wybor wybor
22
BLOG

Utopiona kampania

wybor wybor Polityka Obserwuj notkę 2

Kampania wyborcza przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi w Polsce utonęła w powodzi. Nie ma jej, a media i umysły nieco bardziej zainteresowanych tym, co eis dzieje w kraju, zajmuje wyłącznie wielka woda. Tymczasem do wyborów pozostał niespełna miesiąc. Wygląda więc na to, że Polacy pomaszerują do urn mając za jedyne przygotowanie do tego wielkiej wagi aktu obywatelskiego jedynie emocje. Wypada postawić pytanie - jaki jest sens dokonywanych w ten sposób wyborów politycznych?

Zgodnie z moimi wcześniejszymi przewidywaniami, wynik wyborczy Bronisława Komorowskiego jest w stu procentach uzależniony od Donalda Tuska. Ponieważ nawet niechętni Platformie publicyści przyznają, że zachowuje się on w czasie kataklizmu zgodnie z oczekiwaniami dużej części społeczeństwa, notowania Komorowskiego w zdecydowanej większości sondaży rosną. Zgodność tych notowań usiłuje naruszyć tylko jedna firma, po którą sięga przede wszystkim publiczne radio, ale publikowane przez nią wyniki zamiast skłaniać kogokolwiek do zastanowienia, powodują nieprzyjazne pod jej adresem wypowiedzi komentatorów. Z drugiej strony tu i ówdzie słychać sugestie, że wielkie firmy sondażowe faworyzują kandydata PO. Nikt jednak nie usiłuje wytłumaczyć po co miałyby to robić.

Sobotni wiec-koncert Jarosława Kaczyńskiego nie przyniósł spodziewanego efektu, a wśród młodych wybierających się w tym roku po raz pierwszy do urn można było usłyszeć pytania, czy gdyby na potrzeby powodzian przeznaczono sumy wydane na organizację przedsięwzięcia efekt finansowy nie byłby kilkakrotnie wyższy. Wygłoszone w jednej z radiostacji poniedziałkowe rewelacje Pawła Poncyljusza na temat ludzi, którzy 10 kwietnia podskakiwali z radości jako odpowiedź na nagłośnione przez media agresywne komentarze niektórych uczestników sobotniego przedsięwzięcia nie zabrzmiały przekonująco. Zwłaszcza, że zabrakło w nich konkretów.

PiS niebezpiecznie w czasie kampanii gra osobą matki Jarosława Kaczyńskiego. Puszczane do brukowców informacje o tym, że półtora miesiąca po tragedii Pani Jadwiga nie wie o śmierci jednego ze swych synów mogą przynieść efekt odwrotny do zamierzonego, ponieważ dowodzą, że Kaczyński potrafi znakomicie kłamać. A przecież właśnie problem jego wiarygodności i prawdomówności stanowi oś tegorocznej kampanii. Sugestia, że ze względu na stan matki Kaczyński miałby wstrzymać kampanię pozytywne reakcje wywoła najprawdopodobniej wyłącznie wśród i tak do niego przekonanych.

Instytucją coraz bardziej zaangażowaną w kampanię po stronie jednego z kandydatów jest Kościół. Znamienne, że pojawienie się kilku księży w komitetach poparcia Jarosława Kaczyńskiego nie wywołało ze strony władz kościelnych, nawet ze strony biskupów kojarzonych raczej z przychylnością dla PO, żadnych reperkusji, a jedynie podkreślenie, że to ich prywatna działalność. Przychylność sporej części duchowieństwa wobec Kaczyńskiego nie wynika w ogromnej mierze ze zgodności jego poglądów z nauczaniem Kościoła, lecz z faktu, że wielu księży i wiele zakonnic ma podobny sposób widzenia świata, jako miejsca opanowanego przez zło oraz wizję człowieka, jako istoty słabej i skłonnej do złego, wymagającej trzymania mocną ręką i prowadzenia jasno wytyczoną drogą.

Pojmowanie Kościoła jako czegoś na kształt ruchu społeczno-politycznego nie jest obce nowemu Prymasowi Polski, który w wywiadzie dla jednego z dzienników powtórzył formułkę, że "Zadaniem księży nie jest mieszać się w propagandę wyborczą", ale jako główne zadanie Kościoła wskazał coś zupełnie innego, niż prowadzenie ludzi do Boga i głoszenie Ewangelii. Z całą szczerością oświadczył: "Przede wszystkim musimy bronić wartości chrześcijańskich, które są u podstaw egzystencji narodu i państwa polskiego. Domagać się respektowania godności osoby ludzkiej. Dzisiaj w świecie istnieje tendencja, żeby stworzyć nowy dekalog. My musimy bronić daru życia, bronić poszanowania własności drugiego człowieka zdobytej w sposób uczciwy. Dbać o prawe sumienia, bo to jest droga do tego, abyśmy mieli inną kulturę języka i inną kulturę parlamentarną. Drugim zadaniem jest obrona rodziny, bo jeżeli przegramy sprawę rodziny – wszystko przegramy. Trzeba wychowywać do życia w rodzinie od najmłodszych lat aż do okresu dojrzałości oraz rozwijać duszpasterstwo rodzin". Warto przypomnieć, że to mówi człowiek, który jeszcze niedawno był nuncjuszem, czyli reprezentantem Kościoła powszechnego w Polsce.

Paradoksalnie mocne upolitycznienie Kościoła jest szansą dla tegorocznych wyborów prezydenckich, ponieważ przez swoje działania, takie jak ogłoszony niedawno komunikat na temat zakazu przyjmowania Komunii przez zwolenników in vitro, powoduje przynajmniej częściową obecność tematyki politycznej w mediach w innej niż powodziowa konwencji, a więc i w głowach wyborców.

wybor
O mnie wybor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka