WYKLOP WYKLOP
189
BLOG

O wychowaniu patriotycznym słów kilka

WYKLOP WYKLOP Rozmaitości Obserwuj notkę 0

   Chyba ciężko nam sobie wyobrazić czym dla Polaków w latach 20tych i 30tych minionego wieku była wolność. Ówczesne pokolenia przez dziesięciolecia były przygotowywane do tego aby o tę wolność zawalczyć. Życie pod zaborami nie sprzyjało budowaniu patriotycznych wartości, a doświadczenia powstań na wiele lat przetrzebiły pokolenia patriotów, pamiętających choćby z opowiadań rodziców, czy dziadków jak wyglądało życie w wolnej Polsce. Pomimo tego udało się jednak w jakiś sposób przemycić i zaszczepić w młodych ludziach szacunek i miłość do kraju, który w ich pamięci bardzo często nie istniał. Z tej miłości i szacunku narodziło się coś pięknego. Narodziły się pokolenia Polaków, które jak żadne inne, dały świadectwo patriotyzmu i oddania własnemu krajowi, czego dowodem było, m.in. odzyskanie niepodległości przez Polskę, powstrzymanie bolszewickiej hordy u bram Warszawy, odbudowa kraju ze zgliszczy, a także heroiczna walka Polaków na frontach drugiej wojny światowej, której 72 rocznicę wybuchu obchodziliśmy właśnie wczoraj.

   Te wielkie czyny nie zrodziły się jednak z przypadku. Kluczową rolę w kształtowaniu tych pokoleń odegrało bowiem wychowanie patriotyczne, które początkowo, w czasach zaborów, odbywało się głównie w rodzinach, a następnie w okresie II RP, przeniosło się do szkół oraz do sfery życia codziennego. Wychowanie patriotyczne w szkołach u świtu polskiej państwowości, wiązało się z położeniem szczególnego nacisku na wpojenie młodym ludziom takich wartości jak, miłość do ojczyzny, poszanowanie historii, czy choćby wierność tradycji. W kolejnych latach idee te zostały poszerzone o nowe metody, wiążące pracę dydaktyczną "z oddziaływaniem wychowawczym w duchu poszanowania państwa, oddania dla jego rozwoju, kształtowania poczucia odpowiedzialności obywatelskiej niezależnie od przynależności do grup narodowych". Historia, jako przedmiot, nie była postrzegana jako zbiór dat i wydarzeń, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, ale jako główne narzędzie wychowania patriotycznego, które służyło kształtowaniu jednostek w duchu idei, o których była mowa na początku tego wpisu. Dzięki odpowiedniemu wychowaniu, ówczesne pokolenia zdały wzorcowo test z jakim przyszło im się zmierzyć w 1920 roku, a zwłaszcza w okresie II wojny światowej, zapisując złote karty w polskiej historii i choć wojna zakończyła się naszą klęską, to heroizm bohaterów z tamtych lat, pozwala nam z dumą wracać do tamtych czasów.

   Niestety współczesna - III RP, od początku budowana na fundamentach nie mających nic wspólnego z ideami II RP, wydaje się kompletnie nie dostrzegać potencjału jaki drzemie w odpowiednim wychowaniu patriotycznym. Co gorsza wydaje się, że mało kto dostrzega różnego rodzaju zagrożenia, jakie mogą wyniknąć z porzucenia przez państwo idei wychowywania swoich obywateli. Zapewne jest kilka powodów takiej sytuacji. Być może odbija się na nas fakt, że w 1989 roku, zamiast zerwać z PRL, postanowiono ją jedynie uczłowieczyć, opierając kraj na ugodzie z ludźmi, którzy wraz ze swoimi poprzednikami, przez ponad 50 lat zaprzedawali ten kraj Sowietom, i którzy mieli na rękach krew wielu bohaterów II RP, bardzo często torturowanych i skazanych wyrokami sądów Polski Ludowej na śmierć, że wypada wspomnieć, m.in. o Rotmistrzu Pileckim czy choćby Generale "Nilu". Być może czujemy się zbyt pewnie, po wstąpieniu do NATO oraz UE, poddając się ciągle złudzeniom, że w razie potrzeby inni przyjdą nam z pomocą i dlatego nie warto inwestować zbyt wiele sił we własnych obywateli. Wreszcie, być może państwo nie chce wychować sobie mądrych i gotowych na wszystko obywateli, bojąc się po prostu tego, że nie będzie mogło już dłużej mydlić ich oczu pustymi frazesami i nic niewartymi obietnicami.

   Podczas swoich pielgrzymek do Polski, Jan Paweł II wielokrotnie odwoływał się w swoich orędziach do idei wolności, mówiąc, że wolność nie jest nam tylko przez Boga dana, ale przede wszystkim zadana i dlatego trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. Z realizacji tego zadania musimy chyba wystawić sobie najgorszą ocenę. Niestety już u początku III RP odebraliśmy sobie mandat do tworzenia podwalin nowego państwa polskiego na prawdzie, godząc się na układ z komunistami. Zachłysnęliśmy się wolnością, zapominając o tym jak ciężko było ją wywalczyć. W rezultacie tego, kolejne rocznice, zamiast stawać się powodem do dumy, szybko przeradzają się w walkę różnych obozów o swoje interesy i prawdy. Owszem, współczesnym pokoleniom być może jest trudniej wykazać się swoim oddaniem ojczyźnie, gdyż nie jesteśmy ani pod okupacją, ani pod groźbą zbrojnego konfliktu z którymś ze sąsiadów. Niemniej jednak, kiedyś na pewno przyjdzie godzina próby i warto by było się do niej w jakimś stopniu przygotować, a nie porzucać idee, które już wielokrotnie w Polsce się sprawdziły. Rozumiem, że ludziom może się wydawać, że wojen już nie będzie i że jesteśmy bezpieczni, bo możemy liczyć na sojuszników, ale nie powinno to odbierać nam argumentu do budowania społeczeństwa, na które w razie próby będzie można liczyć. W II RP także liczono na pomoc krajów Zachodu i to do samego końca. Nie znaczyło to jednak wcale, że zaprzestano przygotowywania obywateli do zdania testu z patriotyzmu, a wręcz przeciwnie, co świetnie ilustrują słowa prezydenta bombardowanej Warszawy Stefana Starzyńskiego, który podczas jednego ze swoich słynnych radiowych przemówień powiedział - "Pomoc obiecana nadejdzie lada dzień. Anglia słyszy nas i nie opuści. Nie walczymy sami, a choćbym i ja zginął i zginęło wielu, walkę trzeba prowadzić do końca." I to chyba różni ludzi z tamtej epoki od tego pokolenia. Oni od początku byli przygotowywani na walkę do samego końca. Wychowanie patriotyczne, które było im wpajane i które ich kształtowało przez lata zdało egzamin, zarówno w kampanii wrześniowej, jak iw walkach na różnych frontach II wojny światowej, ale także podczas tak krytykowanego ostatnio zrywu, jakim było powstanie warszawskie. Wydaje mi się, że współczesne pokolenia nie byłyby w stanie wspiąć się na takie wyżyny, gdyż po prostu nie zostało ono odpowiednio do tego przygotowane i nie doświadczyło takiego wychowania jak bohaterowie z tamtych lat.

   Na szczęście żyjemy w okresie pokoju i mamy czas na zmiany, dlatego wypadałoby wrócić do wychowania patriotycznego, zwłaszcza w szkołach i podjąć próbę wychowania sobie światłych obywateli. Gdyż jak na razie nie robi się ku temu nic, poza budową kolejnych muzeów i pomników, które choć bardzo przydatne, to bez odpowiedniego przygotowania ludzi do obcowania z nimi, nie mają najmniejszego sensu. Wychowanie patriotyczne w rodzinach stoi na bardzo niskim poziomie bo i sama rodzina przeżywa kryzys. Niestety kapitalizm i wyścig szczurów nie pomagają budowaniu i umacnianiu silnych więzi rodzinnych. Poza tym współcześni rodzice, oczywiście nie wszyscy, ale za pewne większość, sami nie doświadczyli nigdy odpowiedniego wychowania w duchu patriotycznym więc nie ma się co temu dziwić. Niemniej jednak jest inna ważna instytucja, która może zostać, i to nawet w większym stopniu, wykorzystana przez państwo do wychowywania swoich obywateli, a jest nią szkoła. Niestety, także i tu wkradła się zbyt gwałtowna pogoń za sukcesem. Wyraźnie da się odczuć, że szkoła nie jest już od wychowywania, ale jedynie od uczenia i produkowania kolejnych mas pracowników, których jedynym zadaniem jest utrzymanie w przyszłości państwa. Ważniejsze stają się egzaminy, wprowadzane już od najmłodszych lat, niż elementarne przekazywanie podstawowych wartości, nie tylko patriotycznych, a wszelkie próby wychowywania, są traktowane jako ingerencja w indywidualny rozwój młodego człowieka.

   Próby wprowadzenia do nauczania przedmiotu - wychowania patriotyczne, kończą się fiaskiem. Tak było choćby w 2006 roku, gdy Roman Giertych chciał coś takiego wprowadzić do szkół w całej Polsce. Od razu posypały się gromy, że to próba ideologizacji szkoły i że taki przedmiot jest niepotrzebny, gdyż idee patriotyczne są przekazywane na innych lekcjach, zwłaszcza historii. Można by się z tym nawet zgodzić, gdyby nie to, że przedmiot historia od dawna nie jest narzędziem wiodącym w wychowaniu patriotycznym i jego pozycja z roku na rok słabnie. Boli zwłaszcza to, że polski premier Donald Tusk, z wykształcenia przypomnijmy historyk, pozwala jakiejś oderwanej od rzeczywistości matematyczce, która śmie się zwać Ministrem Edukacji NARODOWEJ, na totalne zdewaluowanie pozycji tego przedmiotu, wprowadzając do przepisów zmiany, których rezultatem jest zakończenie nauki historii już w I klasie szkoły średniej, dla uczniów którzy nie są nią zbytnio zainteresowani i nie wiążą z nią przyszłości. W ten sposób historia ląduje w jednym worku z takimi przedmiotami jak biologia, chemia, czy fizyka. I gdzie tu edukacja NARODOWA, skoro pozbywa się ze szkół i ze sfery życia główne elementy wychowania patriotycznego, a więc i narodowego?

   Nie chodzi tutaj o jakieś wywyższanie historii na piedestał, ale podobnie jak w II RP, powinna ona być wykorzystana w jakimś stopniu jako mocny arsenał w walce o zachowanie narodowej odrębności i tożsamości. Nie wszyscy lubią historię, zwłaszcza wśród ludzi ukierunkowanych bardziej na przedmioty ścisłe, ale nic nie może podważyć argumentu, że kształtowanie tożsamości narodowej, będącej ważnym elementem wychowania patriotycznego, bez znajomości historii jest bardzo trudne. Nie chodzi bowiem o to, żeby na zawołanie klepać setkami dat z pamięci, ale by móc obronić swój narodowy interes przez agresywnie wkraczającymi, zwłaszcza z Zachodu, półprawdami lub kompletnymi zakłamaniami historii. Wiadomo, że każdy naród postrzega historię przez pryzmat własnego kraju. Dlatego tak ważne jest by mieć choćby elementarną wiedzę o swoim kraju, którą można by wykorzystać, gdy przyjdzie nam skonfrontować dany fakt, z tym co próbują nam wmówić inni. W przeciwnym razie przyszłe pokolenia mogą bardzo łatwo uwierzyć, choćby że Auschwitz to polski obóz, a Polacy nie wiele różnili się od faszystów i zajmowali się głównie kolaboracją i mordowaniem Żydów, tak jak to było w Jedwabnym, o którym od wczoraj zrobiło się znów głośno. Przykładowo, przeglądając ostatnio jakąś brytyjską encyklopedię II wojny światowej, pod hasłem enigma nie znalazłem ani jednego nazwiska, spośród Polaków, którzy jako pierwsi rozszyfrowali to urządzenie i przekazali je Zachodowi, zresztą polski wkład został wyrażony w tak minimalistyczny sposób, że trudno go było dostrzec, a praktycznie cała gloria posypała się na głowy Brytyjczyków. Nie ma co liczyć na to, że innym zależy na prawdzie. Każdy kraj ma za zadanie bronić własnej racji stanu i dlatego zawsze będzie starał się zaproponować światu swoją wizję historii i na pewno nie ułatwi nikomu głoszenia swoich prawd, wiec dlaczego my mamy to robić?! Dlatego ważne staje się, by wychować sobie takie pokolenia obywateli, które nie zatracą własnej tożsamości i które będą potrafiły bronić racji swojego kraju. My niestety tę zdolność powoli zatracamy. Od dłuższego czasu odnoszę bowiem wrażenie, mylne bądź nie, że powszechna niechęć, np. do historii czy ogólnie, wychowania patriotycznego, to przede wszystkim próba zamazania przez elity grzechu, jakim było zbratanie się z komunistami w 1989 roku i wspomniana już na wstępnie polityka mydlenia oczu masom, by było je łatwiej kontrolować. Jak wiadomo obywatele dobrze znający swój kraj, potrafią zadawać trudne pytania, a przez to są bardziej kłopotliwi i sprawiają zawsze problem. Dlatego więc lepiej, tylko dla własnych korzyści, zrezygnować z kształtowania społeczeństwa obywatelskiego, a jednostki interesujące się krajem i mające na tyle odwagi by wyrażać troskę o jego byt i przyszłość, wrzucać do jednego worka z najgorszymi przykładami radykalnych nacjonalistów, od razu dewaluując ich poglądy.

   Wyrzucenie harcerstwa z wielu szkół, ale i kompletny kryzys tej ważnej dla kształtowania młodych pokoleń, w duchu patriotycznym, organizacji oraz odejście od idei narodowych na rzecz kosmopolityzmu to tylko kolejne z przykładów wynarodawiania własnych obywateli przez III RP. Ten wpis to nie żaden manifest, ani totalna krytyka obecnego państwa, ale szczególny wyraz troski o losy Polski i przyszłych pokoleń. Nie może być bowiem tak, że wszelkie próby wychowania patriotycznego spotykają się z silną opozycją, głównie środowisk lewicowych, a osoby które mają coś do powiedzenia w tej sferze są szybko upartyjniane i postrzegane jako największe zło. Ważne jest aby państwo polskie się wreszcie przebudziło i zdało sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie. Dlatego tak ważne jest, aby przygotować się jak najlepiej na trudne czasu, które niewątpliwie, prędzej czy później nadejdą, tak by dać, godne bohaterów II RP, świadectwo i zdać egzamin ze swojego oddania Ojczyźnie, a nie schować głowę w piasek i przekreślić to, o co tak heroicznie walczono, w tamtych czasach i to co nieraz z taką dumą wspominamy podczas kolejnych rocznic. 

WYKLOP
O mnie WYKLOP

Piszemy o tematach dla Nas ważnych. Żadnej poprawności politycznej w Nas nie znajdziecie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości