Dziwnym trafem większość ludzi zajmujących się katrastrofą smoleńską (spoza kręgów rządowych) ma pecha, często ze skutkiem śmiertelnym:
1. Grzegorz Michniewicz (podwładny Tomasza Arabskiego - odpowiedzialnego za organizację lotu Prezydenta do Smoleńska) - "popełnił samobójstwo" w dniu odbioruTu-154M z remontu - 23 grudnia 2009 r. Jeszcze do kolegi dzwonił wzburzony mówiąc, że ma jakieś wstrząsające informacje. Oficjalnie trudno stwierdzić, jaki związek ma ta śmierć z katastrofą smoleńską.
2. Prof. Marek Dulinicz - "zginął w wypadku samochodowym" w 6 czerwca 2010 r. - szef ekipy archeologów, która wybierała się do Smoleńska, żeby prowadzić badania. Był pomysłodawcą i aktywnym organizatorem wyjazdu.
3. Eugeniusz Wróbel - tutaj kwestia powiązania istnieje z powodu ogromnej wiedzy dot. lotnictwa i kwestionowaniu przez b. ministra Wróbla oficjalnego przebiegu katastrofy. Aktualnie za sprawcę uważa się chorego psychicznie syna śp. Eugeniusza Wróbla, co budzi jednak pewne kontrowersje.
4. Barbara Świątek - szefowa katedry (Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu), gdzie przeprowadzono sekcję zwłok śp. Wassermanna. Miała "wypadek samochodowy" - na szczęście żyje, jednak stan jej zdrowia nie pozwala na przesłanie wyników sekcji do prokuratury (wymagany jest jej podpis). Domyślamy się, że wyniki sekcji trafią do prokuratury dopiero po wyborach....