xporferus xporferus
230
BLOG

Jedna, wielka sfera budżetowa – marzenie uEuropejczyka?

xporferus xporferus Polityka Obserwuj notkę 0


Owiewa nasz kraj wrzawa o chęci sprzedania suwerenności przez Polskę, którą deklarują niektórzy wyniesieni przez lud do władzy. Rozpoczął Pan Sikorski z Panem Tuskiem schowanym za jego plecami, wtórują mu prominentni dawni ,,wysocy" działacze komunistyczno-socjalistycznego ramienia rosyjskich towarzyszy radzieckich oraz ich ideowe dzieci z ,,palikociarni”. Właściwie ten front jedności już wystarcza za opinię z czym mamy do czynienia w pomyśle ,,pogłębionej integracji" z u-Europą.
 
Znakiem czasu jest argumentacja zwolenników oddania się w ręce najlepszych z najlepszych, czyli biurokratów od ryb ślimaków. Według nich: albo klęska albo ratowanie euro przez kolejny krok w stronę superpaństwa. Jakie mocne. Po godzinach ględzenia o solidarności u-europejskiej, o boskiej mocy euro, będącego marzeniem ,,większości Polaków", o tym że bez Niemiec już nas nie będzie dochodzą do konkretów.
 
Uwaga i tu najważniejszy, bo przecież praktyczny, finansowy as: owszem damy z naszych pieniędzy bogatszym Grekom, Włochom, Hiszpanom - co to dla nas jeszcze wyższe podatki - ale przecież nadal jesteśmy beneficjentami netto w Unii-E i będziemy. Może nie 300 mld w 4 lata a 120 w 7, ale przecież ,,bilans jest oczywisty" - usłyszałem rano w telewizorze z ust Pana Kalinowskiego z PSL.
 
I tu dopiero jest czas na emocje. Od 22 lat wmawia się mass-medialnie, że socjalizm się skończył i wkraczamy coraz głębiej w kapitalizm. A jak jest w rzeczywistości? W Polsce z roku na rok wydatki rządowe rosną - ok.50% PKB obecnie - a więc coraz więcej odbiera się pieniędzy podatnikom. Dodatkowo od 2004 roku wpłacamy składkę urzędnikom brukselskim - także rosnącą - oczywiście leciutko znosząc kolejny haracz. Takie osoby jak Pan Kalinowski, Tusk, Sikorski powiedzą, że dzięki temu dostajemy więcej. Ale kto dostaje? O tym decydują urzędnicy - najpierw najlepiej zorientowani u-europejscy, a potem mistrzowie rynku czyli polscy. I tak mamy np. kilkakrotnie droższe stadiony od cen rynkowych, super szybką kolej, najdroższe i niezbudowane autostrady, itp. Kto żył w realnym socjalizmie ten wie, że taka ,,gospodarka" toczy się tylko w jedną stronę - nad przepaść. Rząd wie lepiej, premier da, minister załatwi, urzędnik przyzna dofinansowanie. W końcu to elita przedsiębiorczości.
 
Najgorsze jest to, że to są duże pieniądze, czyli bardziej uzależniające. Zwolennicy tych socjalistycznych rozwiązań twierdzą, że dzięki nim inni, np. piekarze, stolarze, właściciele firm reklamowych, będą mieli lepiej, bo ich klienci mają więcej na wydatki. Jest to oczywiste ,,odwracanie pojęć" - to ci przedsiębiorcy muszą najpierw wytworzyć wartość, którą sprzedadzą, część pieniędzy oddadzą urzędnikom w podatkach, a ci z kolei przekażą je ,,mądrze" wybranym. Uzależnienie od tego systemu jest tym większe im więcej pieniędzy przepływa przez ,,bezinteresowne" dłonie urzędników. W ten sposób coraz większa grupa przedsiębiorców uzależnia się wprost lub pośrednio od ,,pieniędzy rządowych" czyli poszerza się sfera budżetowa. Innymi słowy dysproporcja między ilością pieniędzy a realną wartością - rynkową - tego na co zostały wydane dramatycznie rośnie.
 
Przykład. Projekt dofinansowywany: ekologiczne i bezpieczne płoty w przedszkolach. Właściciel pomysłu dostaje np. 1 mln euro. Siedzi w domu ,,wynajmuje" człowieka od projektów za 400 tys, ten z kolei zleca to innej firmie za 200 tys, a ta znajduje podwykonawcę za 100 tys. Oczywiście w dobrej wierze sprawdza to ,,kompetentny urzędnik" odpowiedzialny za wydawanie. Skutek: ilość wydanych pieniędzy 10 razy przewyższa realną wartość.
 
Biorąc pod uwagę, że podobny mechanizm działa od budowy autostrad do ,,adaptacji funkcji asystenckich w pracy sekretarki”, a są też projekty tylko na papierze, to skala ,,nowej sfery budżetowej” jest olbrzymia.
 
Kto był w PRL ten wie czym to sie kończy - pieniądze owszem są rozdane przez urzędników ale ,,towaru" już nie ma. Dziwi tylko to, że tak łatwo ludzie zapominają jak działa socjalizm. Razi to tym bardziej u osób, które latami głosiły hasła ,,wolnego rynku", właściwie wycierały sobie nim gęby, a teraz prą do centralnej mega-redystrybucji. Dziś ,,łżeliberałowie" pasuje jak nigdy.
 
A najśmieszniejsze jest to, że wszystkie rządy uEuropy są już zadłużone, a więc ,,dostawanie pieniądze z Unii" to jest zaciąganie kolejnych długów i to na skalę całego kontynentu. Widocznie socjalizm wygrał na ,,starym lądzie", a jego konwulsje właśnie obserwujemy. Bogatsi tracić będą wolniej ale biedniejsi odczują to gwałtowniej.
 
Pocieszające jest tylko to, że rządy, super-rządy, komisarze, ludowe ,,elyty" przemijają a rynek jest immanentną częścią świata ludzi.
 
xporferus
O mnie xporferus

...zintegrowany

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka