niktt niktt
973
BLOG

Piękne Aix-en-Provence

niktt niktt Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

Aix to miasto fontan.

Niezliczonej ilości pomników i fontan. To pieknie wygląda kiedy na każdym skrzyżowaniu spotykamy coraz to inną fontannę. Są to najczęściej stare, kamienne rzeźbione alegorie wciśnięte przed wiekami w te wąskie, uliczne miejsca.

To także miasto platanów. Słońce prześwituje w Aix przez platanowe liście. A kora platanowego pnia wygląda tak jakby trwale wchłonęła słoneczne plamy i już na zawsze je sobie odrysowała.

Kiedy spojrzy się w ulice Aix-en-Provence jak płoną słońcem, jak drżą słonecznymi plamami ślizgającymi się pomiędzy liśćmi i jak spływają po tych platanowych pniach - to nie dziwią rozedrgane barwy impresjonistów. Tutaj świat po prostu tak wygląda!

Domy w Aix są kamienne, w stylu kolonialnym. Większość zaopatrzona w koronkowe balustrady długich balkonów i w zdobne okucia okien.

No i drzwi w Aix! 

Drzwi w Aix to oprócz fontan temat na wiersz. Tak pięknych drzwi do domów, a raczej wrót wejściowych nie widziałem nigdzie. Bo piękne są drzwi florenckie, piękne są też drzwi sienieńskie. I amsterdamskie drzwi też są piękne. Lecz tak misternie wykonanych drzwi, drzwi wykonanych z absolutnie niezwykłą precyzją nie ma nigdzie. Zrobiłem im wiele zdjęć - bo drzwi jako takie, od dawna mnie fascynują - lecz to i tak zaledwie znikoma część tego, co w kwestii drzwi w Aix mnie urzekło.

Sklepy w Aix są eleganckie. To miasto ludzi zamożnych i intelektualnie rozbudzonych. Miasto - jak piszą o nim w przewodnikach - właścicieli ziemskich, wolnych zawodów, studentów i artystów. Uderza wielka liczba młodzieży sprawiającej na ogół wrażenie młodzieży studiującej czy uczącej się. Nie znajdziemy tu nędzarzy - wszyscy spotykani przez nas ludzie są świetnie ubrani i wszyscy są radosni. Dziewczyny piękne i barwne.  Z rzadka widziani kloszardzi są raczej przyjezdni i bardziej nadają koloryt miastu, aniżeli skłaniają do refleksji.

Ulice Aix pełne są rozgadanego tłumu. W kawiarniach, których jest tutaj zatrzęsienie, nie ma w ogóle wolnych miejsc. Wiele jest placów, placyków, krętych uliczek. Stare miasto sytuuje się zaraz za główną arterią miasta - za Corso Mirabeau. Po jednej jej stronie są tylko kawiarnie, kawiarnie i kawiarnie - a po drugiej tylko banki, banki i banki. Środkiem zaś wolno płynie rzeka lśniących samochodów.

Z polskich akcentów - bo są one widoczne - to w wielu miejscach, na głównych placach i w miejscach naprawdę wyeksponowanych ustawiono olbrzymie rzeźby Igora Mitoraja. Świetnie się komponują, współgrają z estetyką tego miasta. Na placu de Gaula - a więc w najbardziej centralnym punkcie miasta spotykaliśmy olbrzymi posąg Dadala tegoż Mitoraja. Także na starym mieście przed Hotel de Ville - a więc przez ratuszem - nieco mniejsze popiersie mitorajskiego autorstwa.

Na kolację trafiamy do miłej restauracyjki o nazwie Le Petite Cafe. To "cafe" jest nieco mylące, bo tutaj w kawiarniach można także doskonale zjeść. Jemy więc wyśmienicie - ja co prawda tylko pizzę, lecz za to z prowansalskimi dodatkami, a Grażynka sałatkę nicejską. Ta sałatka to tak niewinnie brzmi - w rzeczywistości to obszerne danie z warzywami, mięskiem itd. Były też tam rybki anchois. Jeszcze wino + 2 razy espresso. Wszystko razem 22 E.

Pod koniec dnia, a więc w okolicach godziny 21.00 Aix poczęło się gwałtownie wyludniać. Zamknięto niemal wszystkie sklepy, a na ulicach zrobilo się pustawo. I chłodnawo.


 

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości