niktt niktt
3556
BLOG

Na naturystycznym campingu

niktt niktt Rozmaitości Obserwuj notkę 9

 

Siedzimy na olbrzymim naturystycznym campingu, gdzie poza lenistwem - a tak ma być jeszcze przez kilka dni - nic się nie dzieje. Można więc pokusić się o kilka refleksji.

Na przykład o campingach naturystycznych w ogóle. Nie pamiętam bym kiedykolwiek o tym coś napisał. Może kiedyś, ale w innym zeszycie i przy okazji innej podróży. Zresztą nawet jeżeli coś napisałem, czego nie pamiętam, to i tak mam poczucie jakbym teraz pisał coś nowego.

Le Grande Cosse jest campingiem pokaźnym. Mieszka tu, a raczej przebywa, nie mniej niż 1000 osób. A może nawet więcej! Przeważnie są to Holendrzy, Niemcy, Anglicy i Francuzi. Zdarzają się czasem Szwajcarzy i Belgowie. I to chyba wszystkie nacje tutaj spotykane. My jesteśmy tu zupełnym wyjątkiem, pomimo że to nasz drugi tu pobyt.

Popadliśmy w totalne nieróbstwo. Trzeci dzień poza opalaniem i czytaniem niczego innego nie robimy. Łazimy nadzy po plaży, nadzy po campingu i wokół namiotu, idziemy nadzy do sklepiku i nadzy do umywalni. Przyzwyczailiśmy się do tej nagości swojej i innych. Nikt zresztą nie zwraca na nią najmniejszej uwagi.

Pięknych ludzi raczej się tu nie spotyka. Większość ma jakieś niedoskonałości, jakieś wady, czy wręcz ułomności. Jest to nawet nieco zastanawiające. Możliwe są bowiem dwa wytłumaczenia tego zjawiska. Albo campingi naturystyczne przyciągają ludzi z pewnymi dysfunkcjami, albo - patrząc na to z innej strony - podobne dysfunkcje wszyscy mamy w takim samym procencie, lecz na campingu naturystycznym jest to po prostu widoczne, bo wszyscy jesteśmy nadzy.

Prawdę powiedziawszy ta druga teoryjka bardziej do mnie przemawia.

Jest tu ponad tysiąc gołych naturystów i tyleż samo całkiem nagusieńkich naturystek. Z tego chyba 95 % z nich ma intymne części ciała wydepilowane. Nagość wydepilowana jest dopiero nagością prawdziwą. Niczego nie ukrywa.

Chociaż patrząc na to z drugiej strony to przecież rzeczywistość nie jest depilowana. Rzeczywistość jest najzwyczajniej w świecie naturalna i obrośnięta. Ale skądinąd taka obrośnięta rzeczywistość czyni miejsca intymne niewidocznymi, a ich kształt, urok i figlarność jest nie do uchwycenia nawet dla uważnego obserwatora. A zatem mimo, że depilowanie jest sprzeczne z samą naturą naturyzmu, to jednak pozwala naturyście na dokładniejszą obserwację, dając mu spory i interesujący materiał do analiz. Nie będę się rozwodził nad tym jaki - bo to nie ma sensu.

No i opalenizna. Owłosienie uniemożliwia pełną opaleniznę, pozostawiając newralgiczne miejsca nieopalonymi. A to błąd! Dopiero ciało opalone w całości, bez najmniejszego wyjątku to przedmiot dumy prawdziwego naturysty!

Taki oto obrazek.

Nagi, starszy człowiek ciągnie po chropowatym, pokrytym drobnym żwirem podłożu pokaźny pojemnik na kółkach wypełniony fekaliami. On po prostu ciągnie pojemnik z gównem. Zmaga się z nim na nierównościach drogi. Robi to jednak z pewnym dostojeństwem, a nawet, rzec można - z godnością. Nie czuje żadnego, najmniejszego dyskomfortu, żadnej niezręczności sytuacji w jakiej się znalazł, ani jej oczywistej śmieszności.

Golas uwikłany w walkę z gównem! Można by przecież boki zrywać! A tu nic z tych rzeczy!

Wręcz przeciwnie! Widać po nim, że czuje się wyróżniony. Ta sytuacja nie jest dla niego nieznośna, czy śmieszna - przeciwnie - ona go nobilituje i przysparza mu poczucia wartości.

Bo cóż ona w istocie oznacza?

Taki gówniany pojemnik posiadają tylko kampery. A kamper to luksus! To styl i bajer! Dzisiejsze kampery to pojazdy o wyposażeniu niemal kosmicznym. Od elektronicznie wysuwanych baldachimów, po sztucznie podświetlane kwiaty i poruszające się mechaniczne psy i koty.

Niezauważalnie kamper, zamiast pojazdu umożliwiającego przemieszczanie stał się pojazdem spełniającym najwybredniejsze zachcianki współczesnego konsumenta. Kamper to zjawisko, to konsumpcjonizm posunięty do granic absurdu.

Obserwując ów geometryczny postęp w wyposażaniu kamperów w najwymyślniejsze urządzenia zastanawiam się gdzie jest granica w schlebianiu najidiotyczniejszym potrzebom konsumpcji? Dawno zanikła funkcja, dla której kampery w ogóle wymyślono - funkcja łatwego zwiedzania świata. Dzisiejszy kamper zwiedzania nie ułatwia - on je utrudnia.

Bo dziś kampery przypominają wycieczkowe statki olbrzymy. Monstra przemieszczające się z portu do portu, kiedy miejsce ich postoju jest pasażerom obojętne, gdyż życie na statku z setkami restauracji, barów, kin, basenów, saun, pól golfowych, sal bilardowych, krytych ujeżdżalni, sal fitnes jest tak ciekawe, że nie ma najmniejszego sensu schodzić na jakiś idiotyczny ląd, do jakiegoś brudnego portu, aby obejrzeć bliźniaczo podobne, zafajdane uliczki setnego starego miasta, czy setny kościół z relikwiami jakiegoś dawno zapomnianego świętego.

Oczywiście dzisiejszy kamper nie ma jeszcze tak wyszukanego wyposażenia jak te statki, ale zbliża się ku temu w zastraszającym tempie!

Wracając do naszego golasa ciągnącego pojemnik na kółkach - to jego nobilitacja polega na tym, że toczenie gówna w kamperowym pojemniku na kółkach jednoznacznie przypisuje go do świata ekstremalnej konsumpcji. Do świata ludzi sukcesu, których nie ma tak wielu.

Wypasiony kamper jest kosztowny, tak jak kosztowna jest wyprawa takim idiotycznym statkiem z jedenastoma piętrami pokładów. A więc pomimo, że golas jest goły, to sądząc po gównie, które ciągnie wyboistą ścieżką, on wcale taki goły nie jest. My to wiemy i on to wie! Ten fakt czyni jego zmagania przyjemnymi. Fekalia łagodnie chlupocą, słońce przygrzewa, a tropikalna roślinność muskana delikatnym wiatrem pochyla się i podnosi. Jest dobrze!

 

 

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości