To tytuł starego (1967) filmu Carlosa Saury z Geraldine Chaplin. Chaplin, która moim zdaniem była swego czasu najpiękniejszą z najbrzydszych aktorek, gra w nim dwie role - kobiety, w której kocha się główny bohater, biorąc ją za inną osobę i - powiedzmy - tę inną osobę.
Dowiedziałem się z tego fimu, że w Aragonii w Wielki Piątek mieszkańcy grają na werblach i bębnach godzinami, aż niektórym robią się rany na dłoniach. W zeszłym roku postanowiłem poszukać czegoś na ten temat w Internecie. I znalazłem bez trudu. Rzeczywiście - w Calanda, skąd pochodził Bunuel, dokładnie w południe tysiące ludzi na dany znak uderzają w bębny po raz pierwszy - nazywa się to "przełamaniem godziny". Grzmot z 20 tysięcy bębnów cichnie dopiero następnego dnia.
Tak się to zaczyna:
A tak wyglądają ostatnie chwile:
Po całej dobie ciężkiej fizycznej pracy energia zdumiewająca.