...z turnusu pierwszego, od niewątpliwie równie sympatycznego pana Yarca z personelu, piosenka dydaktyczna o zmienności losu, nakryciach głowy, okolicznościach przyrody i instrumentach dętych, a także o tym, co pozostaje po utracie wzwyż wzmiankowanych.
Inaczej mówiąc, a raczej powtarzając za niezrównanym Władysławem Prokeschem - "Całość, aczkolwiek nie pozbawiona pewnych dysonansów, kończy się jednak wesołym oberkiem":
