Bloger Mezon1 pomawia redaktor Agnieszkę Kublik, że była przed 1989 rokiem ankieterką w CBOS, dowodzonym przez pułkownika Stanisława Kwiatkowskiego.
"Informacja" ta zawiera fakty pomieszane z plotkami.
Pułkownik Kwiatkowski był szefem Centrum Badania Opinii Społecznej, instytucji powołanej do życia przez Wojciecha Jaruzelskiego - to prawda.
Agnieszka Kublik pracowała w CBOS przed 1989 rokiem, to również prawda.
Ale jest niedopuszczalną insynuacją twierdzenie, że była jakąś tam zwykłą ankieterką. Pani Kublik ukończyła socjologię na Uniwersytecie Warszawskim w roku 1987 nie po to, żeby być zatrudnianą na zlecenie ankieterką i zbierać odpowiedzi na pytania wymyślone przez kartografa Kwiatkowskiego.
Mezon1 i inni powinni się chyba nareszcie dowiedzieć, że praca magisterska pani Agnieszki nosiła tytuł "Plotka – wybrane problemy konwersacji plotkarskiej".
To chyba wystarczająco charakteryzuje panią Kublik (ówcześnie jeszcze pannę i jeszcze nie Kublik) i jej znakomite przygotowanie do wykonywanego zawodu. I to na pierwszej linii i w odpowiednim charakterze.
Swoją drogą - ile straciłoby polskie niezależne dziennikarstwo, gdyby 30 lat temu panna Agnieszka dostała się jednak na studia w Szkole Teatralnej.
Żeby nie było nieporozumień - wcale nie twierdzę, że ankieter to ktoś gorszy od analityka, wręcz przeciwnie. W pewnej gazecie tak oto uzasadniano, dlaczego wbrew wynikom wiarygodnych badań Unia Wolności przepadła w wyborach, choć była faworytem (cytuję z pamięci, ponieważ tekst znajduje się w "zszywce", co znaczy, że nie można go przeczytać w archiwum dostępnym przez internet):
"Ankieterzy to ludzie młodzi i inteligentni, zazwyczaj studenci. Często przeprowadzają badania wśród swoich znajomych ze studiów. Skądinąd wiadomo, że ludzie młodzi i inteligentni głosują z zasady na Unię Wolności. To tłumaczy błąd w prognozach".
Na dzisiaj tyle - kończy się moja półgodzinna przerwa na lunch.
