W demokracji jest tak, że jeśli robię sobię stronę internetową to mogę do udziału w niej zaprosić kogo mi się żywnie podoba. W socjaliźmie natomiast to "oni" decydują kogo mogę zaprosić, a kogo nie.
Z katastroficznych doniesień wynika, że nie jaka Kataryna została zbanowana na facebooku- czytając to notkę i komentarze pod nią, nie moge się uprzeć refleksji- kabaret.
Administrator prywatnej strony może zrobić co chce, jak chce, gdzie chce i kiedy chce. NIe musi się z tego, nikomu tłumaczyć. Nasi dzieli bojownicy o demokrację, walczyli między innymi o to, ale zapomnieli. Chyba...