Grzegorz Brzozowicz Grzegorz Brzozowicz
918
BLOG

Kup sobie płytę pod choinkę

Grzegorz Brzozowicz Grzegorz Brzozowicz Kultura Obserwuj notkę 13

 

Jak już ogólnie widomo muzyka rockowa odeszła do lamusa. By nie było wątpliwości mam na myśli muzykę graną na instrumentach elektrycznych przy czym wiodącym instrumentem w każdym zespole powinna być gitara. To tak nawiasem, gdyby ktoś młodszy czytał tę notkę.

Chodzi o to, że od ostatniej rewolucji rockowej minęło już 20 lat (myślę tu o wybuchu grunge'u). Do tego w ciągu ostatniego dziesięciolecia sprzedaż kompaktów spadła na świecie o jakieś 40 procent w skali roku. Przypomnę, że w połowie lat 90 miano złotej płyty otrzymywały w Polsce produkty, które osiągnęły 100 tys. nakład. Dziś takie wyróżnienie przysługuje za sprzedaż 15 tys. egzemplarzy. Jeśli jako wydawcy uznamy jednak, że takiego nakładu i tak nie osiągniemy to wystarczy zrobić wydanie specjalne zawierające dodatkowy CD, na którym może być nawet jedna piosenka, i do złota wystarczy sprzedaż zaledwie 7,5 tys. sztuk.

Dygresja: Kiedy ukazał się box Jacka Kaczmarskiego zawierający jego 22 albumy to wystarczyło, zgodnie z tą logiką, sprzedać niecałe 700 pudełek i wydawca miał złoto. Ponieważ sprzedało się trochę więcej więc w annałach zapisano, że  nasz bard ma multiplatynę.

Do rzeczy. Rocka ni ma, a jeżeli istnieje to w jakiejś kuriozalnie karłowatej postaci powtarzając i mieląc wszystko to, co było zagrane już co najmniej 30 lat temu. Zdecydowana większość naszych dzieci muzyki rockowej w ogóle nie słucha. Przyznaję, że spotkałem potomstwo moich kolegów, które zaklinało się, że uwielbia Zeppelinów, Floydów czy Parpli, ale podejrzewam, że w kołyskach było ono molestowane dźwiękowo przez wielbicieli prawdziwego rocka.

Natomiast MY wychowani na rockowym graniu poddać się nie chcemy i nie tylko słuchamy SWOJEJ muzyki, ale też wielu z NAS nawet wróciło do czarnych płyt i gramofonów.

Przemysł muzyczny dawno się kapnął, że kasę należy wyciągać nie od młodzieży ale od 40, 50 i 60 latków, którzy inicjację seksualną przechodzili przy rockowych dźwiękach. Po wprowadzeniu na rynek płyty kompaktowej (niebawem będziemy obchodzili jubileusz 30-lecia) te same płyty oferowano nam w kolejnych postaciach: zremasterowane, na złotych krążkach, w systemach dźwiękowych SACD, DVD-Audio, HDCD, SHMCD, a ostatnio hitem jest system japoński Blue-spec. Oczywiście poszczególne wydawnictwa niezależnie od systemu są w wersji sauté albo z dodatkowymi nagraniami, wersjami demo czyli krótko mówiąc śmieciami.

W tym roku przebojem skierowanym na kieszenie podstarzałych rockmanów są Ultraluxe Box-y czyli luksusowe wydawnictwa poświęcone tylko jednej oczywiście kultowej płycie. Wydawane są przeważnie w formacie kartonowego pudełka wielkości płyty analogowej. Kosztują w USA od 150 do 600 $ i ważą od 1,4 kg do prawie 6 kg!

Dwa lata temu pojawiło się pierwsze wydawnictwo tego typu, które stało się komercyjnym przebojem. Chodzi o debiutancki album zespołu Pearl Jam „Ten”.  W Stanach Zjednoczonych rozeszło się w 10 tys. boksów. Każdy kosztował ponad 100 $ ( w Polsce cena wynosi 500 zł) czyli jak łatwo obliczyć wydawca zarobił co najmniej 1 mln $. To luksusowe pudełko zawiera: 2 kompakty, 1 DVD, 4 płyty gramofonowe, 1 kasetę magnetofonową, atakże replikę notesu wokalisty z prywatnymi zapiskami i rysunkami, zestaw gadżetów z początków działalności zespołu: pocztówki, nalepki, replikę identyfikatora i biletu na koncert, zestaw zdjęć wraz z opisami oraz dwustronny plakat 60 x 90 cm z koncertu 'Drop In the Park'.  

Jak pomysł chwycił to ruszyła lawina: Bruce Springsteen „Darkness on the Edge of Town” (3CD, 3DVD), David Bowie „Station to Station” (5CD, DVD, 3LP), Nirvana „Nevermind” (4CD, 1DVD), Derek & Dominos „Layla” (4CD, 2LP, 1DVD, 48-stronnicowa książka), The Who „Quadrophenia” (4CD, 1DVD, winylowy singel, 100 stronnicowa książka), The Rolling Stones „Exhile on Main Street” (2CD, 1 DVD, 2LP, 64- stronnicowa książka) i „Some Girls” (2CD, 1 DVD, singel, książka), Jethro Tull „Aqualung” (2CD, 1 DVD, 1 Blu-ray, 1 LP, 48-stronniocowa książka), Beach Boys „The Smile Sessions” (5CD, 2LP, plakat, 60-stronnicowa książka)

Dla nas to może być dziwne, ale w USA najpopularniejszy okazał się ten ostatni zestaw, który sprzedano w ponad 20 tys. egzemplarzy. Chodzi o to, że jako jedyny zawiera płytę, która mimo że została nagrana 43 lata temu nie była dotąd wydana.

Podkreślam, że oryginalnie w zdecydowanej większości przypadków były to pojedyncze longplaye zawierające około 40 min. muzyki.

Pośród nowych wznowień starych płyt zdecydowanie wyróżniają się produkty ze znakiem Pink Floyd. W ramach serii trzech pudełek pod nazwą Immersion Box (albumy: „Dark Side of the Moon”, „Whish You Where Here”, „The Wall” – ukaże się w przyszłym roku) otrzymujemy nie tylko zestaw dysków (kompakty, dvd, blu-ray) ale też prawdziwy „wypas” gadżetów. I tak: ilustrowane książki, albumy ze zdjęciami, plakaty, pocztówki, reprodukcje starych biletów na koncert, ale też… szaliczek, szklane kulki i podstawki pod piwo.

Nic to. Rekord wszelakiego dobra pobił box U2 „Achtung Baby”, który zawiera 6CD, 4 DVD, 16 reprodukcji wielkości okładki płyty winylowej, 84-stronnicową książkę, 2LP, znaczki, nalepki, kody do ściągania muzyki z Internetu, winylowy singel, reprodukcje magazynu dla fanów, a nawet okulary Bono jakich używał podczas trasy koncertowej promującej album. Na Allegro ten zestaw kosztuje 2 tysiące złotych.

Oczywiście Mikołaj wam tych wspaniałości nie przyniesie pod choinkę więc kupcie sobie sami tylko nie mówcie dzieciom ile zapłaciliście, bo słusznie pomyślą, że zwariowaliście. 

Przede wszystkim dziennikarz muzyczny, pomysłodawca projektów Yugoton i Yugopolis

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura