Skoro odrzucili stanowczo mozliwosc zamachu, nie mogąc zbadać żadnych dowodów materialnych, opierając się tylko na opiniach putinowskich 'śledczych', to znaczy że:
"doszlo do spontanicznego i samoistnego zniszczenia samolotu poprzez jego nadecie sie i rozerwanie".
To celny komentarz kolegi-blogera TRZY ZDANIA TRZY SŁOWA u Rolexa.
Na nic więcej ci panowie Seremetowie i generałowie (z nominacji Komoruskiego) Parulscy nie zasłużyli.
Dobrze, że nie założyli na konferencję mundurów. Mundur polskiego żołnierza zniósł już zbyt wiele hańby od II wojny.
I jeszcze równie celnie Ziemkiewicz:
Fakty są bowiem takie, że na regulaminowej wysokości 100 metrów śp. major Protasiuk podał komendę do odejścia, a jego zastępca ją powtórzył. Nie było więc żadnej próby lądowania za wszelką cenę − zagadka przyczyn katastrofy tkwi w zachowaniu samolotu, który mimo tej decyzji nadal opadał, zamiast się zacząć wznosić, i ta zagadka właśnie nie jest wyjaśniana, i po to cały ten jazgot o Tbilisi, śp. generale Błasiku w kokpicie i psychicznej presji, żeby odwracać uwagę od istoty sprawy.