galgrapa galgrapa
676
BLOG

Podhale:„…przyjął go bardzo surowo i kazał stać w oddaleniu na t

galgrapa galgrapa Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Źródło: zakopianskibazar.pl

Pierwsze lata działalności Szkoły Ludowej w Kościelisku 1883-1896

Ustawa szkolna państwowa, obowiązująca w całej monarchii austro-węgierskiej z 1869 r. wprowadzała powszechność i obowiązkowość nauczania dzieci w wieku od 6 do 14 lat.  Jednak Sejm Krajowy, ustawą z 1872 r., skrócił obowiązek szkolny dla dzieci do 12 roku życia. Program nauczania obejmował naukę czytania i pisania w języku ojczystym, wiadomości z nauk przyrodniczych, historii i geografii. W 1883 r. Sejm Krajowy wydał kolejną ustawę wprowadzającą podział szkół na miejskie i wiejskie. W szkołach wiejskich przekazywano uczniom niższy zakres wiedzy niż w miejskich. W kolejnej ustawie szkolnej z 1895 r. określono szkołę wiejską jako szkołę typu rolniczego. Ustawa przewidywała organizowanie przy każdej szkole ludowej kursów nauki dopełniającej, dla chłopców - o charakterze rolniczym lub przemysłowym, a dla dziewcząt - przygotowujących do prowadzenia gospodarstwa domowego.

                                               *          *          *

W 1882 roku istniejące dotychczas szkoły parafialne zostały przekształcone w szkoły ludowe – tak stało się w Zakopanem, gdzie szkoła założona przez ks. Józefa Stolarczyka została przekształcona w szkołę ludowa z filią na Olczy. Zakopiańska Szkoła Ludowa bardzo szybko się rozwijała. Już w 1884 roku była szkołą dwuklasową, w której zatrudniano dwóch nauczycieli, a w 1893 roku szkołą czteroklasową. W 1905 roku Rada Szkolna Krajowa zezwoliła na prowadzenie w niej nauczania według programu szkół ludowych miejskich. Długoletnim kierownikiem Zakopiańskiej Szkoły Ludowej był Jan Walczak.

                                               *          *          *

Inaczej, bo z większymi trudnościami, rozwijała się utworzona w 1882 r. Szkoła Ludowa w Kościelisku. Była ona jednoklasową szkołą ludową pospolitą. W szkołach trywialnych (pospolitych) o jednej izbie lekcyjnej zatrudniany był jeden nauczyciel. Przypadało na niego 80 dzieci, a gdy dzieci było więcej niż 100, należało je rozdzielić na dwie izby lekcyjne, a nauczyciel otrzymywał pomocnika.

W artykule „Przymusowo wprowadzony do wsi” przedstawiłem początki tej szkoły i problemy, z jakimi musiał się zmierzyć Maciej Staszelpierwszy nauczyciel, pracujący tu od sierpnia 1882 do sierpnia 1883 r.

 

Kolejny nauczyciel: Stanisław Kominkowski, borykał się z podobnymi trudnościami jak jego poprzednik. Nie miał zabezpieczonego mieszkania i nie było wynajętej izby na salę lekcyjną:

- Przybywszy na miejsce przeznaczenia zastał stan znowu osłabiony, bo brak lokalu. Oświadczono, iż udano się w sprawie szkoły do Prześw. Krajowej Rady Szkolnej Okr. i że jest oczekiwana komisya z Jej ramienia (…)

W sprawie uruchomienia szkoły konieczna była interwencja władz powiatowych: - Na skutek zesłania posłańca karnego ze strony  Świet. ck. Starostwa wynajęto pomieszkanie i izbę szkolną, a Okręgowa Rada Szkolna oczekiwała unormowania stosunków. Powodem napięć były koszty związane z utrzymaniem szkoły i nauczyciela. Ciężar utrzymania szkół spadał na gminy wiejskie i obszary dworskie. Ustawa 1869 roku zakładała, że szkoła ma być założona wszędzie tam, gdzie w odległości 1 godziny drogi znajdowałoby się więcej niż 40 dzieci. Biedniejsze gminy zmuszone były nakładać na mieszkańców dodatkowe podatki.

Pomimo takich trudności, nauczyciel 3 września 1883 r. rozpoczął naukę. W pierwszym dniu  zjawiło się w szkole tylko czworo dzieci. Z czasem jednak liczba dzieci uczęszczających do szkoły zwiększyła się:

- Mimo najprzykrzejszych stosunków w tej biednej wiosce, wzrasta liczba uczęszczających dzieci, tak, że 20 września jest już 30 na 47 obowiązanych. –

Stanisław Kominkowski pracował w Szkole Ludowej w Kościelisku tylko do stycznia 1884 roku. Został przeniesiony na stanowisko nauczyciela do Nowego Targu, co niewątpliwie było awansem zawodowym. Na jego miejsce przysłano Stefana Gutkowskiego, który wcześniej pracował jako nauczyciel w Tylmanowej. Jego pierwszy angaż w szkole w Kościelisku nie był długi, trwał do sierpnia 1884 r.

                                                 *          *          *

Nieco dłużej pracował w Kościelisku kolejny nauczyciel Ignacy Góratowski, przeniesiony ze Sromowiec Wyżnich, który rozpoczął pracę w sierpniu 1884 r. i pracował do stycznia 1886 r. Za jego pobytu wybudowano na Wojdyłówce budynek szkolny, w którym znajdowała się jedna izba lekcyjna i mieszkanie dla nauczyciela, składające się z dwóch pokoi i kuchni.

Niestety, nie ma w kronice szkoły wpisów z okresu jego pobytu. Informacje o nim zapisał w kronice Jan Gabień, który był nauczycielem w Kościelisku w latach 1889 -1896.

Wyraził się o nim pozytywnie, pisząc w Kronice: - Był to nauczyciel zdolny, u władz zjednał sobie wielkie uznanie i doczekał się dekretu pochwalnego.-Możemy się domyślać, że potrafił w jakiś sposób znaleźć nić porozumienia z mieszkańcami Kościeliska i ustabilizować pracę szkoły, skoro otrzymał dekret pochwalny od władz oświatowych. Uznanie u władz oświatowych nie oznaczało wcale, że takim samym uznaniem cieszył się Ignacy Góratowski u władz gminnych. Wspomniany już Jan Gabień napisał w Kronice: Ze względu na sąsiednie Zakopane usiłował się tu Góratowski zastabilizować; gmina jednak odmówiła mu podpisania prezenty, a podpisała ją poprzedniemu nauczycielowi Gutkowskiemu. –  Wyjaśnił także, jakie to argumenty przeważyły na rzecz Stefana Gutkowskiego:

-(Gutkowski – sic!) Zaprzyjaźniwszy się w czasie pierwszego tu pobytu z kilkoma znaczniejszymi góralami, częstował ich jedzeniem i piciem, czem zjednał sobie u nich łaski. Spodziewając się więc Kościeliszczanie, że Gutkowski zawsze ich tak będzie gościł – podpisali mu prezentę.- Takim to sposobem w lutym 1886 stanowisko nauczyciela ponownie objął Stefan Gutkowski.

                                                     *          *          *

Niewiele napisano w Kronice o jego pracy nauczycielskiej, więcej o konfliktach, jakie miał z władzami gminy. Już w pierwszym roku jego pobytu doszło do sporów miedzy nauczycielem, a władzami gminy, m.in.: o drzewo opałowe dostarczane przez obszar dworski, o studnię, itp.

- Z początku powstały między gminą, a nauczycielem nieporozumienia, później przyszło do zatargów, a wreszcie wywiązały się tak wielkie kłopoty, zwłaszcza między miejscową Radą szkolną a nauczycielem, że nowotarska ck. okręgowa Rada szkolna zmuszona była chwilowo odebrać miejscowej Radzie szkolnej urzędowanie i wszelkie sprawy z własnego załatwiać ramienia.(…)

Relacje władz szkolnych z władzami gminy również nie układały się dobrze: - Rada szkolna okręgowa tak dalece była zniechęcona do przewodniczącego miejscowej Rady szkolnej, że gdy tenże we wrześniu 1889 zjawił się w biurze Pana Starosty Orobkiewicza, tenże przyjął go bardzo surowo i kazał stać w oddaleniu na trzy kroki.-

Stan stosunków pomiędzy Stefanem Gutkowskim a Miejscową Rada Szkolną i władzami gminy był tak zły, że władze szkolne od 1 września 1889 roku przeniosły Go do Odrowąża, a na jego miejsce do pracy w Kościelisku skierowały Jana Gabienia, który pracował w Kościelisku od września 1889 r. do sierpnia 1896 r.

                                                         *          *          *

Wydaje się, że skierowanie do pracy w Szkole Ludowej w Kościelisku traktowane było przez nauczycieli jako swoistego rodzaju zesłanie. W pierwszym wpisie dokonanym przez Jana Gabienia trudno doszukać się choćby cienia radości i entuzjazmu:

- Nowoprzeznaczony nauczyciel przybywszy na tę ponurą i samotną ustroń objął swą nową posadę z bolesną rezygnacją.-

Jak sam przyznaje, Miejscowa Rada Szkolna i rodzice dołożyli starań, aby w przyszłości uniknąć konfliktów takich, jakie mieli ze Stefanem Gutkowskim.

- Aby przywrócić pokój i zgodę, odsunięto przedewszystkim dotychczasowego sługę szkolnego Reginę Bukowską (kowalkę), której język zdawał się być w oczach Rady Szkolnej i gminnej głównym sprawcą wszelkich nieporozumień i kłótni. Na to miejsce uproszono na sługę szkolnego Andrzeja Bukowskiego Palarza człowieka zacnego i powszechnie szanowanego.-

Pierwszy rok pracy nauczycielskiej upłynął w dobrej atmosferze. Dzieci chętnie uczęszczały na zajęcia. Nauczyciel chwalił dzieci za obowiązkowość:

- Podziwiać należy gorliwość, z jaką spieszą dzieci do szkoły wśród śniegu i zawieruchy, mrozu, ulewy i tem podobnie. – Wzrastała ilość dzieci uczęszczających do szkoły. Według danych zamieszczonych w kwestionariuszu opisującym stan szkół publicznych z kwietnia 1890 r. 131 dzieci podlegało obowiązkowi szkolnemu,  z czego 92 dzieci realizowało naukę w szkole w Kościelisku, 15 dzieci uczyło się w innych szkołach, 6 dzieci chorych nie uczęszczało do szkoły. Obowiązku szkolnego nie realizowało także 18 zdrowych dzieci: 7 chłopców i 11 dziewczynek.

W roku szkolnym 1892/3 nauka odbywała się na zmiany, ponieważ wszystkie dzieci naraz pomieścić się nie mogły.

Pierwszy rok pracy Jana Gabienia zakończył się publicznym egzaminem, zorganizowanym 28 czerwca 1890 r. Przewodniczącym Komisji egzaminacyjnej był Jan Walczak, nauczyciel z zakopiańskiej szkoły ludowej. Egzamin wypadł dobrze. Nauczyciel usłyszał słowa podziękowania za pracę ze strony przedstawicieli Komisji Egzaminacyjne. Podziękowali także rodzice:

– Rozczulający był widok, kiedy po zakończonym egzaminie ojcowie i matki rzucili się tłumem do nauczyciela, całując go po rękach i w najserdeczniejszych wyrazach dziękując za trudy z ich dziećmi ponoszone. –

Niestety, kolejny rok nie był już tak dobry. Długotrwała przerwa w zajęciach, trwająca od grudnia 1890 r. do maja 1891 r. spowodowana chorobą nauczyciela, zburzyła z takim trudem wpajaną obowiązkowość w uczęszczaniu do szkoły. Po rozpoczęciu zajęć w maju 1891, nie wszystkie dzieci stawiły się do szkoły. Wiele dzieci utraciło rok szkolny.

Również od września 1891 r. nie udało się przywrócić dawnej regularnej frekwencji. W kronice szkolnej nauczyciel napisał:

-W roku bieżącym niektóre dzieci naraz straciły chęć uczęszczania do szkoły, zaczęły się kryć po potokach i lasach – obcych domach, chociaż rodzice przychodząc oświadczali, że z największą chęcią chcą posyłać dzieci swe do szkoły, ale te są nieposłuszne. Ta komedia trwała doputy dopóki Prześw. ck. okręg. Rada szkolna nie nałożyła na dwoje rodziców kary po 3 złr. Wskutek tej kary wszelka komedia ustąpiła, a regularna frekwenycya znów się rozpoczęła. –   Również w maju 1892 r. niektórzy rodzice zostali ukarani grzywnami za absencję swoich dzieci na zajęciach szkolnych.

W kronice znajdujemy informacje o trudnościach, z jakimi borykała się szkoła, np. nauczyciel odnotował w kronice nieregularne odbywanie się lekcji religii: Z powodu ciężkiej choroby ks. proboszcza ( Ks. Józefa Stolarczyka – sic!) i bardzo licznych zajęć parafialnych nie był w stanie Ks. Kazimierz Kaszelewski przyjeżdżać w drugim półroczu na naukę religii do szkoły. W całem półroczu był tylko dwa razy.

O tym, jak trudno było zdobyć książki, pomoce i inne materiały świadczy odpis rozporządzenia Okręgowej Rady Szkolnej w Nowym Targu:

Rozporządzenia Prześwietnej ck. Okręgowej Rady szkolnej w Nowymtargu z dnia 6 marca 1892 L.403 Do Zarządu szkoły w Kościelisku.

W roku 1892 otrzymywać będzie Zarząd szkoły nadsyłany mu wprost z Administracji bezpłatny egzemplarz tygodnika pedagogicznego „Szkoła” zaprenumerowany z funduszu krajowego. Każdy numer Tygodnika winien Zarząd szkoły za pomocą listy obiegowej następującym Zarządom szkół: w Olczy, Białym Dunajcu, Szaflarach, Maruszynie, Zasakalu, Rogoźniku, Starembystrem, Wróblówce, Długopolu, Dziale, Waksmundzie, Łopusznej i Harklowej. Na końcu wymieniony Zarząd winien zwracać otrzymane numera „Szkoły” Zarządowi szkoły w Kościelisku celem przechowania w nauczycielskiej bibliotece, a skompletowany rocznik ma być trwale oprawiony i do inwentarza szkolnego zapisany.

Dlatego założenie w 1893 roku biblioteczki szkolnej dla młodzieży, obejmująca początkowo 15 dziełek,było dużym osiągnięciem. Podobnie jak i w latach poprzednich szkoła korzystała z pomocy „sponsorów”. W lutym 1893 r. odwiedził szkołę Hrabia Władysław Zamoyski. Zadeklarował On pomoc w zakupie przyborów i pomocy naukowych.

Po kilku latach, w których to zamiast publicznych egzaminów organizowano uroczyste zakończenia roku szkolnego, Okręgowa Rada Szkolna w roku 1896 przywróciła publiczne egzaminy. 24 czerwca 1896 r. Taki egzamin odbył się w szkole w Kościelisku. Na czele komisji egzaminacyjnej stał Ks. Kazimierz Kaszelewski. W dniu egzaminu w szkole licznie stawili się rodzice dzieci, co zostało tak skomentowane:

- Ludność tutejsza widocznie daleko więcej sprzyja egzaminom, aniżeli uroczystemu zakończeniu szkoły. W latach bowiem ostatnich, w których egzaminów nie bywało, rzadko kto pokazał się na zakończenie roku szkolnego, podczas kiedy na dzisiejszy egzamin zgromadziła się znaczna liczba rodziców, jak to dawniej bywało.

                                              *          *          *

W 1894 roku poprawne dotychczas stosunki nauczyciela z władzami gminy i mieszkańcami uległy pogorszeniu. Można przypuszczać, że niektórzy mieszkańcy obwiniali nauczyciela za grzywny, jakie na nich nakładano z powodu niezrealizowania przez dzieci obowiązku szkolnego. Nauczyciel surowo, chociaż nie wiadomo czy sprawiedliwie, ocenił postępowanie mieszkańców:

Mieszkańcy Kościeliska uważają zawsze szkołę za wielkiego wroga, dlatego też wielu z nich dzieci swoje przeciw nauczycielowi i przeciw szkole podburza, dzieci tem samem stają się częstokroć leniwe, krnąbrne i nieposłuszne. Nadto na porządku dziennym jest uczenie dzieci kłamstwa, a szczególnie wtedy, gdy chodzi o usprawiedliwienie zaniedbania szkoły.

Zamieszczone zostały bardzo krytyczne opinie na temat dzieci uczęszczających do szkoły:

Dzieci przyzwyczajają się w pierwszej młodości do włóczenia się po weselach, po karczmach, do trunków, palenia tytoniu, do obmów, przekleństw itp. itp. Zdarzają się nieraz wypadki, że uczeń przynosi do szkoły fajkę!! Wszelkie więc wysilanie się nauczyciela nad umoralnianiem dzieci bardzo nieznaczne odnoszą korzyści, a powodem tego są przeważnie sami rodzice.-W zestawieniu z tym, jak wyrażał się o dzieciach w 1890 roku, widać daleko idąca zmianę stanowiska.

Dostało się też wójtowi i niektórym mieszkańcom:

W roku 1894 miał nauczyciel w gminie kilku głównych wrogów: Jana Rysuję wójta, który uważał się w gminie za bożka, a gdy mu nauczyciel niczem się nie naraził – był nieprzyjacielem jedynie  tego względu, że w tutejszej gminie z reguły nie można być życzliwym dla szkoły i nauczyciela. (…)Drugim wrogiem był Jędrzej Stopka Faktor obrażony na nauczyciela za to, że go w przeszłym roku przy losowaniu członków miejscowej Rady szkolnej z tejże Rady wyrzucono.(…) Dalszym wrogiem był Wojciech Bukowski z Pająkówki brat przewodniczącego, człowiek bardzo awanturniczy i złośliwy, który z nikim nie potrafi żyć w zgodzie. Ten z reguły każdego nauczyciela przeklina i prześladuje nawet bez najmniejszego powodu. (…)Dalej należał do nieprzyjaciół Jan Stopka z Butorowa zniechęcony do szkoły za to, że dzieci musi do niej posyłać.

Sądzę, że powodem tak krytycznych opinii nauczyciela była skarga, jaką wystosował wójt do Okręgowej Rady Szkolnej na metody, jakie stosował nauczyciel wobec niesfornych uczniów:

Ponieważ krnąbrność i upór zuchwałych dzieci z nikąd nie mają granic zdarzały się od czasu do czasu wypadki ukarania dzieci niesfornych. Z tej okoliczności skorzystał przemądrzały wójt Jan Rysula wspólnie z Jędrzejem Stopka Faktorem i Janem z Butorowa i wniósł przeciw nauczycielowi do ck. okręgowej Rady szkolnej skargę.

Okręgowa Rada Szkolna przeprowadziła w tej sprawie postępowanie, wójt i niektórzy mieszkańcy składali zeznania przed inspektorem szkolnym. Nauczyciel nie został ukarany, co z satysfakcją odnotował w Kronice:

Wójt i jego wspólnicy spostrzegłszy, że skargi ich nie odniosły spodziewanych skutków, ucichli teraz zawstydzeni.-Jednak Okręgowa Rada Szkolna musiała się dopatrzyć pewnych nieprawidłowości w postępowaniu nauczyciela, skoro wystosowała do niego pisemne wezwanie: aby karania zaniechał.

                                               *          *          *

Jan Gabień dużo pisał o stosunkach panujących w gminie i o relacjach gminy  z obszarem dworskim. Jak już wspomniałem w artykule „Przymusowo wprowadzony do wsi”, gmina i obszar dworski wspólnie zobowiązane były do świadczeń na rzecz szkoły i nauczyciela. Jednak na tym tle dochodziło do nieporozumień, np. koszty związane z ogrzewaniem izby szkolnej. Obszar dworski dostarczał pewną ilość drzewa opałowego, ale na ogrzanie mieszkania nauczyciela, natomiast ogrzewanie izby szkolnej powinna zabezpieczyć gmina.  Jednakże zwierzchność gminna uważała, że w akcie organizacyjnym szkoły jest zapisane zobowiązanie obszaru dworskiego do dostarczania drzewa opałowego, więc władze gminy protestowały przeciwko umieszczeniu w preliminarzu szkolnym kwoty 12 złr. na zabezpieczenie opału do ogrzania izby szkolnej.

W 1892 r. z powodu nieporozumień między gminą, a obszarem Dworskim odmówił ten ostatni dawania drzewa z obowiązku, nie opierał się jednak właściciel pan hrabia Zamoyski dawania drzewa w drodze łaski, gmina powinna była tylko o takowe uprzejmie poprosić.

Piszący przedstawiał też swoje opinie o ludziach stojących na czele gminy, np. o wójcie Janie Rysuli Pietrzaku, który sprawował urząd od 1892 roku, a którego uważał za:

człowieka wielce zarozumiałego, a uznanego powszechnie za wielkiego głupca.

Niektóre jego przekazy mogą dzisiaj szokować, jak ten oceniający postęp i tempo prac przy budowie kościoła Najśw. Rodziny w Zakopanem:

- Ks. Kaszelewski objąwszy w czasie choroby proboszcza( Ks. Józefa Stolarczyka –sic!) zarząd budowy i gromadzonym na ten cel funduszom, pokazał światu, że gdyby budowa należycie była prowadzoną, a fundusze nie defraudowane – kościół już może od jakiegoś czasu byłby gotowy.-

Przy okazji opisywania konfliktu o studnię z sąsiadem Mateją, podaje informację o emigracji jednego z mieszkańców Kościeliska na Węgry:

W 1892 sprzedał sąsiadujący ze szkołą od strony wschodniej, a częściowo i północnej Jan Bukowski Kurty swoją realność Michałowi Mateji z Zakopanego przybyłemu, a sam osiedlił się do Węgier.

Pisał o konfliktach z innymi sąsiadami szkoły:

W ciągu lata 1894 miał nauczyciel wiele przykrości z najbliższym sąsiadem szkoły Józefem Bukowskim Józankiem i jego żoną Agnieszką. Ludzie ci nie znając poszanowania cudzej własności puszczali przez cała wiosnę i lato do ogródków szkolnych kury, które wielką robiły szkodę. Pojawiała się tu również często i świnia, gospodarząc po swojemu.

*          *          *

Janowi Gabieniowi zawdzięczamy informację o składzie Miejscowej Rady Szkolnej z 1894 r.:

Skład miejscowej Rady Szkolnej zatwierdzony rozporządzeniem ck. Okręgowej Rady Szkolnej z dnia 14 stycznia 1894 jest następujący: Józef Bukowski przewodniczący, Jan Gąsienica Polankowy zastępca tegoż, ks Administrator względnie proboszcz, miejscowy p. nauczyciel, Jakub Stopka – członek, Jan Bukowski z Wyżniej – zastępca członka, Jan Bukowski Tyrała ( votto nieczytelnie) –Przed tą datą nie ma w kronice podanych nazwisk członków Miejscowej Rady Szkolnej. Wydaje się, że Józef Bukowski stał na czele MRS wcześniej, a jego zastępcą był Jędrzej Stopka Faktor. W Kronice wspomniano, że członkiem MRS przed 1891 rokiem był Gąsienica, na jego miejsce wybrano Sebastiana Chmielaka.

W lutym 1896 roku Okręgowa Rada Szkolna rozwiązała Miejscową Radę Szkolną w Kościelisku. Szkoła w Kościelisku podporządkowana została nowej Miejscowej Radzie Szkolnej, mającej swoja siedzibę w Zakopanem, w skład której weszli: Ks. Józef Kaszelewski jako przewodniczący, Hrabia Władysław Zamoyski jako reprezentant Obszaru Dworskiego, Józef Sieczka – delegat Rady Powiatowej, Jan Walczak – kierownik Szkoły Ludowej w Zakopanem, Romuald Kulig- restaurator i Maciej Jacina – szynkarz jako delegaci gminy Zakopane, Jan Stachoń – reprezentujący Olczę. Reprezentantem gminy Kościelisko był Jan Pitoń z Bąkówki.

W kronice szkolnej jest dużo napisane na temat złego stanu budynku szkolnego, który został wybudowany w 1885 roku, a po paru latach użytkowania wymagał już remontów:

Trzy lata minęły od ostatnich reperacyj, które rozpanoszony w budynku szkolnym grzyb powoduje. Tego roku (1893) w izbie szkolnej zaczęły się już w zimie niektóre deski w podłodze uginać, a gdy w czasie feryj przystąpiono do poprawy pokazało się, że podłoga całkiem od grzyba zgniła.(…) Przy wykonaniu reperacyj pokazało się, że dolne drzewa całego budynku zupełnie są zbutwiałe.(…) W całym budynku widać, że przy budowie starano się tylko o to, aby budynek postawić, ale nie troszczono się wcale o to, jaki on będzie w przyszłości, to też gmina ustawicznymi i kosztownymi reperacjami srodze jest za swoje niedbalstwo ukaraną.

                                        *          *          *

Stan budynku szkolnego był przedmiotem troski nowej miejscowej Rady Szkolnej, która w lipcu 1896 roku powołała komisję i dokonała oględzin budynku szkolnego.

Nazajutrz dnia 28 lipca o godzinie 8 rano była już komisya w Kościelisku zgromadzona, a stanowili ją członkowie miejscowej Rady szkolnej pp. Władysław hrabia Zamoyski, Józef Sieczka, Maciej Gąsienica rzeczoznawca, Jan Pitoń z poza Rady, zaś p. Jędrzej Chwalibóg miejscowy leśniczy i Jan Rysula wójt.

Po gruntownym zbadaniu budynku szkolnego orzekli wszyscy, że budynek, a względnie jego dolna część zupełnie jest od grzyba zniszczona, tak dla nauczyciela jak i dla młodzieży szkolnej jest on zabijającym, a reperacyj przedsiębrać już nie warto.

Budynek ten wykończony w r. 1885 stoi zaledwie 11 lat, a jednak zupełnie jest spustoszony.

Zaczęto przemyśliwać nad tem, czy by nie było gdzie na jeden rok wynająć lokal na szkołę i na mieszkanie nauczyciela, a obok tego przystąpić natychmiast do rozpoczęcia budowy nowego budynku szkolnego, ale zupełnie na innym placu. Plac pod budynek szkolny powinien być suchy i zdrowy, a dotychczasowy jest najhaniebniejszy.

Głównym inicjatorem w tej sprawie był p. hr. Zamoyski. Przystąpiono wreszcie do obliczenia kosztów nowego budynku szkolnego, a względnie budynku murowanego. W przybliżeniu obliczono na 4200złr.; wtedy oświadczył pan hrabia, ze chcąc gminie zrobić dobrodziejstwo, ofiaruje on cały materyał na szkołę, a gmina dostarczyłaby tylko robotników.

Wobec tego dobrodziejstwa wójt rzucił się do nóg p. hrabiemu, poczem cała komisya udała się na Gronik celem wyszukania tam odpowiedniego placu i wyszukania domu na chwilowe umieszczenie szkoły. Najodpowiedniejszy plac pod budynek szkolny wyszukano tam na gruncie Jakuba Nędzy, który jednak komisyę rozpędził i oświadczył w sposób grubiański, że on gruntu pod szkołę nie sprzeda, ani o szkole wcale słyszeć nie chce.

Wobec tego cała sprawa została w zawieszeniu.

W niedzielę dnia 2 sierpnia 1896 zwołał wójt do siebie zebranie wszystkich członków gminy, czyli tak zwaną gromadę. Takie zebrania bywają bardzo burzliwe i od jedności dalekie, gdziendziej już od kilkudziesięciu lat takie gromady zniesione, tutaj jeszcze ona egzystuje, jakby Kościelisko miało inne ustawy i prawa. Na tej gromadzie gmina sprzeciwiła się budowie nowej szkoły uchwalono reperować starą. Z zawiadomieniem o tej uchwale postanowiono wydelegować trzech członków do p. hrabiego zaraz nazajutrz. Członkowie gminy wystąpili również z wielkim oburzeniem przeciw Maciejowi Stopce Dziadusiowi, który przyrzekł był komisyi dom swój na tymczasowe umieszczenie szkoły wynająć – zakazali mu, aby domu na szkołę nie wynajmował.

Miejscowa Rada Szkolna zaakceptowała decyzję mieszkańców gminy. Kiedy jednak po sporządzeniu kosztorysu okazało się, że gruntowny remont starego budynku szkolnego będzie kosztował aż 1132 złr.  wycofała swoją wcześniejszą zgodę na remont starego budynku i podjęła uchwałę, aby nowy budynek na innej parceli wystawić. Na czas budowy lekcje miały się odbywać w wynajętych izbach.

Mieszkańcy Kościeliska, którzy o uchwale MRS dowiedzieli się na zebraniu zwołanym przez wójta Jana Rysulę Pietrzaka, byli oburzeni. Ponownie sprzeciwili się zamysłowi budowy nowej szkoły i postanowili wyremontować starą szkołę. Porozumienia pomiędzy Gminą a Miejscową Radą Szkolną nie udało się osiągnąć. Nie znaleziono zastępczych pomieszczeń na izbę lekcyjną i mieszkanie dla nauczyciela. W tej sytuacji:

-Rada Krajowa na wniosek okręgowej przeniosła nauczyciela Jana Gabienia do Harklowej, zastrzegając mu stałą posadę w Kościelisku, na którą może wedle chęci wracać.

Szkoła w Kościelisku została na nieograniczony czas zamknięta.-

W ciągu dwóch kolejnych lat szkoła została gruntownie wyremontowana: wcale porządnie,a praca była staranną. Pracami remontowymi kierował wójt Jan Rysula Pietrzak, a remont nadzorowany był przez Miejscową Radę Szkolną. Po dwuletniej przerwie 1 września 1898 roku szkoła ponownie wznowiła działalność. 

                                     *          *          *

Janowi Gabieniowi, nauczycielowi z tutejszej szkoły zawdzięczamy najobszerniejsze i chyba najciekawsze relacje związane ze Szkołą Ludową w Kościelisku. Pisał ciekawie, ze swadą, odnosząc się nie tylko do wydarzeń szkolnych, ale także do ważniejszych wydarzeń z regionu. Nie bał się wyrażać swoich poglądów i oceniać różne problemy występujące w gminie.

W swoim krytycyzmie nie dostrzegł dużego wysiłku, na jaki zdobyła się gmina, najpierw budując, a później remontując szkołę. W postępowaniu z rodzicami dzieci korzystał z możliwości stosowania przepisów administracyjnych, które skutkowały nakładaniem dotkliwych kar finansowych. Było to boleśnie odczuwane przez mieszkańców Kościeliska. W moim przekonaniu to była główna przyczyna nieporozumień. Czytając jego zapiski, odniosłem wrażenie, że wobec mieszkańców i miejscowych władz gminnych prezentował postawę wyższości, ale być może jest to moje subiektywne odczucie.

                                           *          *          *

Literatura:

  1. Kronika Jednoklasowej szkoły ludowej pospolitej w Kościelisku (kserokopia)
  2. Zakopane czterysta lat dziejów, pod redakcją Renaty Dutkowej, T II,  KAW 1991,
  3. Włodzimierz Wnuk, Na góralską nutę, Instytut Wydawniczy PAX 1975
  4. Zespół materiałów internetowych:
    1. Rozwój szkolnictwa w Dylągowej
    2. Feliks Konieczny, Dzieje administracji w Polsce w zarysie, rozdz. 8. Samorząd Galicyjski
    3. Ustawodawstwo szkolne w okresie autonomii galicyjskiej
galgrapa
O mnie galgrapa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura