3 września bieżącego roku biuro prasowe prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, jak również sam prezydent Poroszenko ogłosili, że zostało osiągnięte porozumienie pomiędzy Kijowem i Moskwą w sprawie trwałego zawieszenia broni w Donbasie. Jednak na deklarację Poroszenki i jego współpracowników o osiągniętym porozumieniu, Moskwa odpowiedziała krótko: nie ma żadnego porozumienia z Ukrainą o zawieszeniu broni, albowiem Rosja nie jest stroną w tym konflikcie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przyznał jednak, że w rozmowie między Putinem i Poroszenką często dochodziło do zbieżnych poglądów na temat natury kroków, które należy podjąć w celu zatrzymania rozlewu krwi na wschodniej Ukrainie.
Zaś przebywający poza Federacją Rosyjską Władimir Putin oświadczył, że w sprawie zawieszenia broni w Donbasie mogłoby dojść do porozumienia w piątek, 5 września bieżącego roku, podczas spotkania grupy kontaktowej Rosja-Ukraina-OBWE w Mińsku.
W tym momencie nie ma żadnego zawieszenia broni. W Donbasie nie ma żadnego rozejmu. Nie ma żadnego porozumienia zawartego pomiędzy Poroszenką a Putinem, które miałoby zapoczątkować proces pokojowy na wschodniej Ukrainie. Rosyjska agresja na Ukrainę trwa nadal, a o zatrzymaniu działań militarnych na wschodzie Ukrainy wtym momencienie ma mowy. A więc nie ma żadnego faktycznego przełomu, żadnej poprawy sytuacji, żadnej perspektywy powstrzymania rozlewu krwi i spirali przemocy. Na wschodzie Ukrainy bez zmian.
W takim razie o co chodzi z tym porozumieniem, którego nie ma i po co tyle szumu? O co tym razem chodzi Władimirowi Putinowi?
3 września bieżącego roku prezydent USA Barack Obama przebywa w Estonii, gdzie zapewnił już tamtejsze władze o amerykańskim wsparciu i pomocy NATO w trudnej dla tego kraju sytuacji międzynarodowej. Albowiem nikt chyba nie zaprzeczy, że dzisiaj Estonia ma się czego obawiać...
Unia Europejska przygotowuje się do przyjęcia kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji. Należy spodziewać się kolejnych sankcji UE, które zostaną wymierzone w rosyjską gospodarkę, jak również w gospodarcze, finansowe i polityczne otoczenie Władimira Putina. Ponadto istnieje również możliwość - to jedna z kolejnych potencjalnych sankcji - wykluczenia Rosji z wydarzeń kulturalnych mających miejsce w Europie, co wbrew pozorom byłoby dla Kremla dużym ciosem. Wykluczenie Rosji z wydarzeń kulturalnych przyczyniłoby się do dalszej izolacji tego kraju i jego władz na arenie międzynarodowej. Z kolei w odbiorze społeczeństw świata zachodniego, Rosja Putina kojarzyłaby się raczej z Koreą Północną, niż z jakimś państwem cieszącym się określeniem „państwa cywilizowanego”.
W dniach 4 i 5 września bieżącego roku w Newport odbędzie się szczyt paktu militarnego NATO. Na tym szczycie mogą zapaść postanowienia, które okażą się dla Rosji brzemienne w skutkach. Być może członkowie Paktu Północnoatlantyckiego podejmą decyzję o zbrojeniowym wsparciu dla Kijowa? Być może Sojusz Transatlantycki postanowi realnie wzmocnić swoją wschodnią flankę i wybudować kilka militarnych baz w Polsce, w republikach nadbałtyckich, bądź w Rumunii? Być może NATO zrezygnuje z umowy ramowej o współpracy Rosja - Pakt Północnoatlantycki? De facto oznaczałoby to zerwanie współpracy z Rosją. Być może na szczycie w Newport przedstawiciele paktu militarnego NATO postanowią zaprosić do swojego grona Kijów i przyjąć kandydaturę Ukrainy na członka Paktu Północnoatlantyckiego?
Każda z wyżej wymienionych opcji, którymi NATO realnie dysponuje, niesie za sobą dla Rosji negatywne skutki. Albowiem zaostrzenie przez Pakt Północnoatlantycki i jego państwa członkowskie kursu wobec Rosji (jeśli do tego dojdzie), osłabi pozycję polityczną i geopolityczną Moskwy. Być może świat zachodni wróci do doktryny Harry’ego Trumana powstrzymywania Rosji? To byłoby dla Federacji Rosyjskiej wyjątkowo niekorzystne!
Władimir Putin prowadzi pozorny dialog (z którego nic nie wynika) z prezydentem Petrem Poroszenką. Ta strategia może zdawać się bezsensowna. Jednak z punktu widzenia Kremla prowadzenie tego rodzaju pozornych rozmów z Kijowem ma bardzo głęboki sens. Wszak w ten sposób Władimir Putin i jego ekipa chcą przekonać świat zachodni, że pomiędzy Moskwą i Kijowem trwa dialog. Co to może oznaczać? Otóż skoro trwa dialog to jest szansa na polityczne rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. A skoro jest szansa na polityczne rozwiązanie tego konfliktu, to zaostrzenie kursu przez NATO, Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone (czyli - generalnie rzecz biorąc - kursu Zachodu) wobec Kremla nie będzie miało sensu - taki komunikat usiłuje wysłać Moskwa do stolic państw członkowskich w Unii Europejskiej i sygnatariuszy Paktu Północnoatlantyckiego.
Prowadząc pozorny dialog z Kijowem, Władimir Putin chce oszukać świat zachodni i sprawić, aby Zachód powstrzymał się od ostrego kursu wobec Moskwy. Wszak realna polityczna konfrontacja Zachód-Rosja przekłada się bezpośrednio na gospodarczą sytuację w Federacji Rosyjskiej. Gospodarka rosyjska była już w słabej kondycji przed rosyjsko-ukraińskim konfliktem i przed ogłoszeniem zachodnich sankcji. Skutki ekonomicznych i finansowych sankcji świata zachodniego, rosyjska gospodarka i rosyjskie podmioty gospodarcze zaczynają boleśnie odczuwać już teraz. W przyszłości Rosja odczuje jeszcze bardziej boleśnie gospodarcze sankcje UE i USA. A przecież Władimir Putin nie mógł zapomnieć, jak Stany Zjednoczone doprowadziły Związek Sowiecki na skraj gospodarczego bankructwa w latach osiemdziesiątych minionego stulecia. Dodatkowo realna i długotrwała polityczna konfrontacja Zachód-Rosja może doprowadzić do kolejnego wyścigu zbrojeń; na to Rosji po prostu nie stać. Na koniec (co dla Kremla i samego Putina może okazać się najgroźniejsze), realna i długotrwała polityczna konfrontacja Wschód-Zachód może spowodować, iż Rosja utraci swoje dotychczasowe najważniejsze rynki zbytu dla rosyjskich surowców. Przecież Unia Europejska może uniezależnić się od Rosji i sprowadzać surowce ze Stanów Zjednoczonych. To jest całkiem możliwe i wykonalne. Moskwa z pewnością tego nie chce, dlatego też przed nadchodzącym szczytem NATO w Newport, rosyjski niedźwiedź i KGB-owski podpułkownik postanowił pokazać ludzką twarz.
Władimir Putin zdaje sobie sprawę z braku jednolitego poglądu na Zachodzie co do kursu, jaki wobec Kremla powinna obrać Unia Europejska, jak również kierunku, jaki powinien przyjąć wobec Moskwy sojusz militarny NATO oraz jego sygnatariusze.
Polska stoi na stanowisku twardego kursu wobec Rosji, podobnie zresztą jak republiki nadbałtyckie. Jednak takie kraje, jak Słowacja, Republika Czeska czy Węgry są już odmiennego zdania. Z kolei Niemcy i Francja usiłują bronić niepodległej Ukrainy, tak żeby jednocześnie nie skłócić się z Putinem, zachowując jednocześnie twarz oraz wizerunek państw promujących pokój i demokrację na świecie. Stany Zjednoczone mają inne priorytety niż rosyjsko-ukraiński konflikt.W tym momencienajwiększym - z amerykańskiego punktu widzenia - zagrożeniem i najgroźniejszym przeciwnikiem USA jest państwo islamskie, islamiści oraz perspektywa światowego kalifatu. A więc opinie przywódców świata zachodniego (zarówno w Unii Europejskiej, jak również w NATO), co do kursu wobec Rosji Putina są podzielone. Prowadząc pozorne rozmowy z Kijowem, Kreml usiłuje sprawić, aby te podziały poglądów wobec Federacji Rosyjskiej były na zachodzie jeszcze większe. Prowadząc pozorny dialog z prezydentem Poroszenką, Władimir Putin chce utwierdzić w swych przekonaniach (wzmacniając jednocześnie ich polityczną pozycję) tych, którzy nadal wierzą, że w konflikcie rosyjsko-ukraińskim możliwy jest jeszcze jakiś kompromis albo jakieś rozwiązanie polityczne.
Zawieszenie broni w Donbasie? Rozejm? Deeskalacja na wschodniej Ukrainie? Nie. Na Ukrainie bez zmian. Rosyjska inwazja trwa nadal a Mariupol przygotowuje się do obrony przed rosyjskim agresorem.
Porozumienie z Kijowem? Nie, tylko pozorne działania Kremla; działania nastawione na wywołanie jeszcze większych podziałów w zachodnim świecie, co do kursu wobec Rosji Putina i stanowiska wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Dążenia Moskwy do ustabilizowania sytuacji na Ukrainie i zatrzymania rozlewu krwi? Nie. To kolejne oszustwo Władimira Putina.
Dezinformacja i dezintegracja - oto strategia, jaką stosował Związek Sowiecki. Rosja Putina stosuje tę samą strategię, jednakże dzisiejszy Kreml wykorzystuje tę strategię w nieco uaktualnionej i udoskonalonej wersji. Czy Unia Europejska i jej państwa członkowskie, czy sojusz militarny NATO i jego sygnatariusze dają się nabrać na kolejne oszustwo Władimira Putina? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie.
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.