zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1273
BLOG

Zawieszenie broni w Donbasie ? Nie, to kolejne oszustwo Putina

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 12

 

 

 

3 września bieżącego roku biuro prasowe prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, jak również sam prezydent Poroszenko ogłosili, że zostało osiągnięte porozumienie pomiędzy Kijowem i Moskwą w sprawie trwałego zawieszenia broni w Donbasie. Jednak na deklarację Poroszenki i jego współpracowników o osiągniętym porozumieniu, Moskwa odpowiedziała krótko: nie ma żadnego porozumienia z Ukrainą o zawieszeniu broni, albowiem Rosja nie jest stroną w tym konflikcie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przyznał jednak, że w rozmowie między Putinem i Poroszenką często dochodziło do zbieżnych poglądów na temat natury kroków, które należy podjąć w celu zatrzymania rozlewu krwi na wschodniej Ukrainie.

Zaś przebywający poza Federacją Rosyjską Władimir Putin oświadczył, że w sprawie zawieszenia broni w Donbasie mogłoby dojść do porozumienia w piątek, 5 września bieżącego roku, podczas spotkania grupy kontaktowej Rosja-Ukraina-OBWE w Mińsku.

W tym momencie nie ma żadnego zawieszenia broni. W Donbasie nie ma żadnego rozejmu. Nie ma żadnego porozumienia zawartego pomiędzy Poroszenką a Putinem, które miałoby zapoczątkować proces pokojowy na wschodniej Ukrainie. Rosyjska agresja na Ukrainę trwa nadal, a o zatrzymaniu działań militarnych na wschodzie Ukrainy wtym momencienie ma mowy. A więc nie ma żadnego faktycznego przełomu, żadnej poprawy sytuacji, żadnej perspektywy powstrzymania rozlewu krwi i spirali przemocy. Na wschodzie Ukrainy bez zmian.

W takim razie o co chodzi z tym porozumieniem, którego nie ma i po co tyle szumu? O co tym razem chodzi Władimirowi Putinowi?

3 września bieżącego roku prezydent USA Barack Obama przebywa w Estonii, gdzie zapewnił już tamtejsze władze o amerykańskim wsparciu i pomocy NATO w trudnej dla tego kraju sytuacji międzynarodowej. Albowiem nikt chyba nie zaprzeczy, że dzisiaj Estonia ma się czego obawiać...    

Unia Europejska przygotowuje się do przyjęcia kolejnego pakietu sankcji wobec Rosji. Należy spodziewać się kolejnych sankcji UE, które zostaną wymierzone w rosyjską gospodarkę, jak również w gospodarcze, finansowe i polityczne otoczenie Władimira Putina. Ponadto istnieje również możliwość - to jedna z kolejnych potencjalnych sankcji - wykluczenia Rosji z wydarzeń kulturalnych mających miejsce w Europie, co wbrew pozorom byłoby dla Kremla dużym ciosem. Wykluczenie Rosji z wydarzeń kulturalnych przyczyniłoby się do dalszej izolacji tego kraju i jego władz na arenie międzynarodowej. Z kolei w odbiorze społeczeństw świata zachodniego, Rosja Putina kojarzyłaby się raczej z Koreą Północną, niż z jakimś państwem cieszącym się określeniem „państwa cywilizowanego”.

W dniach 4 i 5 września bieżącego roku w Newport odbędzie się szczyt paktu militarnego NATO. Na tym szczycie mogą zapaść postanowienia, które okażą się dla Rosji brzemienne w skutkach. Być może członkowie Paktu Północnoatlantyckiego podejmą decyzję o zbrojeniowym wsparciu dla Kijowa? Być może Sojusz Transatlantycki postanowi realnie wzmocnić swoją wschodnią flankę i wybudować kilka militarnych baz w Polsce, w republikach nadbałtyckich, bądź w Rumunii? Być może NATO zrezygnuje z umowy ramowej o współpracy Rosja - Pakt Północnoatlantycki? De facto oznaczałoby to zerwanie współpracy z Rosją. Być może na szczycie w Newport przedstawiciele paktu militarnego NATO postanowią zaprosić do swojego grona Kijów i przyjąć kandydaturę Ukrainy na członka Paktu Północnoatlantyckiego?  

Każda z wyżej wymienionych opcji, którymi NATO realnie dysponuje, niesie za sobą dla Rosji negatywne skutki. Albowiem zaostrzenie przez Pakt Północnoatlantycki i jego państwa członkowskie kursu wobec Rosji (jeśli do tego dojdzie), osłabi pozycję polityczną i geopolityczną Moskwy. Być może świat zachodni wróci do doktryny Harry’ego Trumana powstrzymywania Rosji? To byłoby dla Federacji Rosyjskiej wyjątkowo niekorzystne!

Władimir Putin prowadzi pozorny dialog (z którego nic nie wynika) z prezydentem Petrem Poroszenką. Ta strategia może zdawać się bezsensowna. Jednak z punktu widzenia Kremla prowadzenie tego rodzaju pozornych rozmów z Kijowem ma bardzo głęboki sens. Wszak w ten sposób Władimir Putin i jego ekipa chcą przekonać świat zachodni, że pomiędzy Moskwą i Kijowem trwa dialog. Co to może oznaczać? Otóż skoro trwa dialog to jest szansa na polityczne rozwiązanie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. A skoro jest szansa na polityczne rozwiązanie tego konfliktu, to zaostrzenie kursu przez NATO, Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone (czyli - generalnie rzecz biorąc - kursu Zachodu) wobec Kremla nie będzie miało sensu - taki komunikat usiłuje wysłać Moskwa do stolic państw członkowskich w Unii Europejskiej i sygnatariuszy Paktu Północnoatlantyckiego.

Prowadząc pozorny dialog z Kijowem, Władimir Putin chce oszukać świat zachodni i sprawić, aby Zachód powstrzymał się od ostrego kursu wobec Moskwy. Wszak realna polityczna konfrontacja Zachód-Rosja przekłada się bezpośrednio na gospodarczą sytuację w Federacji Rosyjskiej. Gospodarka rosyjska była już w słabej kondycji przed rosyjsko-ukraińskim konfliktem i przed ogłoszeniem zachodnich sankcji. Skutki ekonomicznych i finansowych sankcji świata zachodniego, rosyjska gospodarka i rosyjskie podmioty gospodarcze zaczynają boleśnie odczuwać już teraz. W przyszłości Rosja odczuje jeszcze bardziej boleśnie gospodarcze sankcje UE i USA. A przecież Władimir Putin nie mógł zapomnieć, jak Stany Zjednoczone doprowadziły Związek Sowiecki na skraj gospodarczego bankructwa w latach osiemdziesiątych minionego stulecia. Dodatkowo realna i długotrwała polityczna konfrontacja Zachód-Rosja może doprowadzić do kolejnego wyścigu zbrojeń; na to Rosji po prostu nie stać. Na koniec (co dla Kremla i samego Putina może okazać się najgroźniejsze), realna i długotrwała polityczna konfrontacja Wschód-Zachód może spowodować, iż Rosja  utraci swoje dotychczasowe najważniejsze rynki zbytu dla rosyjskich surowców. Przecież Unia Europejska może uniezależnić się od Rosji i sprowadzać surowce ze Stanów Zjednoczonych. To jest całkiem możliwe i wykonalne. Moskwa z pewnością tego nie chce, dlatego też przed nadchodzącym szczytem NATO w Newport, rosyjski niedźwiedź i KGB-owski podpułkownik postanowił pokazać ludzką twarz.

Władimir Putin zdaje sobie sprawę z braku jednolitego poglądu na Zachodzie co do kursu, jaki wobec Kremla powinna obrać Unia Europejska, jak również kierunku, jaki powinien przyjąć wobec Moskwy sojusz militarny NATO oraz jego sygnatariusze.

Polska stoi na stanowisku twardego kursu wobec Rosji, podobnie zresztą jak republiki nadbałtyckie. Jednak takie kraje, jak Słowacja, Republika Czeska czy Węgry są już odmiennego zdania. Z kolei Niemcy i Francja usiłują bronić niepodległej Ukrainy, tak żeby jednocześnie nie skłócić się z Putinem, zachowując jednocześnie twarz oraz wizerunek państw promujących pokój i demokrację na świecie. Stany Zjednoczone mają inne priorytety niż rosyjsko-ukraiński konflikt.W tym momencienajwiększym - z amerykańskiego punktu widzenia - zagrożeniem i najgroźniejszym przeciwnikiem USA jest państwo islamskie, islamiści oraz perspektywa światowego kalifatu. A więc opinie przywódców świata zachodniego (zarówno w Unii Europejskiej, jak również w NATO), co do kursu wobec Rosji Putina są podzielone. Prowadząc pozorne rozmowy z Kijowem, Kreml usiłuje sprawić, aby te podziały poglądów wobec Federacji Rosyjskiej były na zachodzie jeszcze większe. Prowadząc pozorny dialog z prezydentem Poroszenką, Władimir Putin chce utwierdzić w swych przekonaniach (wzmacniając jednocześnie ich polityczną pozycję) tych, którzy nadal wierzą, że w konflikcie rosyjsko-ukraińskim możliwy jest jeszcze jakiś kompromis albo jakieś rozwiązanie polityczne.

Zawieszenie broni w Donbasie? Rozejm? Deeskalacja na wschodniej Ukrainie? Nie. Na Ukrainie bez zmian. Rosyjska inwazja trwa nadal a Mariupol przygotowuje się do obrony przed rosyjskim agresorem.

Porozumienie z Kijowem? Nie, tylko pozorne działania Kremla; działania nastawione na wywołanie jeszcze większych podziałów w zachodnim świecie, co do kursu wobec Rosji Putina i stanowiska wobec konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Dążenia Moskwy do ustabilizowania sytuacji na Ukrainie i zatrzymania rozlewu krwi? Nie. To kolejne oszustwo Władimira Putina.

Dezinformacja i dezintegracja - oto strategia, jaką stosował Związek Sowiecki. Rosja Putina stosuje tę samą strategię, jednakże dzisiejszy Kreml wykorzystuje tę strategię w nieco uaktualnionej i udoskonalonej wersji. Czy Unia Europejska i jej państwa członkowskie, czy sojusz militarny NATO i jego sygnatariusze dają się nabrać na kolejne oszustwo Władimira Putina? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie.

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka