10 września bieżącego roku prezydent RP przybył z wizytą do niemieckiego Bundestagu, gdzie odbywała się uroczystość poświęcona 75. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Podczas swojego przemówienia polski prezydent nie szczędził pozytywnych słów, odnosząc się do stosunków polsko-niemieckich po 1989 roku. Zdaniem Bronisława Komorowskiego obecne stosunki polsko-niemieckie zasługują na miano „cudu pojednania i kopernikowskiego przewrotu w dziejach”.
Zarówno kanclerz Niemiec Angela Merkel, jak również przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert nie szczędzili miłych słów pod adresem Rzeczpospolitej i jej prezydenta. Angela Merkel stwierdziła ponadto, iż goszczenie polskiej głowy państwa w Bundestagu to zaszczyt. Zaś w odniesieniu do stosunków polsko-niemieckich Norbert Lammert mówił o przyjaźni między oboma narodami i o cudownym (zważywszy na trudną wspólną historię, przepełnioną niemieckimi winami) pojednaniu. Należy dodać, iż prezydent Komorowski był pierwszym polskim prezydentem, który przemawiał przed niemieckim Bundestagiem. Przed nim uczynili to prezydenci USA (George W. Bush i Ronald Reagan) oraz rosyjski prezydent Władimir Putin...
Gdyby spojrzeć na przebieg wizyty prezydenta RP w Bundestagu, jeśli wziąć za dobrą monetę wypowiedzi (podczas zorganizowanych w Bundestagu uroczystości upamiętniających 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej) Angeli Merkel czy Norberta Lammerta skierowane do Rzeczpospolitej, jej obywateli i jej prezydenta, to można by odnieść wrażenie, iż polsko-niemieckie stosunki nigdy nie miały się tak dobrze, jak obecnie.
Od momentu upadku bloku sowieckiego i rozwiązania Układu Warszawskiego Republika Federalna Niemiec wspierała Polskę w jej marszu ku (wpierw) Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a później w marszu ku Unii Europejskiej. Niemcy byli jednymi z największych orędowników wejścia Polski do Wspólnoty Europejskiej. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych Republika Federalna Niemiec poparła rozszerzenie militarnego Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód od Odry i udzieliła swojego wsparcia Polsce przy wstąpieniu naszego kraju do NATO. Chociaż w tym samym czasie Niemcy - aby uspokoić „rosyjskiego niedźwiedzia” i wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom - zapewnili Kreml, iż na terenach nowych państw członkowskich Sojuszu nie będzie miało miejsce rozmieszczenie większych formacji wojskowych, należących do świata zachodniego. Mówiąc wprost, Berlin zapewnił wówczas Moskwę, iż wschodnia flanka NATO nie będzie ani militaryzowana, ani wzmacniana o dodatkowy potencjał zbrojeniowy, który mógłby ograniczyć pole manewru Rosji na jej obszarze geopolitycznym.
Skutki tych zapowiedzi i... zabiegów Berlina odczuwamy do dzisiaj. Obecnie to przecież Niemcy najmocniej sprzeciwiają się, aby wschodnia flanka (zarówno Unii Europejskiej, jak również militarnego Sojuszu Północnoatlantyckiego) była wzmocniona bazami wojskowymi, czy choćby dwoma ciężkimi brygadami NATO...
Niemcy intensywnie wspierali Polskę podczas ekonomicznej transformacji naszego kraju. W polskiej transformacji gospodarczej i politycznej Niemcy, ich fundacje, czy organizacje pozarządowe służyły radami polskim władzom.
Federalna Republika Niemiec to na dzień dzisiejszy jeden z największych partnerów handlowych i gospodarczych Rzeczpospolitej. W TYM MOMENCIE Polska utrzymuje z Niemcami solidne stosunki gospodarcze, handlowe i polityczne. Trudno nie zauważyć, iż od 1989 roku trwa proces, który bardzo zbliżył Niemców i Polaków, Republikę Federalną Niemiec i Polskę. Jednak trudno nie zauważyć, iż na dzień dzisiejszy w stosunkach polsko-niemieckich coś zaczyna się psuć. Dlaczego? Otóż ze względu na polsko-niemiecki konflikt interesów; ze względu na rozpoczynający się polsko-niemiecki spór o Europę.
W okresie polskiej transformacji Niemcy wspierały Polskę radami i doświadczeniem. Polska i jej władze (nie tylko centralne, ale również samorządowe) nierzadko uczyły się od Niemców metod zarządzania, jak również sposobu postępowania instytucji państwowych w demokratycznym państwie prawa. Niemcy uczyli również Polskę i Polaków jak budować stabilną, prężną, silną i dobrze rozwijającą się gospodarkę w (rodzącym się wówczas w Polsce) systemie kapitalistycznym i w warunkach, w których polskie władze, ale również polscy obywatele (nie bez trudu) budowali gospodarkę wolnorynkową. Niemcy wspierali Polskę także podczas infrastrukturalnego rozwoju naszego kraju. Jak szybko i skutecznie budować nowoczesne autostrady i szlaki komunikacyjne, używając przy tym nowoczesnych metod budowlanych – przykładowo właśnie tego Polska w dużej mierze nauczyła się od Niemców.
Jednak wielowymiarowe wsparcie, które Niemcy udzielili Polsce podczas jej transformacji sprawiło, iż Berlin traktował Polskę bardziej jako ucznia, niż partnera. Wszak przez dłuższy czas w relacjach polsko-niemieckich to Polska była tym słabszym. Jednak ten układ sił w polskich relacjach z Niemcami zaczyna się zmieniać. Albowiem Polska gospodarka rośnie w siłę, a polskie podmioty gospodarcze nie tylko potrafią sprostać konkurencji na europejskim rynku wspólnotowym, ale - dodatkowo - owe podmioty rosną w siłę. Za kilka lat możemy spodziewać się sytuacji, w której polskie firmy i szeroko pojęte podmioty gospodarcze zaczną na dużą skalę konkurować z niemieckimi podmiotami gospodarczymi na europejskim rynku wspólnotowym, jak również poza Unią Europejską (na przykład na Ukrainie). Polska dodatkowo rośnie w siłę politycznie. To nowa sytuacja dla Niemców, w której uczeń aspiruje do roli partnera. Uznanie Polski jako partnera - oto z czym Niemcy mają duży (a niewykluczone, że największy) problem w relacjach z Polską, jej władzami i jej obywatelami...
Kiedyś uczniem, teraz podmiotem aspirującym do roli partnera, a w najbliższym czasie politycznym rywalem i ekonomicznym konkurentem - oto ewolucja statusu Polski w jej relacjach z Niemcami. Albowiem w kontekście geopolitycznych zawirowań na wschodzie Europy (zawirowań, które najprawdopodobniej doprowadzą do trwałych zmian na Ukrainie, a za jakiś czas także na Białorusi) Niemcy i Polska będą walczyły o polityczny i ekonomiczny leadership. Niemcy będą musieli powalczyć z Polską o to, kto będzie nauczycielem władz w Kijowie w procesie budowania demokratycznego państwa prawa na Ukrainie i gospodarki podporządkowanej regułom prawa w tym kraju. Niemcy będą konkurowali z Polską o to, kto będzie miał lepsze stosunki handlowe i gospodarcze z Ukrainą. Niemcy będą rywalizowali z Polską o to, kto będzie głównym politycznym partnerem władz w Kijowie. Podobnie stanie się zresztą także wówczas, kiedy dojdzie do demokratycznych przemian na Białorusi; a że do nich kiedyś dojdzie, to przecież oczywiste.
Już nie relacja uczeń - nauczyciel tylko partnerstwo, a najpewniej twarda polityczna rywalizacja oraz ekonomiczna i handlowa konkurencja o leadership we wschodniej Europie - tak będą wyglądały w przyszłości stosunki polsko-niemieckie. Zdaje się, że Warszawa ma tego świadomość. Jednak Berlin sprawia wrażenie, jakby nie potrafił się z tym pogodzić...
Stoimy u progu rozpoczęcia się polsko-niemieckiego sporu o Europę, albowiem właśnie w tej kwestii występuje największy konflikt interesów pomiędzy Polską a Niemcami. Wiele na to wskazuje, iż Niemcy działają na rzecz paneuropeizacji naszego kontynentu, zaś Polska usilnie obstaje przy koncepcji euroatlantyckiej. Właśnie dlatego rodzi się polsko-niemiecki spór o Europę.
Jak wiele na to może wskazywać, Berlin stara się zrealizować koncepcję hrabiego Richarda Coudenhove-Kalergiego, który w okresie międzywojennym był uznawany za ojca- założyciela tzw. paneuropeizmu. Obecnie paneuropeizm stawia się w opozycji do euroatlantyzmu. W dzisiejszym pojęciu paneuropeizm to de facto europejski federalizm, czy inaczej - koncepcja federalnej Europy ze wspólną walutą, ze wspólnymi władzami federalnymi i z europejskim wojskiem. Wiele wskazuje na to, iż Niemcy dążą właśnie do paneuropeizmu, czyli do Federalnej Unii Europejskiej, w której to Niemcy odgrywałyby kluczową (a niewykluczone, że najważniejszą) gospodarczą i polityczną rolę. Niemcy już teraz grają pierwsze gospodarcze (i nierzadko polityczne) skrzypce w Unii Europejskiej. W Europie paneuropejskiej to Niemcy mieliby polityczny i gospodarczy leadership, co jest sprzeczne z polskim interesem. Albowiem w takiej sytuacji z pewnością doszłoby do podziału politycznych i gospodarczych wpływów w środkowej i wschodniej Europie pomiędzy Kremlem a paneuropejską Europą (czyli głównie Europą Zachodnią), gdzie dominowałby polityczny i gospodarczy pogląd niemiecki.
Trudno powiedzieć, po której stronie (tej europejskiej, czy tej... drugiej) znalazłaby się Polska w wyniku takich porozumień. Dlatego też dla Rzeczpospolitej o wiele bezpieczniejsza zdaje się być koncepcja euroatlantycka, która zakłada bliską polityczną, gospodarczą i militarną współpracę pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Euroatlantyzm - oto co - z punktu widzenia polskiego interesu narodowego - jest dla Rzeczpospolitej najkorzystniejsze i najlepsze. Jednak dla Berlina, z punktu widzenia niemieckiego interesu narodowego, o wiele korzystniejszy byłby paneuropeizm. Dlatego - jak może się zdawać - rozpoczyna się polsko-niemiecki spór o Europę.
Na dzień dzisiejszy polsko-niemieckie stosunki są nie tylko dobre, ale również korzystne dla obu stron, jeśli chodzi o gospodarcze i handlowe obopólne (chociaż nie zawsze równomierne) korzyści. Jednak polsko-niemieckie stosunki zaczynają ulegać zmianie i pogorszeniu. Albowiem pomiędzy Polską a Niemcami występuje konflikt interesów, którego głównymi przejawami będą w najbliższej przyszłości polityczna rywalizacja, gospodarcza konkurencja i dyplomatyczny spór o Europę.
Czy w polsko-niemieckich stosunkach wszystko, co najlepsze już było? Zdaje się, że tak.
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.