ZbrozloR ZbrozloR
188
BLOG

Takie tam - lokalne o ewangelikach poznańskich.

ZbrozloR ZbrozloR Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Czasy saskie to czasy niesłychanie trudne dla Poznania. Niesłychane zdzierstwo,
rabunki i kontrybucje nakładane na miasto przez zajmujące je wojska pruskie i
rosyjskie w znakomity sposób przyczyniły sie do wyniszczenia miasta. A działo
się to w latach 1768- 1772. Początki panowania Stanisława Poniatowskiego -
cokolwiek o tym królu sadzić to czasy uspokojenia i powolnego wzrostu dobrobytu.
I na tym tle jak zaczyna swoją kronikę w 1767r poznańska gmina ewangelicka?
Oto cytat:
"Bogu niech będą dzięki i wieczna chwała, tak za minione w naszej ojczyźnie w
Polsce ciężkie losy dysydentów, ich ucisk i prześladowania, jak i za te lepsze
czasy, sprzyjające swobodnemu wykonywaniu praktyk religijnych, nadchodzące za
sprawą pośrednictwa Jej Majestatu Cesarzowej Rosji Katarzyny II i związanych z
nią dworów protestanckich Szwecji, Danii, Anglii oraz jego Majestatu Króla Prus
Fryderyka II."
Ot taki przyczynek do ówczesnego patriotyzmu - pytanie tylko jakiego? O jakiej
ojczyźnie myślał autor "Protocollum gminy ewangelickiej w Poznaniu Anno 1767r" ?

 

Ostatnio z niesamowitym rozbawieniem przeczytałem w Kronice poznańskiej gminy
ewangelickiej notatkę, która jest dowodem na prawdziwość tego Boy-owskiej
diagnozy i dowodem, że nawet poznańskie głowy głupotą grzeszyły. Rzecz dotyczy
roku 1769r.
Ale zacytuję:
"Hańbą nie do wymazania jest dla chrześcijan okrutna i niesłychana obietnica,
którą oprócz innych korzyści konfederaci barscy przyrzekli swoim sojusznikom, a
mianowicie po zakończeniu sprawy mieli oni wydać Turkom w wieczną niewolę
wszystkich dysydentów, prawosławnych i Żydów wraz z ich żonami i dziećmi. I
dotrzymaliby wiernie i chętnie tej obietnicy, gdyby wyższa Ręka nie chroniła
przed tym nieszczęściem i nie odwróciła go miłosiernie. Po ściągnięciu
stacjonujących w Polsce wojsk Rosja wysłała do Mołdawii dośc pokaźną armię,
która przeszkodziła w dotrzymaniu tych okropnych obietnic.
... po tym jak Rosjanie w nocy z 20 na 21 opuścili nasze miasto (chodzi o
wycofanie się Rosjan z Poznania w czasie Konfederacji Barskiej)... my biedni
dysydenci żyliśmy w trwodze i zamęcie i pełni obaw oczekiwaliśmy wydarzeń, które
miały nastąpić."

Nie muszę chyba dodawać, że zanotowana przez Kronikarza pogłoska była kompletną
bzdurą nie mającą żadnego pokrycia w faktach. Co lepsze. Konfederaci zająwszy
Poznań niczym specjalnym nie ciemiężyli Gminy Ewangelickiej. Jak i wszyscy
pozostali mieszkańcy Poznania została ona obciążona kontrybucją i musiała jak i
inni mieszkańcy znosić niedogodności pobytu wojsk w mieście. Sam zresztą
kronikarz pisze w dalszym fragmencie, że dowódca konfederatów Ksawery
Jaraczewski oraz później przybyły Antoni Morawski utrzymywali swoje oddziały w
karności i do zbytnich ekscesów nie dopuszczali.

Jak widać nawet poznańska racjonalność nie uchroniła autora kroniki przed wiarą
w nieprawdopodobne głupoty. Do tego stopnia, że zdecydował się je zapisać w
kronice kościelnej - uwierzywszy w nią.

Do zastanowienia pozostawiam stosunek tego reprezentanta Gminy Ewangelickiej do
okupacyjnych wojsk rosyjskich (zresztą tak samo pozytywny jak i do pruskich). Z
obecnego punktu widzenia niczym się oni nie różnili od zdrajców wieszanych
potem na ulicach Warszawy.

ZbrozloR
O mnie ZbrozloR

Nie mnie ocenia�

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości