Zbyszek Zbyszek
270
BLOG

Rządy prawa to kaftan bezpieczeństwa?

Zbyszek Zbyszek Polityka Obserwuj notkę 26

Ostatnia walka KO o telewizję z PiS może służyć do zastanowienia się nad jednym z idoli naszych czasów, jakim są "rządy prawa". Chociaż to nie jest to samo co anglosaskie określenie "checks and balanaces", ale w praktyce możemy tego typu rozwiązanie systemowe organizacji państwa traktować jako jedno.

Koalicja, która wbrew zapewnieniom PiS, jednak wygrała wybory przez osiem lat miała na ustach jeden wyraz: KONSTYTUCJA. W koszulce z tym napisem przyszedł na inaugurację obecnej kadencji Sejmu Lech Wałęsa, na konstytucją płakał za czasów poprzednich rządów obecny marszałek Hołownia, demonstrujący na dość licznych zgromadzeniach opozycji ludzie skandowali niezmiennie: konstytucja! konstytucja! I co?

I okazało się, że pierwszą rzeczą jaką naruszyli, jaką odstawili do konta, jaką próbowali obejść, stała się... KONSTYTUCJA. Zwolennicy KO i innych podmiotów obecnej koalicji, mają taki sam problem poznawczy, jak nie tak dawno temu zwolennicy PiS czy ZP, a mianowicie, całkowity rozjazd deklaracji, haseł oraz faktycznego postępowania. Mówię prawo, idę w lewo, mówię białe, robię czarne. A to białe i prawo, to były najświętsze hasła wypisane na sztandarach, pod którymi "walczyliśmy", dla których walczyliśmy, a teraz... musimy na gwałt znaleźć interpretacje, racjonalizacje, bo rzeczywistość wstania z kolan spełniła się w nie mającej precedensu w historii państwa polskiego deklaracji polskiego rządu, że "jesteśmy sługami narodu ukraińskiego". Nie ważne. Konstytucja - szlochał Szymon Hołownia. Praworządność! - potężnym głosem głosiła Unia Europejska, odcinając Polsce pieniądze. A tymczasem konstytucja i praworządność wydaje się - "poszły się paść" i gra muzyka, i dalej walczymy o konstytucję i praworządność.

Za czasów prezydentury Lecha Wałęsy wpływową osobą w Polsce był jego prawnik pan Falandysz. Z jego nazwiskiem związane było - jest? - określenie "falandyzacja prawa". Otóż przedstawiał on rozmaite interpretacje istniejącego prawa tak, że w zasadzie nikt nie wiedział, co prawo znaczy, bo można było je prawie dowolnie naginać, stąd raczej mieliśmy - mamy? - do czynienia z rządami prawników, ale nie z rządami prawa.

Ale o co chodzi w sporze, walce, wojnie, starciu, konflikcie o TVP? Chodzi o to, że Polacy w wyborach powiedzieli "już dość". Powiedzieli "chcemy zmiany". Mniejsza o ocenę racjonalności ich wyborów i decyzji, ale sama decyzja i wybór nie podlega dyskusji, jak też intencja stojąca za tym wyborem, za tą decyzją.

W związku z powyższem, wybrani politycy, chcą realizować aspiracje ludzi, którzy ich wybrali, większości wyborców. I... NIE MOGĄ. Bo konstytucja i prawo nie pozwalają. To ważne. Zauważmy raz jeszcze: rządy prawa (konstytucja i praworządność) NIE POZWALAJĄ ludziom na realizację ich intencji i aspiracji. Wydaje się, że podobna sytuacja miała miejsce z rozmaitymi nominacjami i zmianami w sądownictwie, dokonywanymi poprzednio.

Czy zatem nie możesz wymienić zarządu i pracowników telewizji? Czy nie możesz zmienić sądownictwa czy jakichś sędziów? Oczywiście, że możesz, tylko z g o d n i e  - - z - -  p r a w e m ! To znaczy, jak na dodatek będziesz miał po swojej stronie prezydenta RP, co nastąpić może ewentualnie za 2 lata, jak będziesz miał większość 2/3 co niemal niemożliwe. Itd. Itp. Czyli... nie, nie możesz. Nie możesz, bo nie rządzisz. Bo rządzi prawo.

Rządy prawa zabezpieczeniem obywateli przed władzą

Rządy prawa zostały pomyślane jako zabezpieczenie obywateli przed władzą. Chodziło o to, że rządzący nie mogą obywatelom narzucić niczego niezgodnego z prawem, nie mogą ich karać, niezgodnie z tym prawem, nie mogą postępować niezgodnie z prawem. Rządy prawa miały zwiększać przestrzeń wolności ludzi, miały ograniczać władzę. Żeby właśnie, nie mogła robić, co chce. Żeby nie dochodziło do nadużyć władzy.

Dobrymi intencjami jest droga do piekła brukowana, stąd "rządy prawa" stały się narzędziem ubezwłasnowolnienia ludzi. Zabezpieczeniem przed ich "nieodpowiedzialnymi" decyzjami, wyborami, dążeniami. Współczesne państwo jest w swojej widocznej i publicznej sferze państwem imposybilizmu, jest państwem, które z definicji niemal "nic nie może", oczywiście chodzi o istotne decyzje, zmiany, działania. Tam gdzie nie ma tak zwanego "głębokiego państwa" (z ang. deep state), tam społeczeństwa i państwa znajdują się w kompletnym dryfie. Stają się "łupem" prawników, hufców wykwalifikowanych specjalistów pracujących w długich horyzontach czasowych. A ludzie poprzez swoich polityków - nie mogą. Bo mogliby zrobić błąd. Być jak małpa z brzytwą. Bo są głupi i nieodpowiedzialni, stąd muszą się zdać na "ekspertów". Stąd nie powinni podejmować decyzji, co i jak ma być, a jedynie kogo sobie wybiorą, ale ten wybrany i tak " nic nie może ", bo nie rządzi, bo są "rządy prawa", które uniemożliwiają.

Rządy prawa zabezpieczeniem prawdziwej władzy przed obywatelami

Rządy prawa to kaftan bezpieczeństwa. Kaftan, który ma zapewnić bezpieczeństwo ludziom, bo on jest zakładany ludziom, a nie władzy. Władza, czy występujący w imieniu "głębokiego państwa" politycy, nie są obiektem oddziaływania "rządów prawa". Gdy ty złamiesz prawo, to jak cię wykryją, pojawi się policja, która cię dopadnie i tak dalej, zostaniesz ukarany. Bo złamałeś prawo. Gdy politycy złamią prawo i wydadzą bezprawne akty i polecenia służbowe w zakresie plandemi, to... pojawi się policja, która cię dopadnie. Politycy i wysocy urzędnicy państwowi są ponad prawem, ono, jego rządy dotyczą zawsze ciebie.

Więc może przydałaby się refleksja, ok. wiem, że to za trudne, czy te rządy prawa mają sens w bieżącej, aktualnej rzeczywistości. Bo tak naprawdę pełnią rolę kaftana bezpieczeństwa zakładanego społeczeństwom, oczywiście dla ich bezpieczeństwa i oczywiście, chcąc zapewnić komuś więcej bezpieczeństwa trzeba mu odebrać część wolności i decyzyjności - i to właśnie czynią rządy prawa.

Może zatem czas przestać robić bóstwo z tego hasła, a w szczególności z jego obowiązującej obecnie formy. A może lepiej, żeby zmiany nie mogły być wprowadzane? Ale to złudzenie. Obywateli rządy prawa nigdy nie chronią, gdy władza chce ich skrzywdzić czy wykorzystać, co udowodniła w całej rozciągłości tak zwana plandemia. Kto zatem powinien rządzić? Państwem. Społeczeństwem? Ludzie jako zbiorowość? Elita głębokiego państwa? Politycy i urzędnicy? Bo "rządy prawa" to wybór tych dwóch ostatnich grup. My, w kaftanie bezpieczeństwa jakim stały się owe rządy prawa, możemy się frustrować, gdy nie dzieje się to, czego oczekiwaliśmy, cieszyć, jeśli ci co wygrali, a których nie lubimy, mają kłody pod nogami, możeby gardłować sobie w internecie albo w końcu się zamknąć, bo niewiele albo nic tak naprawdę od nas nie zależy. I za wiele nie dokazywać, bo kaftan bezpieczeństwa, który nam założyli, może nam zrobić krzywdę. Niech żyje zatem wrzask i milczenie owiec.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka