Zbyszek Zbyszek
105
BLOG

Z pamiętnika anonimowego telewidza, odc 2 i ostatni.

Zbyszek Zbyszek Kultura Obserwuj notkę 2
Haj... (spojrzenie na publiczność).
Znaczy... dzień dobry. (reszta publiczności lekko się rusza)
No więc...
Wiem. Miałem więcej nie przychodzić. Ech (żachnięcie się)
No... to może przejdę do sprawy. (denerwujące milczenie na sali)
Więc tak... nie włączam. (szmer poparcia)
Nie włączam i już. Najgorzej przy jedzeniu. Siada człowiek i.... ręka zawisa nad pilotem. A on... mruży te swoje skośne japońskie klawisze i zdaje się szeptać... weź mnie weź.... (o matko a może mi się przyśni!). Nie wziąłem. (pomruk poparcia na sali)

Ale ... (tu spuszczenie głowy w dół), niezupełnie mi się udało. (chwila milczenie, bezwiedne wodzenie wzrokiem po oczach reszty gawiedzi)
Żona. Ech... żona. Mam żonę (jakby to był coś dziwnego). Włączyła. (przeciągłe aaaaaaaa na sali). Włączyła telewizor. Raz i drugi.
Nie uciekłem. W telewizorze Enrju Opalenizna. Żona mówi, że miał coś ujawniać. Ale chyba po zeznaniach Krawczykowej tooo, jakby miał coś jeszcze ujawniać to chyba u Raczka w playboju. Bo tak, to już chyba wszystko wiadomo - zauważyłem przytomnie, odwracając wzrok od ekranu. Na ekranie Endriego molestował poseł Karpiniuk, pragnąc się po raz dziesiąty dowiedzieć "czy możliwy byłby zdaniem Pana taki scenariusz sajens fikszyn?" No czemu nie - odpowiadał z przekonaniem Endrju. Może od sajens to on nie za bardzo ale fikszyn to ma opanowany w małym paluszku w gumowcu.
Ufff... udało się wyłączyć.

Potem młodsza część rodziny włączyła tak ot sobie. (Moja abstynencja jest na razie tajemnicą pewnie dlatego domownicy tak włączają). W telewizorze coś o Singapurze. Że to była wiocha rybacka, że z Anglii przyjechali natchnieni wartościami urzędnicy i zrobili porządek. Że teraz kwitnie, że niepodległość, ze pomnik angielskiego gubernatora nowi zachowali bo tyle dobrego zrobił. Niby całkiem nie głupie to gadanie. Ale na szczęście się skończyło.

Przyszło mi do głowy, że ten nałóg (znaczy oglądanie telewizji) jest bardziej zbliżony do palenia papierochów niż drinkowaniu skocznych napojów. Bo okazuje się, że można oglądać BIERNIE!. A to domownik włączy, a to na dworcu coś puszczają i człowiek chcąc niechcąc się uzależnia. Odcięcie się samemu to znaczna część sukcesu ale otoczenie ciągle oddziaływuje. (ziewanie i oznaki znudzenia na sali)

Dziś byłem zapytany, czy chce oglądać wystąpienie premiera. Nie chciałem. Odwyk to odwyk. Może książkę bym poczytał. Leży tuż obok mnie. Zbyszek Nienacki napisał. Takie tam jego... o wojnie i miłości. Ale jakby jakaś bariera pomiędzy mną i tą książką. Niby jej nie widać a odpycha. Czary jakieś czy co psia krew.

Ostanio przyczepili się do biskupa Życińskiego. Ale... (pauza), kurcze, wy to wszystko już wiecie. Jesteście na bieżąco. Czy ja przez ten odwyk, przypadkiem nie wpadnę do jakiejś studni braku wspólnych tematów z otoczeniem? (na sali brak reakcji, - pewnie się zastanawiają co ja plotę).

No... zostaje jeszcze internet. Na internecie Leszek Możdżer. Zdjęcie to mu chyba zrobił ten specjalista od fotografowania Giertycha bo wygląda jakby ktoś go za jaja (ups... przepraszam panie) ścisnął. Poza tym premier chce wspólnie i umarł znany aktor i reżyser. To ciekawe. Gdy odejdzie ktoś, kto wybuduje X świetnych mostów, albo napisze Y wartościowego oprogramowania, to jakby - mniej się o nim pamięta (publicznie) albo w ogóle. Ale każdy znany aktor - może spokojnie liczyć na właściwą uwagę po odejściu. Po odejściu. Hmm... jakby po odejściu ta uwaga cokolwiek jeszcze dla nas znaczyła. Przecież to życie, stanie się dla nas już całkowicie nieobecne, zamknięte. Będzie inaczej albo wcale. (cisza na sali).

Acha. Pogoda. No więc, listopad, typowy. Nawet wrony się chowają, gdzie popadnie. Gołębie przylatują na balkon. Nie mam siły ich wyganiać, leje wieje. Pewnie znów nasra...(tu ugryzienie się w język). Znaczy napaskudzą. Ale co tam. O przyrodę trzeba dbać. Te drzewa, liście zwłaszcza latem, mieniące się zielenią, te ptaki, których notorycznie nie słyszymy pędząc za swoimi sprawami, tak jakby były naprawdę najważniejsze. Tymczasem słucham wiatru. Zdaje się mówić: - weź sie w garść stary, nie włączaj tego szatańskiego urządzenia, sam zobaczysz...
- Co? - pytam...
Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura