W niedzielę w Ossowie, w miejscu gdzie w 2008 r. odkryto mogiłę 22 żołnierzy Armii Czerwonej poległych w 1920 roku, zostanie odsłonięty pomnik symbolicznie upamiętniający miejsce ich pochówku - poinformował szef ROPWiM Andrzej Kunert.
To oryginalna bolszewicka kwatera wojenna 22 żołnierzy, którzy polegli na polach Ossowa w tym miejscu, gdzie mieściły się wrota Bitwy Warszawskiej. Jest to upamiętnienie w postaci jednej nieco większej symbolicznej mogiły w postaci wyłaniającego się z poziomej płyty prawosławnego krzyża. Z tyłu pomnika zostaną umieszczone 22 symboliczne małe bagneciki. Oczywiście nie ma mowy o umieszczaniu tam jakiegokolwiek symbolu ideologicznego, w rodzaju czerwonej gwiazdy, a wszystko oczywiście było ustalone z władzami miejscowymi - powiedział sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert.
Komunikat PAP, 13 sierpnia 2010 roku
Ale jak to? Czy żołnierze Armii Czerwonej w 1920 roku szli na Warszawę pod symbolami czerwonych gwiazd czy prawosławnych krzyży? I czy faktycznie 22 ofiary polskich panów faktycznie chciałyby spoczywać pod symbolami, które za życia niszczyli, z którymi z całych sił walczyli i które uważali za opium dla mas? Może jednak z punktu widzenia poprawności historycznej faktycznie czerwona gwiazda byłaby bardziej na miejscu panie Kunert. A jeżeliby wzbudzało to sprzeciw to może w ogóle warto by było zastanowić się nad sensem takiego przedsięwzięcia?
Wiele pytań mało odpowiedzi. A w zasadzie jedna - wymowna bardziej niż niejeden filozoficzny wywód. To echo rubasznego rechotu historii, która jest świadkiem niemożliwego. Oto czerwonoarmistom i bolszewikom stawia się krzyże. I to niemal w rocznicę największej dla nich katastrofy... W imię politycznej poprawności rzecz jasna.
