Zetor Zetor
43
BLOG

Pożegnanie z Salonem, czyli coś się zmieniło

Zetor Zetor Kultura Obserwuj notkę 20

           Tak sobie pomyślałem, że nie wiem, kiedy cos znowu napiszę na blogu. Kiedy zdarzy się coś, co zmusi mnie albo zachęci do przelania swoich wiekopomnych myśli na ekran. Powędrowałem myślami do tego miłego momentu, kiedy znajomi z reala porozmawiają ze mną o moim tekście, kiedy pojawią się komentatorzy, kiedy gg mignie mi pomarańczową kopertą od nieznajomego, który okaże się aż nadto dobrze znanym z wirtualnych albo i nie spotkań … I wiecie co? I takiej chwili nie udało mi się umiejscowić w przyszłości. Poza kilkoma osobami czy rocznicami wydarzeń, które chciałbym  uczcić, nie przychodzi mi do głowy nic, co mogłoby zostać kanwą nowego wpisu. Tabula rasa. Nie, nie dlatego, żebym nie miał o czym opowiedzieć albo czym się podzielić – tylko po prostu chyba wypadłem z gry.

 

            Platforma wycofała się z podatku liniowego i twierdzi, że projekt bolszewii z PiS to prawie to samo? Unia debatuje czy pozwolić Polsce okradać obywateli via VAT po swojemu, czy zrobić urawniłowkę? Budżet Samoobrona – PiS – LPR wszedł bez zmian? Rząd składa się z meduz? W GazPolu da się czytać już tylko RAZ-a i Grzędowicza? PiS jest żałosny? A ja się pytam: i co z tego? I czuję, że już to wszystko widziałem i czytałem kilka razy. I czuję, że na blogach (tych politycznych, o innych nie mówię) powiedziano już wszystko. Wchodząc na SG marnuję tylko czas. I nie chcę już polityki. Mózg ją wymiotuje, a dusza jest już chyba wyżej. Na wysokości nowinek naukowych i wyborów w Stanach, Imperium Rzymskiego i technologii militarnych, klasyki literackiej i własnej, ledwo wyklutej, poezji. Na Parnasie, którego szukało się tak daleko, wśród bogów którzy okazali się ludźmi, a był tak blisko, wśród ludzi, którzy potrafili okazać boskie oblicze. W szczęściu wiary, która od dwóch tysięcy lat jest tak cudownie nowa, młoda i piękna. W cudownej krainie muzyki, broni ASG i trzykilowego, przerdzewiałego od środka (kombinuj, człecze nędzny, jak to jest możliwe) hantla. I nie czuje się smutny, i nic mi nie brakuje. Mogę z czystym sumieniem i lekkim, wolnym sercem powiedzieć najbardziej lekceważącym tonem, jaki znał świat: pierdolę to. Tak, drodzy moi, właśnie tak. Pierdolę wszystkich smutnych, małych, zakompleksionych i głupich ludzi, którzy niszczą zamiast budować, hamują miast przyśpieszać, blokują miast otwierać, przeszkadzają zamiast pomagać. Im może pomóc tylko pokora, ergo rozum, którego im brak, albo kij, którego ja z kolei nie mam. Sytuacja patowa, więc nie siedzę nad szachownicą, tylko odkładam ją i urządzam imprezę. Póki można, póki nam świeci słońce. A ich depczę, nie wiedząc o tym.

 

            Tak to uprawiam szczęście i to zalecam innym. Nie wiem, kiedy napiszę, może zawieszę bloga tylko do jutra, może na trzy miesiące. Ale wiem, że wrócę. Bo jeszcze, Bogu dzięki, potrafią mnie wkurzyć. A po to jest ten blog – żeby na papier przelać moje gniewy słuszne. Więc bądźcie pewni, że wrócę. Np. kiedy następnym razem zniszczą i zaszczują siedmiu ludzi, bez żadnej wiedzy, bez faktów, bez wyroków, bez znajomości realiów, bez wierności, bez honoru, bez zwykłej solidarności ze swoimi. Wtedy wrócę. Rzucić w twarz tym, którzy lubią kopać moich barci, kim są naprawdę. Może rozpaczliwie, może bezsensownie, może w formie, która pozostawia wiele do życzenia, ale zawsze szczerze. I tak, jak serce dyktuje. Taki ten blog miał być, takie miały być pierwsze słowa na nim. Nie zawsze wychodziło. Teraz będzie przerwa. Po przerwie wyjdzie – mam nadzieję. W końcu bogaciej o kilka miesięcy i wiele, wiele lat.

 

            Tymczasem chwała bohaterom, szczęście przyjaciołom, pokój ludziom porządnym. A ścierwom hańba wieczna i niezapomniana. Amen!
Zetor
O mnie Zetor

Twórca - raz na miesiąc, leniwy do imentu. Libertarianin - tyle wolności ile można tyle atlantyckiego imperializmu żeby zlikwidować jeszcze gorsze państwa. Amerykanin - i do tego nacjonalista! Przykład na to jak można nim zostać nie mając obywatelstwa i nigdy nie ruszając się z Europy. Transhumanista - religia taka, popularna szczególnie w Dolinie Krzemowej; głosi ze przy tym tempie postępu technicznego ludzie zaczną niedługo posiadać cechy boskie, a przynajmniej nadludzkie, takie jak dodatkowe zmysły czy nieśmiertelność, i z tego każdy już sobie sam wyciąga wnioski. Można sobie wierzyć, znajdować w tym pociechę, czuć się wyjątkowym i w imię tego tworzyć i zabijać, jak w przypadku każdej innej religii. GG: 7211588 - nabluzgaj mi w cztery oczy ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura