Kiedy upadnie świat
Krew bohaterów wcale nie popłynie
Z dawna jej wytyczonym korytem
Aby ją chłeptać mógł knur, syn Barbarii
Satelity nie runą w dół
Jak spadające gwiazdy
W zimne ramiona swych stwórców
Róg nie zagrzmi by pęknąć razem z nieboskłonem
Będą tylko turyści w egzotycznym kraju
Tubylcy sprowadzeni do roli maskotek
Mylący nazwy swoich własnych katedr
I chłeptający obcą Coca-Colę
Gigant ma to do siebie że wpierw sam upada
Mrówki go pokrywają dopiero po chwili
* * *
Ze szkieletu olbrzyma
Odyn wzniósł świat
Tak dzieje się od zawsze i to jest nadzieja
Dla mrówek