31 lat temu milicja pobiła na śmierć przypadkowego maturzystę. Wg milicji był pijany i agresywny. Wersję milicji potwierdził usłużny prokurator, a potem sędzia na telefon. No również oczywiście i kanalie pracujące wtedy na etatach dziennikarzy. I wszystko by przyschło jak i w setkach innych tego typu spraw, gdyby nie znajomości rodziców skatowanego chłopaka. Zatliła się rewolucja, parę lat później zwyciężyła. Ale te znajomości okazały się świniami. Błyskawicznie dogadały się z Czesławem Kiszczakiemi i jego pupilami, zaczęły ich bronić, weszły w ich buty. Dzisiaj niczym nie różnią się już od tamtych kanalii z publikatorów PRLu. "No bo przeciez nie wiadomo co Wibler powiedział wcześniej". Jakby to jakiekolwiek znaczenie miało w przypadku pobicia. I dzięki tej osłonie milicja bije jak kiedyś, prokuratorzy pisza co trzeba, a sedziowie zawsze są gotowi odebrać telefon od władzy.
Się coś zmieniło ? Mamy monitoring ? Bez złudzeń, nagranie łatwo zgubić, skasować, albo i po prostu rozgrzany odpowiednio sędzia może uznać, że zostało nagrane bezprawnie.
Nie wiem jakie konkluzje tu się da stworzyć. W sumie to mi się nawet nie chce.
