Zofia Bobrówna Zofia Bobrówna
130
BLOG

Moralny obowiązek?

Zofia Bobrówna Zofia Bobrówna Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Jak co roku w pierwszą niedzielę stycznia na ulice wychodzą hordy wolontariuszy, zbierający pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, która jak zapewnia sam organizator Jerzy Owsiak, gra do końca świata i jeden dzień dłużej, co wielu się nie podoba. W tym roku zbiórka pieniędzy zostanie poświęcona seniorom.

Samą zbiórkę, jej cel uważam za bardzo wzniosły.  Jeśli Państwo nie jest w stanie zabezpieczyć swoich obywateli, powinni on sami sobie pomagać czy to przez ruchy społeczne czy chociażby przez zbiórkę pieniędzy. O ile cel szczytny, tak samo zachowanie wolontariuszy nie zasługuje już na pochwałę. Tak, tak, pewnie wolontariusze plują teraz w monitor, przecież zimno, mokro, dzień jest krótki, a oni całkiem za darmo (!) chodzą cały dzień zbierając pieniądze od przypadkowych ludzi. Co tak drażni w zachowaniu tych młodych ludzi w wieku gimnazjalnym i licealnym?  Idąc spokojnie ulicą nieświadomy człowiek natrafia na innego, młodego człowieka (a raczej cała grupę, nie chodzą pojedynczo), który mało elegancko podchodzi do niego z kartonową puszką i wręcz nakazuje mu wspomóc jak to niektórzy mówią „żebraczą zbiórkę”. Litości! Wszyscy w tym kraju  (i nie tylko), wiemy co się dziej pierwszej niedzieli nowego roku na ulicach. Jeśli mam potrzebę to mogę wrzucać pieniądze do każdej puszki u każdego napotkanego wolontariusza. Żaden nieokrzesany młody człowiek nie musi mnie atakować na ulicy. W sumie to strach trochę tego dnia wychodzić z domu…  młodzież biegająca po ulicy, która zbiera pieniądze od ludzi, którzy często sami ich nie mają. Z czasów, gdy moi koledzy i koleżanki uczestniczyli jako wolontariusze w zbiórce, pamiętam, że były to dodatkowe punkty z zachowania i prestiż w szkole, choć            z perspektywy czasu nie bardzo rozumiem, bo każdy mógł w niej uczestniczyć. Sami „darczyńcy” zachowują się również trochę nieelegancko. Wrzucają monetę do pierwszej napotkanej puszki, odbierają naklejkę z serduszkiem, która trochę jak paragon w sklepie jest potwierdzeniem transakcji. Jeśli przykleją ją w widocznym miejscu, są bezpieczni przed atakami innych, żaden więcej wolontariusz już do nich nie podejdzie. Przecież spełnili swój „obywatelski obowiązek”. Jeśli nie umieszczą w widocznym miejscu naklejki z serduszkiem to w sytuacji gdy nadciąga ku nim kolejna horda, machają serduszkiem i z ulgą świętują sukces. Młodzież widząc serduszko oddala się ku innym, którzy jeszcze go nie mają.   

W zeszłym roku w centrum handlowym uśmiechnął się do mnie młody chłopczyk (chyba podstawówka), był wolontariuszem, nie atakował, nic nie mówił. Śliczny chłopczyk się tylko uśmiechnął. Nie wiem kiedy, portfel sam się wyjął z kieszeni.

Droga Młodzieży, apeluję o większą kulturę w zbieraniu pieniędzy. To nie dlatego ludzie przed Wami uciekają bo nie mają potrzeby pomagania innym.

Kiedy mamy marzenia a nie starym się ich spełnić życie staje się koszmarem… Zdecydowanie należę do ludzi, którzy realistycznie patrzą na przyszłość i muszą właściwie ocenić sytuację zanim podejmą decyzję. A jednak wszystkie ważniejsze decyzje podejmuje pod wpływem impulsu, emocji, które pojawiają się średnio raz w roku i każą mi zmienić coś radykalnie. To przez te przypadki odnalazłam swoją wielką miłość - podatki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo