Zofia Bobrówna Zofia Bobrówna
303
BLOG

Najgorszy typ klienta

Zofia Bobrówna Zofia Bobrówna Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Na rynku jest dostępnych wiele czasopism dla przedsiębiorców i księgowych, które opisują rzeczywistość podatkową. Jest również pełno stron gdzie czasem ludzie o nieweryfikowalnych kompetencjach (raczej nie podpisują się jako doradcy podatkowi, 50 tys. piechotą nie chodzi), czy studenci opisują niestworzone historie, np. kawa w lokalu 8% VAT - studenci prawa daliby sobie obciąć rękę, że mają rację :).

Wszelkie internetowe czy papierowe kompendia wiedzy mają jedną ogromną wadę. Są one tworzone głównie na przykładach i w odniesieniu do ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o rachunkowości. Do czego zmierzam? Taki drobny przedsiębiorca - chodzi głównie o sektor MŚP; czyta sobie te rewelacje podatkowe, czasem też prenumeruje jakieś „fachowe” czasopisma, w których czyta te głupoty. Przychodzi do tej swojej biednej Księgowej, która niewiele mądrzejsza od niego i tworzą razem rzeczy, o których ustawodawcy się nie śniło.  Sam fakt, że czyta przykłady dla których powoływana podstawa prawna to pdop i nie widzi problemu, żeby zastosować to w swojej mikrofirmie to po prostu głupota. Choć często zapisy w ustawie pdop i pdof są niemalże identyczne.  Jest coś gorszego, czego po prostu nie toleruję.  Objawia się to zarówno u Księgowych jak i „przedsiębiorców” (zdecydowana większość z nich to samozatrudnienie). Wszelkie artykuły pisane przez doradców podatkowych często są niejednoznaczne, tzn. nie jest w nich napisane wprost, że czarne jest czarne, ale jest jednoznacznie zasugerowane, że nie może być białe, gdzie bystra Księgowa powinna wpaść na to, że czarne musi być czarne. Jak przychodzi do mnie Księgowa z artykułem, na podstawie, którego twierdzi, że to czarne jest białe bo tak z niego wynika, a artykuł mówi: że czarne białym nie jest, nie wskazuje, wprost, że czarne jest czarne, ale jednoznacznie sugeruje, że czarne jest czarne, bo mówi wprost, że nie białe, to głowę ścinam na miejscu. Od myślenia niczego nie ubywa :)

Jak się ma ta historia o artykułach do najgorszego typy klienta? Wyobraź sobie, że jesteś Księgową/ym. Zaczynasz współprace z klientem, który przez dłuższy czas rozliczał się sam, bo czytał różne fora, gazety, portale podatkowe, lub rozliczał się u tzw. Pani Krysi (takie określenie dla małych biur rachunkowych, gdzie właścicielką jest tzw. Pani Krysia, która prowadzi długie lata swoje biuro i zatrzymała się 20 lat temu na zmianach podatkowych), przynosi jakieś dziwne dokumenty, tworzy swoje dowody księgowe na podstawie notatek (ciężko nazwać to co niektórzy przynoszą dowodami księgowymi). Zdarzają się przypadki (nierzadkie), że taki przedsiębiorca z wieloletnim doświadczeniem księgowym, mimo, że powierzył swoją księgowość profesjonalistą, prowadzi nadal sam swoją księgowość, a wtedy biada Ci Księgowo jak coś się nie zgadza z jego wyliczeniami. Pani skąd tyle vatu do zapłaty! Mi wyszło do przeniesienia! I rozpoczyna się analiza, co Księgowa zrobiła źle, bo oczywistym jest, że przy tym wieloletnim doświadczeniu księgowym on pomylić się nie mógł… przecież czyta porady w internecie. No tak, sprawa się wyjaśnia, od zawsze odlicza 100% vatu od zakupu opon do samochodu osobowego, bo zawsze tak robił to dla czego teraz ma być inaczej? Od noclegu w hotelu też zawsze odliczał, tylko kurczę dlaczego tak mało vatu tam naliczają… Tragizm tej komedii końca nie ma. Ciężko wytłumaczyć tym samoukom, że nie mają racji.

Już było o Pani Krysi, która jest zła, teraz o korporacjach księgowych, w których równie często trafiają się takie Księgowe, które nie do końca wiedza co robią. Zastanawiałam się kiedyś co jest lepsze dla przedsiębiorcy, małe biuro czy korporacja? Ciężko powiedzieć. Oceniając poziom merytoryczny pracowników myślę, że może być niestety często porównywalny. Jednak w korporacjach widzę kilka plusów: pracownicy mają ciągłe szkolenia podnoszące wiedzę i zmiany podatkowe są im przekazywane na bieżące (niektóre oporne jednostki nie przyswajają wiedzy ze szkoleń, wynoszą niewiele, czasem mam wrażenie, że tylko zmarnowany czas); za wszelkie błędy w księgowości zawsze odpowiada podatnik (nie Księgowa), w korporacji można więcej „ugrać” na błędzie Księgowej, zawsze im zależy na klientach dlatego jest to świetny powód do reklamacji, odpowiedzialność za popełnione błędy jest szersza; z korporacjami współpracują doradcy podatkowi, którzy sprawują merytoryczną opiekę nad księgowymi (oczywiście nie siedzą nad Księgową i nie sprawdzają co ona tam wyczynia); przede wszystkim korporacje oferują wiele dodatkowych usług poza księgowością.

Wracając na zakończenie do wydawnictw podatkowych. Wielu można wiele zarzucać, uważam jednak, że bardziej wartościowe są te tworzone przez doradców podatkowych (co sprawia, że są tendencyjne) niż te gdzie swoje pseudo porady piszą studenci.

Kiedy mamy marzenia a nie starym się ich spełnić życie staje się koszmarem… Zdecydowanie należę do ludzi, którzy realistycznie patrzą na przyszłość i muszą właściwie ocenić sytuację zanim podejmą decyzję. A jednak wszystkie ważniejsze decyzje podejmuje pod wpływem impulsu, emocji, które pojawiają się średnio raz w roku i każą mi zmienić coś radykalnie. To przez te przypadki odnalazłam swoją wielką miłość - podatki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo