Wpładła mi w ręce książka Martina Pollacka pt. Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu. Książka otrzymała wiele pozytywnych recenzji. Nagrodzono również autora. Jest dobrze napisana, czyta się z przyjemnością, jednak jej treść mnie nieco rozczarowała. Być może zbyt wiele się spodziewałem ulegając zachwytom i pochwałom, które w różnych miejscach na temat książki słyszałem.
Martin Pollack – notabene były dziennikarz Spiegla (ostatnio o nim głośno) – opowiada w książce o swoim biologicznym ojcu – zatwardziałym naziście. Gerhard Bast (1911-1947) był austriakiem, pochodził z rodziny mieszkającej na pograniczu niemiecko-słowiańskim w Styrii. Rodzina miała nacjonalistyczne tradycje: jeszcze w czasach Austro-Węgier z niechęcią mówiono o Habbsurgach i oskarżano ich o sympatie w stosunku do Słowian. Bohaterem był raczej Bismark, przedmiotem podziwu i nadziei zjednoczone Niemcy, a nie wielonarodowe imperium. Pollack w barwny sposób przedstawia schyłkowe lata tego imperium, zwłaszcza stopień w jakim życie codzienne przesiąknięte było narodowymi waśniami. Często wystarczał drobiazg i w ruch szły pięści, kulfe a czasem również padały strzały. Stateczni obywatele: adwokaci, nauczyciele, urzędnicy i księża tłukli się bez opamiętania – wystarczyło krzyknąć nie to co trzeba w czasie poświęcenia kościoła czy wycieczki rowerowej. Później obie strony obwiniały drugą o prowokację. Zaraz jednak wszystko wracało do normy – aż do następnego wybuchu. Mam wrażenie, że z tekstu przebija pewna nostalgia za tymi czasami. Szczegółowe opisy świata, który minął dominują wyraźnie nad refleksją dlaczego ten świat odszedł w przeszłość. Tego mi u Pollacka brak: odpowiedzi na pytanie dlaczego?
Większa część książki dotyczy jednak czasów nazistowskich widzianych przez pryzmat losów rodziny autora. Zarówno dziadek, jak i biologiczny ojciec pisarza wstąpili do NSDAP. Jednak oprócz zdziwienia autora lub dość kliszowych wstawek w postaci: nauczyli się nienawiści, zadawnione spory nie znajdujemy wyjaśnienia dlaczego zroblili to co zrobili. W jaki sposób doszło do tej ewolucji: dlaczego i jak konserwatywni protestancy i katoliccy nacjonaliści przeobrazili się w nazistów? I to nazistów zaangażowanych. Bast do NSDAP wstąpił stosunkowo wcześniej jeszcze jako student w 1931 roku: kiedy naziści w Austrii nie mogli działać legalnie, nie mówiąc o sprawowaniu kontroli nad państwem. Rok później wstąpił do SS. Zrobił dokorat z prawa. Robił szybko karierę. W czasie II wojny służył w służył w Einsatzgruppen na Kaukazie w 1942 roku, na Słowacji w 1944 roku. Przebywał również w Polsce, gdy wybuchło powstanie warszawskie. Deportował Żydów, wydawał rozkazy egzekucji, pewnie brał również w nich odział Był wojennym zbrodniarzem. Po wojnie próbował uciekać, został zatrzelony na granicy włosko-austriackiej przez przemytnika. Nie zdołal uciec do Argentyny.
Martin Pollack urodził się w 1944 i niewiele miał okazji, aby widzieć swojego ojca. W domu natomiast niewiele się na jego temat mówiło. I to milczenie jest najciekawszym aspektem książki. Milczało się nie tylko w domu Pollacka, lecz w wielu innych autriackich domach. Nazistowska przeszłość była tabu – jednak trwała w umysłach i sercach. Lapidarnie ujęła to babcia Martina Pollacka, powtarzajac mu uporczywie, że ojciec był przyzwoitym człowiekiem i nigdy w życiu nie zrobił nic czego powinien się wstydzić.