Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska
239
BLOG

Uprising

Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 46

Moja córka jest w wieku mniej więcej najmłodszych powstańców. Ale powstańcem nie jest. Chodzi do szkoły, nosi dżinsy i koszulki z angielskimi tekstami, ktore są albo bezdennie głupie, albo obraźliwe. Więcej czasu spędza w internecie, niż w realu, ale takie czasy. Słucha wcale nie Chopina czy Moniuszki, czy tam Mazurka Dąbrowskiego, tylko czegoś bardzo wręcz przeciwnego. A, niech sobie słucha. Byle nie metalu.

Szatańska muzyka, o ile w ogóle leżało to koło muzyki, chyba jak robili remanent w Empiku i się komuś półki pomyliły...

No i masz. Jednak słucha metalu.

I jeszcze mówi, że to fajowe jest i że mi się też spodoba.

Puszcza mi Sabatona, Uprising a potem 40:1

www.youtube.com/watch

Wiem, że znacie. W Wyborczej już obsmarowali, i TVP puszczała teledysk. Więc nie namawiam, nie zachęcam. To tylko piosenki. Mogą się podobać, mogą nie.

No i oglądam sobie Babilon, w nim kilka pań i Kazimiera Szczuka, która twierdzi, że Powstanie było tragedią, a na tragedii nie da się niczego pozytywnego zbudować. A potem patrzę na juniorkę.

Historii się z tych piosenek nie nauczy, to pewne. Ale może budować swoją tożsamość albo na ubolewającej przestrodze pani Szczuki i słowie: tragedia, albo na pompatycznych, ale jednak budujących poczucie dumy zawołaniach: miasto w rozpaczy, ale nigdy nie straciło wiary, walczyli wspólnie: mężczyźni, kobiety i dzieci.

Szklanka może być do połowy pusta labo do połowy pełna. Powstanie było tragedią, ale od nas zależy, czy my i nasze dzieci będziemy traktować je jako coś wstydliwego, jak porażkę, czy jak coś, co pokazuje wielkiego ducha Polaków, odwagę cywili w obliczu przeważających sił wroga, w obliczu niewyobrażalnego terroru.

To w końcu nie Powstańcy zniszczyli Warszawę i wybili ludność, tylko Niemcy.

Jeśli damy się przekonać Szczuce i innym, że Powstanie nie jest czymś, na czym można budować pozytywny przekaz dla młodzieży, że nie integruje, nie buduje tożsamości opartej na dumie - nie pysze i tupecie, ale dumie i sile, i etosie wolności, to znaczy, że Niemcy nie tylko zniszczyli Warszawę wtedy, że zdławili wtedy Powstańców... to będzie znaczyło, że teraz my to niszczymy. Że zawiedliśmy tych, którszy wtedy zginęli i tych, którzy po wojnie podnosili każdą cegłę i odbudowywali. Na przekór. Żeby pokazać, że Polaków nie da się zniszczyć. Nie da się wybić. Że można nas zabić, ale nie złamać.

Patetyczne?

Do diabła, tak. Bo wielkie sprawy i wielkie rzeczy można opisywać wielkimi słowami. A odwaga, wolność, życie, niepodległość, ojczyzna - zasługują na trochę patetyzmu, sentymentu, może nawet na chwytanie za gardło czegoś, co takie rzadkie w tych czasach - wzruszenia.

 

Kocham moją córkę i nie chciałabym, żeby kiedykolwiek musiała być Powstańcem. Martwię się o nią, troszczę, przestrzegam, jak ma żyć, żeby nie ryzykować, nie wpaść w kłopoty przez nieostrożność, głupotę, brawurę. Ale gdyby... odpukać na wszystko... to wolalabym, żeby była Powstańcem, niż Szczuką. Żeby wiedziała, że nie żyjemy wyłącznie dla przyjemności, dla sukcesów. Żeby wiedziała, że są rzeczy, których warto bronić. Że są sprawy o które warto walczyć. Że są przegrani, których pamiętają pokolenia i bitwy, które trzeba przegrać, żeby wygrać wojny. Że można upadać, ale nie można się upodlić i że zawsze trzeba wstać, nawet gdy wygodniej byłoby pozostać na kolanach.

Że chwała zwyciężonym to nie jakieś tam po prostu zdanie, które ładnie brzmi i tyle.

I tak sobie pogadałyśmy, jak matka z córką. Hm... No, to już niech sobie słucha tego metalu. A ja wklejam notkę, no bo co? Gdyby nie te wszystkie przegrane powstania, może bym teraz pisała po niemiecku, albo rosyjsku, zamiast po polsku :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura