Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska
216
BLOG

OFE - dziwny styk władzy i biznesu

Zuzanna Lenska Zuzanna Lenska Gospodarka Obserwuj notkę 3

Przychodzi rząd. Nie zabiera mi pieniędzy w formie podatku.

O nie.

Zabiera je i niby nadal są moje, ale już nie moje.

Co? Że niby tak nie można, bo analogicznie albo się jest w ciąży, albo nie i trzeciej drogi nie ma? Ale OFE to nie ciąża i fakt jest taki, że niby ta kasa jest moja, ale do mnie nie należy.

Przede wszystkim nie mogę nią dysponować.

Rząd każe mi zanieść ją do OFE.

OFE to nie jest jakaś instytucja rządowa, państwowa.

OFE to jest po prostu prywatna firma.

Rząd każe mi zanieść moje własne pieniądze i dać OFE.

Żeby OFE zarządzało.

Bo ja jestem upośledzonym obywatelem i nie mogę sama w demokratycznym, wolnym, kapitalistycznym kraju sama zarządzać swoimi pieniędzmi. Normalnie jak by mi jakiś X wyrwał torebkę to by była kradzież. Jakby ktoś prawnie chciał zarządzać moim majątkiem to musiałby mnie sądownie ubezwłasnowolnić.

Ale rząd się nie musi takimi głupotami przejmować.

Wydał ustawę i jest w prawie.

No więc, zabiera mi moje pieniądze i każe dać prywatnej firmie i ta firma zabiera z tych pieniędzy prowizję.

Za co?

Za zarządzanie.

Mam gdzieś ich zarządzanie, wcale go nie potrzebuję. Ale mnie nikt nie pyta o zdanie. Taka ustawa i już. Biorą jak swoje.

Czy chociaż ta firma dobrze zarządza moimi pieniędzmi?

A skąd! Ta firma bierze prowizję od skkładki (a nie od wypracowanego zysku) a za większość moich do niedawna pieniędzy kupuje od rządu obligacje.

Sama mogłabym je kupić - i nie płacić komuś prowizji. Ale to by było za proste. Kupiłabym, albo nie. Jak nie  -  rząd nie miałby pieniędzy na wydatki. A tak OFE musi kupić, i rząd ma pieniądze.

 

Dlaczego rząd po prostu nie zmusił mnie do kupienia obligacji ustawowo?

Bo to by źle wyglądało. Że rząd zmusza obywateli do kupowania obligacji.

To może mógłby po prostu podnieść podatki? Przecież to na jedno wychodzi, a może nawet podatki są tańsze, bo nie trzeba nimi - tak jak obligacjami - zarządzać?

Nie, to by jeszcze gorzej wyglądało.

 

Ktoś wpadł na bardzo sprytny pomysł, żeby moje pieniądze przepuszczać przez firmę X OFE. Jak to w Ojcu Chrzestnym tłumaczył Don Corleone "każdy umoczy dziób" (tzn dostanie swoją dolę). Nie będzie to się nazywało podwyżka podatków czy przymusowy haracz, czy jakoś tak - co oddaje sens, ale brzydko się kojarzy.

Wygląda na to, że OFE to po prostu rządowa pralnia moich pieniędzy.

 

 

Hm... czy to nie jest dziwny styk władzy politycznej i prywatnego biznesu?

Gdzie dziś jest osoba, która była w dużej mierze odpowiedzialna za przygotowywanie prawne OFE - jeszcze jako pełnomocnik rządu ds reformy zabezpieczenia społecznego?

Dziś ta osoba jest prezesem Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

 

Najpierw wprowadzenie rozwiązań prawnych umożliwiających działanie OFE a potem prezesowanie ciału reprezentującemu interesy OFE. Cóż za zbieg okoliczności.

 

Żeby było jasne - nie mam nic przeciwko ubezpieczeniom. Dobrowolnym. Przychodzisz, kupujesz usługę, płacisz, wymagasz. Ale być ustawowo zmuszanym do haraczu na rzecz prywatnej firmy, która z kolei zamiast tak zarządzać moimi pieniędzmi, aby maksymalizować moje zyski, musi (ustawowo) kupować za moje pieniądze obligacje rządowe...

No. Coś tu po prostu nie gra.

 

pl.wikipedia.org/wiki/Ewa_Lewicka-Banaszak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka