Zygmunt Sierawski Zygmunt Sierawski
453
BLOG

Powstanie warszawskie w oczach realisty.

Zygmunt Sierawski Zygmunt Sierawski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

  

        Powstanie warszawskie w oczach realisty.W obliczu tej walki jaka się rozgrywa w pewnych środowiskach pomiędzy tak zwanymi rewizjonistami a patriotami w debacie publicystycznej na tematy generalnie II wojny światowej. Dochodzi do przykrych sytuacji kiedy ludzie po przeczytaniu jednej czy drugiej książki, dostają amoku i wydaje się im iż posiedli nowa wiedze.
        Dobrze, że debata się toczy, ubolewam jednaj nad poziomem tej debaty, poziomem trzebadodać obu stron. Postanowiłem za to to przestawić moje spojrzenie  na celowość powstanie czy bitwy o Warszawę, moje spojrzenie będzie spojrzeniem realisty, które widzi nie tylko fakty, ale ludzi i rozumie iż w życiu prawne nigdy nie ma łatwych podziałów na czarne I białe.
        By moje spojrzenie zostało właściwie zrozumiane musze poruszyć kwestie września 1939 roku. Uważam, iż na wojnę z Niemcami nie należało iść jeśli istniała szansa na unikniecie wojny właśnie w 1939 roku to należało to uczynić. W konsekwencji przegranej polski rząd został uzależniony  od Paryża, a potem Londynu, gdzie czynnikiem decydującym przy powstaniu i składzie osobowym tego rządu były czynniki obce.
      To o czym z taka duma donoszą podręczniki historyczne, iż Polska nie podpisała aktu kapitulacji jest zarzutem wobec rządu a nie powodem do dumy. Płacono sojusznikowi krwią polskich obywateli w kraju i na obczyźnie…

     Skoro jednak dokonano tej błędnej moim zdaniem decyzji i ponoszono wszelkie konwencje wynikające z podjętych decyzji, a były to krwawe konsekwencje przez długie 5 lat okupacji to wyciągnie z kontekstu Warszawy i robienie z tego sztandarowego przykładu zlej lub szalonej polityki jest parszywa manipulacją.
    Nic nie dzieje się w poróżni, jedne zdarzenie wynikają z innych, oczekiwanie iż po tylu latach walki czynniki wojskowe i polityczne w kraju nagle powiedzą, dość ofiar, my z Niemcami więcej walczyć nie będziemy, bo to nie ma praktycznego sensu jest twierdzeniem teoretyka, który nic w życiu poza wąchaniem kurzy w archiwach nie zdziałał. To jest ignorowanie ludzkiej psyche, ludzkiego ducha i ludzkich emocji, to jest ignorowanie rzeczywistości.
      Łatwo jest z pozycji dzisiejszej i wiedząc już co się stało, jakie byly skutki podjętej decyzji pouczać i się puszący,  udawać geniusza, albo wmawiać ludziom, iż ktoś cos tam przewidział, a to znaczy iż wszyscy powinni rozpoznać prawdę zawarta w jego słowach.
Otóż wcale niekoniecznie, ludzie, którzy maja racje najczęściej nie są w stanie przekonać o tym innych – tak to po prostu już jest.
 
     Zapomina się poza tym, iż Armia Krajowa w Warszawie była częścią międzynarodowej koalicji. Dowództwo AK tak samo jak rząd w Londynie wierzyli, iż maja poparcie zachodnich sojuszników, w to iż Zachód nie da Stalinowi wolnej ręki w Polsce.
     Wierzyli w to wszystko nie dlatego, iż byli naiwni i sobie cos wyobrażali, po prostu w każdej rozmowie i spotkaniu byli przez tych potężnych przywódców zachodnich zapewniani na różne sposoby, o ich poparciu i uznaniu dla Polski, polskiej spraw, polskiej walki.
    Churchill  i Roosevelt  wielokrotnie zapewniał rząd w Londynie o absolutnym poparciu (uwaga cytuje z pamięci) dla “wolnej, demokratycznej i niepodległej Polski”.
    Zdaje się iż to Roosevelt był tym, który cynicznie kłamał, Churchill czul, iż jest cos winny Polakom, ale pomimo kilku prób nie działał z determinacją w sprawie polskiej. Będąc najsłabszym z wielkiej trojki, wolał zachować asy w rękawie dla swojego kraju zgodnie z zasada bliższa koszula ciału.

      Pan Zychowicz przytacza na dowód czegoś wręcz przeciwnego depesze wysłane przez Naczelnego Wodza z Włoch przez Londyn do Warszawy ostrzegające przed rozpoczęciem walki. Wszelki poszlaki jednak wskazują na to iż depesze te nie dotarły na czas do Dowództwa AK, a nawet gdyby dotarły to zostały zredagowanie w formie rekomendacji a nie rozkazu.
      Poza tym Kazimierz Sosnkowski wybitny oficer i bardzo inteligentny człowiek miał jedna podstawowa wadę, nie był człowiekiem zdeterminowanym, rozważał wszelki za i przeciw, często wiedział dalej i jaśniej niż inni polscy politycy, brakował mu jednak zdecydwania, w sprawach najwyższych bal się odpowiedniości.
     W jakim celu w obliczu Sowieckiej Armii zbliżającej się do Warszawy Naczelny Wódz wyjeżdża do Włoch, kiedy w stolicy kraju ważą się losy Polski? To mnie zawsze uderzało jako ucieczka przed odpowiedzialnością. Z Włoch, czyli z daleka słał kunktatorskie depesze, które już na czas nie doszły, a  zapewne by niewiele zmieniły.
     Naczelny Wódz i Polski rząd w Londynie byli w tym czasie skonfliktowani, wzajemnie się ignorowali. Dowództwo AK w Polsce cieszyło się dużą autonomią, poza tym był obecny na miejscu Przedstawiciel Rządu na Kraj, z którym konsultowano rozpoczęcie walki.

Jeśli chodzi o datę rozpoczęcia powstania.
     W 28 lipca Stalin wydal rozkaz zajęcia Polski po linie Wisły najpóźniej do dnia 2 sierpnia. Tak wiec data wybrana przez Komendę Główna AK była dowodem na bardzo dobre rozeznanie ruchów wojsk. Na wojnie nie da się wszystkiego przewidzieć.
Jeśli chodzi o straty ludności cywilnej.
    Dowództwo AK nie było obojętne na możliwość start wśród ludności cywilnej, byli jednak świadomi, iż bezczynności możne do takich start doprowadzić. W momencie kiedy Niemcy ogłosili Warszawę za twierdze na pierwszej linii frontu, oznaczało to iż straty wśród ludności są gwarantowane.
    Niemcy stosowali odpowiedzialność zbiorowa  i rozstrzeliwali Polaków na lewo I prawo, byly publikowne listy rozstrzelanych zakładników za każdego zabitego Szkopa na ziemiach polskich, bez wyjątki, czy zginął w wyniku akcji zbrojnej podziemia, czy tez akcji bandytów lub sowietów tkz, gwardii ludowej( te trzy ostatnie kategorie to najczęściej było jedno I to samo).
    Należy tez wspomnieć o fakcie zignorowania przez Warszawiaków rozkazu Niemców. To znaczy     Warszawcy zignorwali wezwanie niemieckich wladz o powołaniu 100 000 mężczyzn do budowy umocnień polowych. Zaglosowali nogami, kiedy po upływie terminu ultimatum nie zgłosił się nikt, wedle innych relacji zgłosiło się 15 osób. Przecież w Warszawie, gdzie każdego dnia można było zostać zatrzymanym na ulicy w wyniku łapanki, gdzie publiczne egzekucje były na porządku dziennym, należało się spodziewać reperkusji, masowych egzekucji mężczyzn na przykład.


    Teraz radio "Kościuszko" sowietów nadawało programy wzywające lud warszawy do powstania, obiecujące natychmiastową pomoc. Jednocześnie dowiedziano się iż Mikołajczyk udaje się do Moskwy w celu porozumienia ze Stalinem.
     Jak w swietle faktow ktoś możne twierdzić iż nie było racjonalnych przesłanek do wybuchu powstania. Fakty to był błąd, ale taki, którego nie dało się przewidzieć.

     Z  militarnego punktu widzenia nie przyjście przez sowietów na pomoc Warszawie to był czyn niezrozumiały, z militarnego punktu widzenia powstanie było dla sowietów korzystne.

     Krytykanci decyzji o powstaniu podnoszą tez fakt Teheranu, gdzie sprawa polska podobno została pogrzebana i zdecydowana. Otóż nieprawda, zdecydowano tam do pewnego stopnia o tym iż Stalin uzyska Polskie kresy, co do reszty kraju decyzji nie było.
     To brak chęci poparcia, czyli determinacji i nacisków na Stalina ze strony Rooswelta i Churchilla spowodował, iż los Polski stal się przesadzony.
      Mówiąc krótko Polska została cyniczne lub mniej cynicznie oszukana, czy Dowodzący AK mogli to przewidzieć? W pierwszym rzędzie pomimo wyksztalcenia i obycia to byli to oficerowie, wojskowi którzy z polityka nie mieli wiele wspólnego. W polityce kierowali się wskazówkami i informacjami uzyskanymi od polityków, czyli rządu w Londynie, jak i tym co mogli racjonalnie wykalkulować.
      Wszak decyzja o powstaniu nie była jednomyślna, ludzie ci nie byli naiwni, czy narwani to kalkulacja szans i zagrożeń dla sprawy polskiej w lipcu 1944 po 5 latach okupacji, walki podziemnej. stała za ta decyzja.
     Często zwolnicy Zychowicz powtarzają za nim - wszak AK to było wojsko I tam się wykonuje rozkazy, decydują generałowie nie szeregowcy. Reagują tak na stwierdzanie faktu, iż dowódcy AK byli pod presja swoich podwładnych, którzy przecież przez 5 lat okupacji przygotowywali się do powstania, bo takie były przecież wytyczne. Nie wydaje mi się by pan Z dużo wiedział o wojsku, a na pewno nie o takim, które jest ochotnicze i działa w konspiracji, licznie się z nastawieniem podwładnych jest podstawowym zdaniem dobrego dowódcy.     Szczególnie w tak ekstremalnych okolicznościach jakim jest konspiracja, kiedy ludzie znają się z bliska I muszą sobie ufać.  Presja ta niewątpliwie istniała i ja także Komeda AK brała pod uwagę.

      Mówi się iż nie poinformowano sojuszników, ależ 4 dni przed wybuchem Strona Brytyjska została o bliskim terminie powstania poinformowana.  I nikt nie nic nie powiedział Stronie Polskiej, wydało się  iż wcześniejsze ustalania i plany obowiązują, a wiec także Brygada spadochronowa plus bron i amunicja zastaną niezwłocznie dostarczone. A to nawiasem mowiac zmieniłoby sytuacje militarna AK w Warszawie.
 
 PS. Piszac o oszustwie dokonym przez aliantow nie napisalem o Stalinie, rozmumie sie samo przez sie, iz najbardziej podle, bezwzglednie i zdradziecko zachowal sie Stalin, prawdziwy psychopata.

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura