Opublikowany niedawno raport Departamentu Stanu USA odnośnie przestrzegania praw człowieka na świecie, sprawił, że mogłem, chociaż na chwilę oderwać się od najświeższych informacji ze Smoleńska oraz, jak to zwykle bywa, trochę się pośmiać. No, bo czegóż się z tego świstka dowiadujemy? Otóż Polska, wg naszego najważniejszego i najlepszego sojusznika, to kraj, w którym absolutnie na każdym kroku łamane są podstawowe prawa. I to w tak istotnych kwestiach jak dyskryminacja kobiet na rynku pracy czy też szykany wobec gejów i lesbijek. Ach, mea culpa, zapomniałbym wspomnieć o najważniejszym. Otóż w Polsce nagminnie spotykamy się także z incydentami antysemityzmu! No, tego to już płazem puścić nie wolno! Aj waj!
Niewątpliwie zostaliśmy obrażeni. Oskarża się nas o takie straszne rzeczy, że przez to, ¾ działaczy powiązanych z lewicą nie będzie mogło teraz spokojnie spać. Ba! U niektórych może pojawić się nawet moczenie nocne. Musimy koniecznie, ostro i zdecydowanie, zaprzeczyć tym okropnym zarzutom! Albo nie… mam lepszy pomysł. Przecież nasze MSZ zawsze może wydać swój raport, w którym potępi za coś USA. Mogłyby teraz paść pytania: ale za co i czy jest to zgodne z prawdą? Pozwólcie, że odpowiem pytaniem: A kogo to w ogóle obchodzi?
