fot. PAP/Wikipedia
fot. PAP/Wikipedia

"Dość drani chodzących w glorii". Gretkowska obnaża Kąckiego i liczy na polskie #metoo

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 106
O sprawie Marcina Kąckiego głośno od wczoraj. Przez polskie media przetacza się fala komentarzy na temat skandalicznego zachowania dziennikarza "Gazety Wyborczej". Głos w sprawie zabrała również znana polska pisarka Manuela Gretkowska. Nazwała Kąckiego określeniem "Romeo z jajami". W tekście opublikowanym na Facebooku autorki padły jeszcze mocniejsze słowa.

"Spowiedź" Marcina Kąckiego w "Dużym Formacie"

Przypominamy, w piątek na łamach "Dużego Formatu" ukazała się "spowiedź" utytułowanego reportażysty i dziennikarza "Gazety Wyborczej" Marcina Kąckiego, w którym napisał o swojej karierze, epizodach depresyjnych, problemach z alkoholem, trudnej sytuacji rodzinnej oraz o kobietach, które skrzywdził i poprzez ten artykuł chciał je wszystkie przeprosić.

Okazało się, że ta "publiczna ekspiacja" ma drugie dno. Dziennikarka "Newsweeka" Karolina Rogaska oskarżyła wcześniej Kąckiego o molestowanie seksualne, przez co Instytut Reportażu odsunął autora „Białegostoku” i „Chłopców” od pracy ze studentami i studentkami. Gdy wybuchła afera, kierownictwo 'Gazety Wyborczej" zdecydowało o zawieszeniu Marcina Kąckiego w jego redakcyjnych obowiązkach, informując, że nie miało świadomości, że reportażysta został oskarżony przez Rogaską o napaść seksualną, a tekst miał na celu "zachęcić innych mężczyzn do podobnych rozliczeń z własną mroczną przeszłością".

Gretkowska nie ma litości dla zachowania Kąckiego

Sprawa jest od wczoraj żywo komentowana w polskich mediach oraz internecie. Padają głosy, że to może być początek polskiego #metoo [to ruch obywatelski istniejący od 2017 roku, po oskarżeniu Harveya Weinsteina – jednego z producentów filmowych w Hollywood – o przestępstwa seksualne; ruch ma zwrócić uwagę na problem molestowania seksualnego kobiet - przyp. red.] i coraz więcej kobiet zechce ujawnić sprawców, którzy dopuszczali się wobec nich nadużyć o charakterze seksualnym. 

Sprawa poruszyła bardzo pisarkę Manuelę Gretkowską, która kiedyś założyła Partię Kobiet. Gretkowska ocenia Kąckiego bardzo ostro, nie ma dla niego litości, pisząc, że "przytulił się w swoim tekście do trupa Ewy Wanat [zmarłej niedawno dziennikarki, związanej z mediami Agory - przyp. red.]. Zarzuca dziennikarzowi, że jego tekst wygląda "jakby go stworzyła sztuczna inteligencja. Zaprogramowana przez poj*ba nierozumiejącego, że reporter śledzi draństwo, a nie je produkuje". Zauważa, że tekst Kąckiego to dziennikarski majstersztyk, autor doskonale umie tworzyć, żeby poruszyło, zachwyciło, a tym samym poprawiło jego wizerunek.

"Kącki dedykuje swój tekst najbliższym kobietom. Swój podziw dla nich i wdzięczność upycha niby napiwki w gangrenę, która go toczy. Wiedział od kilku tygodni o poważnych oskarżeniach. Przygotował swoją obronę: trudne dzieciństwo, śmierć brata, bohaterstwo na froncie reportażu w walce o nową Polskę, alkoholizm, może coś chwyci. Ani słowa o własnym seksizmie, przemocy. Choćby zdania dlaczego naprawdę krzywdził kobiety" - zarzuca dziennikarzowi pisarka.

Pisarka uważa, że "Wyborcza" powinna oddać łamy ofiarom Kąckiego

W tekście Gretkowskiej padają bardzo mocne określenia, jak "Romeo z jajami", "dziad przeproszalny". Działaczka pisze także, że "patrzymy na zakłamanego ch* udającego Hemingwaya kopulującego mentalnie z Bukowskim" albo że '"obślizgłe gówno udaje brylant udzielając rad jak błyszczeć". Obrończyni praw kobiet pisze także, że przemoc Kąckiego nie była tajemnicą i że ostrzegano ją przed nim.

Na koniec autorka ma nadzieję, że to może być początek polskiego #metoo, ale także obawy, że skończy się na gadaniu, a nie na działaniu.

"Jego tekst jest bezczelnym gestem  Kamińskiego/Kozakiewicza w sejmie, pokazanym publicznie ofiarom i sprawiedliwości. Jeżeli naprawdę #metoo zadziała, oskarżenie Kąckiego i jemu podobnych wreszcie przestanie być „naruszeniem dóbr osobistych”. Bo te „dobra” są ewidentnym złem, które powinno być ukarane, a nie wyłącznie przegadane. I nie chodzi o "wyjaśnienie sprawy na łamach” co zapowiada dzisiaj Wyborcza. Chodzi o sprawiedliwość. Wstępem do niej powinno być opublikowanie Tego co mają do powiedzenia ofiary Kąckiego, nie redaktorzy gazety" - podsumowuje Manuela Gretkowska.

ja

Na zdjęciu Manuela Gretkowska, fot. PAP/Rafał Guz i Marcin Kącki, fot. Wikipedia

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura