Poseł PiS Antoni Macierewicz. Fot. PAP/Paweł Supernak
Poseł PiS Antoni Macierewicz. Fot. PAP/Paweł Supernak

Skandal w podkomisji Macierewicza. Zgubiono i zniszczono części Tupolewa

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 1012
Szokujące informacje dotyczące podkomisji Antoniego Macierewicza ujawnił wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jak poinformował podkomisja smoleńska doprowadziła do zniszczenia i zagubienia 23 części Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem w 2010 r. Wiceminister przekazał, że MON będzie wnioskowało o pociągnięcie do odpowiedzialności osób za to odpowiedzialnych.

"Jedna z najbardziej bulwersujących spraw" 

Cezary Tomczyk przedstawił okresowe sprawozdanie z działań zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej.

Poinformował, że w toku prac zespół dotarł do korespondencji Prokuratora Krajowego i Prokuratora Generalnego z Antonim Macierewiczem oraz Mariuszem Błaszczakiem. – To jedna z najbardziej bulwersujących spraw, na jakie natrafiłem podczas mojej kilkunastoletniej pracy w parlamencie i w rządzie – ocenił.

Jak mówił Tomczyk, w 2016 r. Prokura Krajowa udostępniła, stanowiące dowody w śledztwie, elementy i części samolotu Tupolew 154-M podkomisji smoleńskiej. – Prokuratura przekazała komisji 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Z raportu wewnętrznego wynika, że dowody zostały przejęte bez żadnego sprawozdania – zaznaczył.


Zaniechania w podkomisji Macierewicza 

Wiceszef MON poinformował, że części Tupolewa zostały zdeponowane w siedzibie podkomisji na ul. Klonowej w Warszawie, a 5 z 23 elementów wysłano do badań do Wojskowej Akademii Technicznej. – Wiecie, co stało się z dowodami rzeczowymi? Zostały zniszczone w toku badań – podkreślił Tomczyk. Jednak - jak dodał - najbardziej bulwersujący jest fakt, że "pozostałe 18 części oryginalnego samolotu Tupolew, który roztrzaskał się pod Smoleńskiem, podkomisja zgubiła". – Te dowody zniknęły i pan Macierewicz doskonale o tym wiedział – stwierdził Tomczyk.

Wiceszef MON poinformował również, że od 2020 roku, prokuratura wielokrotnie zwracała się do Macierewicza o zwrot dowodów, ale wszystkie pisma pozostały bez odpowiedzi. – W międzyczasie odbywa się postępowanie przed sądem. Sąd Okręgowy w Poznaniu 27 maja, wyrażając zgodę PK na udostępnienie podkomisji materiałów, zajmuje się również tymi sprawami. Jest prawomocny wyrok sądu, z którego Antoni Macierewicz nic sobie nie robi – stwierdził.

Kolejne pisma prokuratury z prośbą o zwrot dowodów, jak mówił Tomczyk, wysyłano zarówno do Macierewicza, jak i b. szefa MON Mariusza Błaszczaka. W tym przypadku zacytował jedno z pism z-cy Prokuratora Generalnego: "Nieprzekazanie dowodów stanowi utrudnianie śledztwa Prokuraturze Krajowej i odmowę realizacji prawomocnych orzeczeń Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. W przypadku nieprzekazania żądanych materiałów prokuratura będzie zmuszona do podjęcia działań zgodnych z przepisami Kodeksu postępowania karnego” – odczytał Tomczyk.

MON będzie wnioskowało o ukaranie osób odpowiedzialnych za tę sytuację 

Ostatnie pismo w sprawie zwrotu skierował b. prokurator krajowy Dariusz Barski bezpośrednio do Błaszczaka. Barski zwrócił się do b. szefa MON z prośbą o spowodowanie zwrotu dowodów rzeczowych. – Te pisma będą dowodami w tej sprawie – oświadczył Tomczyk. – Zniszczono i zagubiono dowody pierwotne ws. katastrofy smoleńskiej. Prokuratura nie potrafiła przez siedem lat wyegzekwować chociażby informacji o tym, co się z tymi dowodami stało – mówił.


Tomczyk podkreślił też, że prokuratura rozważała nawet przeszukanie siedziby podkomisji Antoniego Macierewicza przy użyciu Żandarmerii Wojskowej. – Szkoda, że do tego nie doszło – dodał.

Jak ironizował, ludzie, którzy „tak bardzo dążyli do prawdy”, czyli Jarosław Kaczyński oraz Antoni Macierewicz, doprowadzili do zniszczenia pierwotnych dowodów. – Zrobili to w pełnej świadomości, posiadając pełną wiedzę. Pozostaje zadać pytanie, czy to jest zaniedbanie, głupota, czy może celowe działanie? – mówił.

Tomczyk poinformował też, że szef MON pilnie zwróci się do prokuratora prowadzącego sprawę w celu podjęcia niezwłocznych działań zmierzających do wyegzekwowania żądań prokuratury. – MON będzie wnioskowało o podjęcie działań prawnego karnych mających na celu ustalenia osób odpowiedzialnych za te działania, a w konsekwencji pociągnięcia ich do odpowiedzialności – oświadczył.

Tłumaczenie Macierewicza 

Podczas debaty Antoni Macierewicz zarzucił Tomczakowi kłamstwo. – Wiceminister wie, że to, co opisywał, zdarzyło się wtedy, kiedy byłem szefem MON, a nie członkiem podkomisji. Nie zostały zniszczone żadne dokumenty ani żadne materiały dowodowe – oświadczył.

Jak mówił, części Tupolewa zostały przekazane do amerykańskiej firmy NIAR, by mogła dokonać analizy struktury samolotu. – Chodzi o malutkie kawałki samolotu mniej więcej między 5 a 6 cm – wyjaśnił. Macierewicz podkreślił, że przekazał te informacje prokuraturze.

Tomczyk, odnosząc się do słów Macierewicza, zapewnił, że ma możliwość weryfikacji faktów. – Tak się składa, że mam tu umowę z NIAR i okazuje się, że to pan ją podpisał – mówił, zwracając się do Macierewicza. Dodał, że polityk PiS został przewodniczącym podkomisji w styczniu 2018 roku, zatem nie mógł być wtedy ministrem obrony narodowej.

Powołując się na inne pismo wysłane przez Macierewicza do prokuratury, Tomczyk powiedział, że sam Macierewicz wskazuje w nim nazwisko osoby, którą obwinia za zagubienie elementów. – To jeden z ekspertów podkomisji, który jak się okazuje, trzymał część dowodów w domu. Wiemy, to z dowodów zebranych przez administrację Mariusza Błaszczaka – dodał.

MP

Poseł PiS Antoni Macierewicz. Fot. PAP/Paweł Supernak

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka