Dzisiaj w różnych serwisach internetowych pojawiła się informacja, że pani Prezydent m.st. Warszawy – Hanna Gronkiewicz Waltz awanturowała się z pracownikiem Ogrodu w Wilanowie o darmowy wstęp. Nie miała zamiaru zapłacić 5 złotych.
Link do artykułu w Naszym Dzienniku
Może faktycznie zawinił któryś z urzędników Ratusza albo pracowników Pałacu w Wilanowie i wejściówki nie zostały przygotowane. Może faktycznie pani Prezydent ma rację, że w związku z pełnionym przez nią stanowiskiem pewne gratyfikacje finansowe (w tej sytuacji – o minimalnej wartości i znaczeniu) jej się należą.
W tym przypadku najbardziej bije po oczach niewyobrażalna pycha HGW. Jej majątek wynosi około 3 mln złotych (licząc tylko oszczedności na koncie), rocznie zarabia prawie 300 tys. złotych. Uiszczenia 5 złotych za wstęp w żaden sposób by nie odczuła. Czy naprawdę poczuła się tak dotknięta tym, że mimo eksponowanego stanowiska jakie piastuje, została potraktowana jak zwyczajny mieszkaniec Warszawy? Zadziwiający jest także sposób zachowania pani Gronkiewicz - Waltz. Jako osoba publiczna, prezydent Warszawy jest powszechnie znana. Fakt, że wykłócała sie w obecności świadków ze strażnikiem/bileterem musiał w końcu dotrzeć do mediów, które go oczywiście podchwyciły. Jestem szczerze zdziwiony, że polityk o takim doświadczeniu jak HGW zachowuje się w sposób tak nieprzemyślany. Może to być dowodem pychy i coraz większego dystansu jaki dzieli obecnie klasę polityczną od polskich wyborców.
Inna sytuacja - ta sama diagnoza.
Link do artykułu w GW
"Broniła również podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej, choć na pytanie o dokładną cenę biletu 20-minutowego odpowiedziała wymijająco: - Nie [znam ceny - red.], dlatego że jeśli kupuję, to kupuję jednorazowy, ponieważ na ogół jeżdżę samochodem z mężem."
Pani Prezydent, która swoim nazwiskiem firmuje kolejne podwyżki biletów komunikacji miejskiej nawet nie zadała sobie trudu, żeby się z tymi cenami zapoznać. Jest to nie tylko dowód dyletanctwa, ale również całkowitego lekceważenia wyborców/obywateli przez czołowych polityków. Politycy mają coraz głębszą świadomość faktu, że niezależnie od tego co zrobią, ludzie i tak na nich zagłosują. Innego wyboru nie mają. To powoduje, że politycy przestają odczuwać jakąkolwiek presję ze strony społeczeństwa, które za sprawą swojej pasywności pomaga im dochodzić do takich wniosków.
Miejmy nadzieję, że w przypadku Warszawy i pani HGW referendum dojdzie do skutku, choćby tylko po to, aby przekazać politykom: Nie jesteście bezkarni!
