1xa 1xa
1360
BLOG

Krym dla bogatych, ciąg dalszy

1xa 1xa Polityka Obserwuj notkę 7

Ponad dwadzieścia lat temu miał miejsce konflikt o Tuzłę - malutką wysepkę powstałą w wyniku sztormu mającego miejsce w Cieśninie Kerczeńskiej łączącej Morze Azowskie z Morzem Czarnym dziewięćdziesiąt lat temu. Rosjanie budowali groblę, którą chcieli połączyć ten skrawek lądu z Półwyspem Tamańskim leżącym w Kraju Krasnodarskim. Mimo pośpiechu i poświęcenia robotników plan się nie powiódł - dwa lata później Moskwa przyznała, iż sporna wysepka należy do Ukrainy.

 

Ten przykład pokazuje, jak bardzo boli Rosjan decyzja pana Chruszczowa przekazująca Półwysep Krymski Ukraińskiej Republice Sowieckiej. W 1954 roku był to w zasadzie tylko gest, bo i tak wszystko nadal pozostawało w Kraju Rad, ale po powstaniu niepodległej Ukrainy sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Uważany przez większość Rosjan za własny Krym dostał się w ręce Kijowa.

 

Z punktu widzenia Moskwy dzisiejsza Ukraina jest krajem pogrążonym w chaosie i zupełnie nieprzewidywalnym; jak inaczej można nazwać pokazywanie gawiedzi rezydencji panujących władców? Mieszkańcy tej byłej republiki sowieckiej założyli sobie w stolicy Majdan i jawnie deklarują, iż będą kontrolować na bieżąco działania swoich władz. To po prostu nie mieści się w głowie, nie mówiąc o zagrożeniu, jakie ze sobą niesie (wyobraźmy sobie Majdan pod Kremlem). W tej sytuacji należy sytuację ustabilizować przerywając toczący kraj przewlekły stan zapalny i właśnie taką retoryką posługuje się dziś największy ukraiński sąsiad.

 

Jednym ze skutków konfliktu gruzińskiego była legitymizacja ewentualnego użycia siły przez Kreml poza granicami Rosji. W 2008 roku do konstytucji wpisano punkt zezwalający na użycie siły w celu zapewnienia ochrony mniejszości rosyjskiej zamieszkującej poza Federacją Rosyjską. W będącej - w ocenie Moskwy - w wyjątkowej niedyspozycji Ukrainie nadeszły niebezpieczne czasy dla rosyjskich obywateli - w trwającej akcji propagandowej przedstawia się Kijów jako siedlisko nacjonalizmu i faszyzmu, w dodatku pod nie mającym legitymacji przywództwem; rosyjskie media podają także, iż zdecydowana większość funkcjonariuszy resortów siłowych na Krymie oddaje się w ręce jednostek samoobrony (czyli faktycznie przechodzi na stronę rosyjską). Z drugiej strony mamy ukraiński PR, czyli tak naprawdę żaden. Kogo Europejczyk czy Amerykanin posłucha, w dodatku w pierwszy weekend wiosennego (na półkuli północnej) miesiąca?

 

Celem Moskwy jest Krym. Jeżeli Ukraińcy przekażą półwysep Rosji, to być może Kijów ocali wschodnią część kraju. Jeśli nie, to może zrobić się wyjątkowo paskudnie - wtedy Donieck czy Charków mogą szybko podzielić zdający się być przesądzonym los tego pięknego półwyspu.

1xa
O mnie 1xa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka