Sędzia 1 Sędzia 1
60
BLOG

Triumf PiSu, porażka PO.

Sędzia 1 Sędzia 1 Polityka Obserwuj notkę 30
Ten tytuł odnosi się oczywiście do wyborów w 2011r. Takie są moje przewidywania na starcie nowej kadencji sejmu. Rzecz jasna – wcale nie musi się sprawdzić, bowiem moje analizy wyniku obecnych wyborów były bardzo nietrafione. Dużą rolę odgrywa tutaj niesamowity wynik PO, ale mimo wszystko – jako komentator zawiodłem.


Dlaczego?


Przede wszystkim nie doceniłem siły debaty Tusk-Kaczyński oraz zupełnie błędnie oceniłem sprawę Sawickiej. Na szczegóły przyjdzie czas nieco później, ale chyba w tym elemencie większość komentatorów będzie zgodna.


Dla mnie osobiście wynik wyborów jest bardzo niedobry. Dlaczego tak uważam, postaram się również uzasadnić poniżej. Chciałbym na wstępie napisać jedną rzecz. Życzę Donaldowi Tuskowi, aby pod jego rządami Polska osiągnęła sukces. Życzę mu tego, choć mam o nim bardzo złe zdanie, jak i o znacznej części jego kolegów.


Nie zamierzam być opozycją totalną, jak to miało miejsce w upływającej kadencji z wieloma środowiskami, także medialnymi. A przede wszystkim z wieloma (bardzo wieloma) ludźmi, dla których wszystko co robił PiS i Kaczyński było złe, choć główny ich zarzut przeciwko Jarkowi Kaczyńskiemu był taki, że był Jarosławem Kaczyńskim.


Mam zamiar dopingować Tuska tam, gdzie jego działania będą miały sens i będą przynosić Polsce korzyści. Natomiast tam, gdzie będzie błądził, mam zamiar przyglądać się bardzo uważnie.



Wyniki.


Wyniki są bardzo ciekawe, i bardzo wiele słów nie zostanie wypowiedzianych w mediach, bowiem dziennikarze jak zwykle nie dostrzegają rzeczy interesujących. Wyniki wyborów można oceniać z wielu punktów, i z tych wyników można wyczytać wiele bardzo optymistycznych rzeczy, jak również kilka niepokojących.


PiS.


Zaczynając od Prawa i Sprawiedliwości, uważam że wyniki są olbrzymim sukcesem Jarosława Kaczyńskiego, oraz jego sporą przegraną. Nie da się bowiem ukryć, że elektorat negatywny premiera zadecydował o fantastycznym wyniku Platformy.


Z drugiej jednak strony, Prawo i Sprawiedliwość dokonało rzeczy wręcz niesamowitej i prawdopodobnie nie do powtórzenia. Uzyskało znacznie większe poparcie niż przed dwoma laty. I w liczbie przewidywanych mandatów poselskich, i w wyniku procentowym, i w liczbie głosujących – wydaje się że około 1,5 – 2 mln więcej ludzi zagłosowało na PiS. Co to oznacza? Przede wszystkim, oznacza to, że PiS nie stracił swojego elektoratu. Oczywiście kilkanaście % przeszło do PO, w odwrotną stronę 5%, ale to są mało znaczące ilości, wobec twierdzeń, że elektorat PiSu przeszedł do PO a na to miejsce wszedł elektorat LPRu i SO. Otóż nie, Kaczyński utrzymał olbrzymią większość swoich wyborców, a zyskał wyborców LPR i SO. To duży sukces, bo to oznacza że PiS spełnił oczekiwania i zaufanie swoich wyborców.


PiS uzyskał także to co chiał – zdewastował przystawki, które pozbawione dotacji budżetowych raczej nie dadzą rady powrócić. Kaczyńskiemu łatwiej będzie teraz starać się uzyskać poparcie elektoratów umiarkowanych, gdyż elektorat radykalny będzie głosował na PiS nie mając innego wyboru. Niemożliwe jest zabieganie o oba elektoraty, zatem ten brak nacisku z prawej strony pozwoli na zmianę wizerunku partii.


Przed PiSem oczywiście trudne chwile. Prawdopodobnie powstanie komisja śledcza ds. Kaczmarka, Blidy i Sawickiej. Trudno mi sobie wyobrazić, że w tych sprawach doszło do jakichś nieprawidłowości, ale mimo wszystko mogą być tutaj różne fajerwerki. Osobista wendetta Widackiego może mieć także znaczenie. Z drugiej jednak strony, może się okazać że ta komisja pozwoli na ujawnienie ciekawych szczegółów (np. taśm), które wcale PiSowi nie zaszkodzą. Obawiam się, że możliwe są próby postawienia Prezydenta w niezbyt dobrym świetle (w sprawie Kaczmarka), ale z drugiej strony, w sprawie Blidy prorokuję sensacje dotyczące SLDowskich działaczy – to by było na rękę i PO i PiSowi.


Kolejne zagrożenie – to najbardziej mnie niepokojące – to próby rozbicia PiSu przez PO i wyjęcia kilkunastu-kilkudziesięciu posłów. Ta sprawa budzi moje obawy. Będzie ona dla mnie papierkiem lakmusowym, czy PO i Tusk potrafią myśleć taktycznie. Na dłuższą metę bowiem, dla PO korzystny jest podział na PO i PiS – bowiem jakby nie było, obie partie mają jakieś wspólne korzenie. Szkodzenie PiSowi to wzmacnianie LiDu, choćby z powodu tego, że ten podział na PO i PiS ulegnie zatarciu, i wtedy na jego miejsce wkroczy podział LiD-PO. Efektem tego będzie wzmacnianie się LiDu. Choć wiele rzeczy mi się w PO nie podoba, to w scenariusz sprzyjania LiDowi nie za bardzo wierzę. Tusk i PO jest po prostu na to zbyt ambitne.


Rzecz jasna, bajki w stylu impeachment można włożyć między poduszki. Inaczej jednak wygląda sprawa CBA i Mariusza Kamińskiego, który co prawda ma 4-letnią kadencję, ale to można próbować podważyć. To będzie kolejny papierek lakmusowy.


Przed PiSem olbrzymie wyzwanie. Należy prawidłowo zdiagnozować przyczny wygranej Platformy i wyciągnąć wnioski. Diagnoza jest oczywista – PO wygrało, bo potrafiło Kaczyńskiemu przyprawić gębę, co zresztą Kaczyński swoim działaniem wspomagał. Skończyło się tak, że głosowanie na Kaczora to obciach. I PiS musi sobie poradzić z tym problemem, choć będzie niesamowicie trudno. Przede wszystkim należy doprowadzić do zmiany pokoleniowej – niektórzy politycy PiSu, mimo że bezwzlędnie lojalni, po prostu nie nadają się jako postaci medialne. Nigdy nie zrozumiałem jak można pozwalać pojawiać się w programach telewizyjnych np. panu Kuchcińskiemu. On samym swoim sposobem mówienia wzbudza złe wrażenie. Tu są potrzebne osoby ciepłe i dynamiczne. PiS posiada kilka takich twarzy, które wzbudzają niezbyt dobre emocje – do takich zaliczyłbym posła Kurskiego, wspomnianego wyżej Kuchcińskiego, Karskiego, Wassermana. Niezbyt dobry dla wizerunku partii jest Gosiewski. To są ludzie dla Kaczyńskiego niezwykle cenni, ale powinien on potrafić ich znacznie lepiej wykorzystać. Wykorzystać do pracy, do organizacji, a nie do pokazywania się w mediach. Powinien się także zmienić konfrontacyjny styl wypowiedzi liderów.


Ten styl wypowiedzi to przede wszystkim szukanie konfrontacji z mediami. Można się oczywiście nadal (i trzeba) ustawiać jako partia nielubiana przez media, ale nie należy tego aż tak eksponować. Nie w każdym wywiadzie, to po prostu przestanie działać.


To jest też główny zarzut do sztabu PiSu – wszyscy politycy PiSu zarzucali mediom złe nastawienie, przede wszystkim dlatego, że nie doceniają dokonań rządu. Ale gdy już sami mieli okazję się wypowiedzieć, to właśnie podnosili te kwestie, zamiast się pochwalić.


Olbrzymim błędem kampanii PiSu był brak chwalenia się osiągnięciami np. w dziedzinie obniżania podatków. Prawdę mówiąc – zupełnie nie rozumiem przebiegu tej kampanii. Zupełnie jakby PiS celowo chciał przegrać. Początek był świetny, wyśmienity, spoty celne, zabawne, zrywające z wizerunkiem PiSu jako partii nienowoczesnej. Billboardy także dużo lepsze.


Ale gdy idzie się do wyborów z hasłem “zwalczymy korupcję” to ta kampania musi obfitować w przykłady. Słusznie premier miał pretensje, że sprawa Sawickiej wyszła tak późno. Wszystko wygląda tak, jakby na dwa tygodnie przed kampanią zrezygnowano z motywu 'zwalczania korupcji', ale po prawdzie – nie zaoferowano nic w zamian.


Oczywiście największym błędem kampanii była zgoda na debatę z Tuskiem. Nie wiem czy ona była w ogóle konieczna. Moim zdaniem rozwiązanie było bardzo proste – ogłosić, że jeśli Tusk pokona Kwaśniewskiego, to wtedy Kaczyński się z nim spotka. Rzecz jasna po tej debacie Kaczyński mógłby ogłosić, że jego zdaniem Kwaśniewski był lepszy i w związku z tym nie ma o czym rozmawiać, chyba że drugi raz z Kwaśniewskim. Naprawdę, zdumiewa mnie postępowanie sztabu PiSu w tej kwestii.


Bardzo istotne dla PiSu będzie jednak to, by potrafić zagospodarować ludzi, którzy nie uzyskali mandatu. Chodzi mi tu przede wszystkim o prof. Legutkę, ale także np. o p. Morawieckiego. Rzecz jasna należy rozstać się z tymi byłymi Samoobronowcami, którzy nie są przyszłościowi, natomiast pozostali – ci prawdziwi działacze chłopscy powinni wraz z PSL “Piast” budować potęgę PiSu na wsi. Można by wiele rzeczy wymieniać, co do których PiS musi podjąć odpowiednie działania, jednak to należy do Jarka. Premier będzie miał jako szef opozycji więcej czasu na tworzenie i rozwijanie struktur partii.



PO.


PO osiągnęła wspaniały sukces, chociaż właśnie czytam informację że jednak Ziobro jest przed Gowinem. To oczywiście sukces przede wszystkim osobisty Ziobry, bo w Krakowie PO wygrała.


W każdym bądź razie, Platforma właśnie osiągnęła najlepszy wynik w swojej historii. Już nigdy go nie powtórzy – spodziewam się bowiem, że nigdy nie dojdzie znowu do głosowania antypis. Szansą PiSu jest przede wszystkim zmiana wizerunku, a to utrudni w przyszłości mobilizację na podobnej zasadzie co w tych wyborach. Dlatego nie spodziewam się by PO mogła kiedykolwiek osiągnąć podobny wynik, chyba że jej rządy będą niezwykle dla Polski udane.


Teraz zaczynają się jednak problemy. Problemy poważne, bo PO naobiecywała wyborcom cudów. Lekarze i pielęgniarki już czekają, podobnie jak związkowcy z PGNiG. Prawdę mówiąc, PO jest partią wyjątkową – bowiem startowała jako partia liberalna, by w wyborach, a przede wszystkim w debacie odciąć się niemal od wszystkiego co wcześniej głosiła. W normalnej demokracji, po debacie Tusk-Kaczyński PO nie osiągnęła by 20%, bowiem wyborcy głosujący na partię liberalną nie przyjęli by do wiadomości poparcia Tuska dla Karty Praw Podstawowych.


PO ma problem, bo musi dobrze żyć z Prezydentem. Tusk ma problem, bo jeśli nie zostanie premierem, rząd będzie działał mniej sprawnie – co się odbije szybko na wynikach partii w sondażach. Jeśli zaś zostanie premierem – każda kontrowersyjna decyzja pójdzie na jego konto grzebiąc jego marzenia o prezydenturze.


PO ma problem, bo nie zreformuje KRUSu. PO ma problem – bo trzeba się spieszyć z Euro 2012. Przez te wybory nikt nie będzie mógł zarzucić PiSowi, że z jego winy nie zdążono z przygotowaniami. A czasu coraz mniej, trzeba napisać ustawy (pewnie od nowa), trzeba zrobić od nowa przetargi (oczywiście...), itp. itd. Słowem – gdzieś czytałem że szanse na odebranie Polsce Euro2012 są oceniane na 80%. Jeśli PO je straci, to będzie dla nich katastrofa. Nie spodziewam się tego, ale ten miecz nad nimi będzie wisiał.


Wreszcie PO ma problem, bo teraz będzie musiało coś robić, a nie gadać. To Kaczyńscy będą siedzieć wygodnie w fotelach opozycji, i krytykować.


PO ma problem, bo musi się zastanowić co z Tarczą Antyrakietową. Jeśli do niej doprowadzi – to może się to odbić na sondażach. Jeśli nie – to będzie spory kryzys w stosunkach z USA, być może rozwalą się plany związane z rurociągami z Azerbejdżanu.


Można rzecz jasna ciągnąć tę wyliczankę, ale to jest problem Donka. Gdy euforia po wygranej minie, przyjdzie to co spotkało Kaczyńskiego – trudna, żmudna, ciężka i niewdzięczna praca. Jak ktoś już w Salonie napisał – niech Donald nie oczekuje miłych i ciepłych słów ze strony GW. PO było jedynie środkiem doraźnym. Teraz ze strony PiSu i ze strony środowisk SLDowskich nie będzie taryfy ulgowej. PO będzie krytykowana z każdej strony.



LiD, PSL, LPR i SO


Wynik LiDu mnie cieszy i martwi. Cieszy mnie, bo jest to szansa na stałe zmarginalizowanie tej formacji. Martwi – bo łudziłem się na cud przy 70% frekwencji, że LiD dostanie poniżej 8%. Niestety moje marzenie się nie spełniło. Obawiam się także, że mylę się co do stałej marginalizacji. Obawiam się, że po odsunięciu Kaczorów będzie następował odpływ elektoratu lewicowego do LiDu, kosztem PO. Platforma mogła by temu zaradzić, ale musiałaby iść nieco w lewą stronę. To raczej nie nastąpi.


Osobiście cieszy mnie niezmiernie wynik LPRu i SO. Obie partie uważam za szkodliwe dla Polski, i cieszy mnie bardzo ich wynik. Zwłaszcza wynik LPRu, którego uważam za winowajcę końca sejmu poprzedniej kadencji. Giertychowi zamarzyło się przejęcie elektoratu i pozycji Kaczyńskiego. Dla tego złudzenia poparł Leppera (a Kaczyński mógł rozwalić wtedy Samoobronę i nadal mieć więszkość), a potem domagał się komisji śledczej. Szczęśliwie to polityczne kunktatorstwo zostało bardzo mocno ukarane. Spodziewam się że LPR nie przetrwa najbliższych lat. Także osobiście czuję się zadowolony, bo wbrew momentami dziwacznej propagandzie sukcesu UPRowców (na tę partię sam kiedyś głosowałem), przewidywałem że wyborcy UPRu nie zaakceptują Giertycha. Sprawdziło się to w 100%, bowiem wynik LPRu jest słabszy niż wynik UPR (PJKM) w poprzednich wyborach. UPR straciło dziewictwo, i na dodatek nic z tego nie ma, nawet dotacji. Zatem pomimo braku dobrej prognozy wyników wyborów, ta prognoza potwierdziła się w rzeczywistości.


I słowo na temat PSL. Wydaje mi się, że paradoksalnie obecne wyniki są dla tej partii niezbyt dobre. Wieś generalnie nie poszła do wyborów. Dlaczego? Wydaje mi się, że PiS jednak odstraszył ludzi pamiętających komunę i inwigilację sprawą Sawickiej. Wdarła się niepewność, i wieś (która w przeciwieństwie do młodych pamięta tamte czasy) wolała pozostać w domu.


PiS jednak wygrał na wsi, ale bardzo dobry wynik zanotowało tam także PO. I to jest dla PSLu zła wiadomość. Jeśli bowiem koalicja PO-PSL będzie dla wsi niekorzystna, to w kolejnych wyborach kapitał na tym zbije PiS. Jeśli jednak będzie korzystny – to być może wyborcy dojdą do wniosku, że lepiej poprzeć PO niż mniejszy PSL.

Sędzia 1
O mnie Sędzia 1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka