Miesiąc temu dość szerokim echem odbił się artykuł Lucyny Kulińskiej „Zabili nas w Wigilię”, opublikowany w „Wiedzy i życie” oraz na Onecie. Autorka opisywała wigilijną rzeź UPA w Ihrowicy (tytuł artykułu nawiązuje do filmu dokumentalnego Anny Szpręglewskiej opowiadającym o rzezi).
Ta sama zbrodnia posłużyła rok wcześniej pani Ewie Siemaszko do wskazania, że polskie święta stanowiły dla ukraińskich nacjonalistów okazję do łatwiejszego mordowania Polaków. W czasie świąt mogli ich zaskakiwać w kościołach, lub – jak w Ihrowicy – przy świątecznym stole.
Rzeczywiście – dwie kulminacje upowskich zbrodni przypadły na niedziele. Były to:
29.08.1943 (prawosławne święto Wniebowzięcia NMP) - 3385 zabitych
11.07.1943 (popularne prawosławne święto Piotra i Pawła) - 3048 zabitych.
Także katolickie święta Bożego Narodzenia oraz Wielkanocy były okresami, gdy kresowi Polacy mogli się czuć szczególnie zagrożeni:
Wielkanoc (czwartek-poniedziałek) 1943 roku: 1026 zabitych (największe zbrodnie: Janowa Dolina, Zabara, Kamieniucha – wszystkie na Wołyniu)
Boże Narodzenie 1943 roku (z Wigilią): 470 zabitych (największe zbrodnie: Łuck, Radomle, Janówka – tak zwane „krwawe świętowanie” na Wołyniu)
Wielkanoc (czwartek-poniedziałek) 1944 roku: 1030 zabitych (największe zbrodnie: Kuty, Moosberg, Tomaszowce, Pyszówka – wszystkie w Małopolsce Wschodniej).
Boże Narodzenie 1944 roku (z Wigilią): 321 zabitych (największe zbrodnie: Ihrowica, Dolina)
Postanowiłem policzyć, na ile prawdziwa jest teza o skłonności oprawców z OUN-UPA do mordowania w niedziele i święta.
Umownie przyjąłem, że główna faza banderowskiego ludobójstwa przypadła na okres 1.02.1943 – 30.04.1945. Było to 820 dni kalendarzowych.
Dla tego okresu udało się przypisać do daty dziennej 50.084 ofiar OUN-UPA*
Na 697 dni powszednich przypadło 35.021 ofiar.
Na 123 dni świąteczne (z niedzielami)** przypadły 15.063 ofiary.
Tak więc dni świąteczne stanowiły 18,4% badanego okresu, a podczas nich zabito 30,1% ofiar. Nie ulega więc wątpliwości, że ukraińscy nacjonaliści znacznie chętniej mordowali w niedziele i polskie święta.
Czy wynikało to wyłącznie ze zbrodniczego pragmatyzmu? Czy też może były głębsze powody?
Przyjrzyjmy się jednemu ze zbrodniczych rozkazów UPA. Jest to rozkaz Myrosława Onyszkiewicza „Oresta”, dowódcy UPA w tzw. Zakerzońskim Kraju (pogrubienia moje):
Rozkazuję Wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe nasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały wojackie nawet w biały dzień […] Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków […] Przesyłajcie mi szczegółowe informacje na temat czystki, jaka prowadzona jest na Waszym terenie […] Informacje szczegółowe o ruchach Polaków i ich ewakuacji z naszych terenów. Prowadźcie z nimi twardą, bezpardonową walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować. Przypominam jeszcze raz, że musi to być wykonane jeszcze przed naszymi świętami. [...]
Wydobyć broń Śmierć Polakom Postój, 6 kwietnia 1944 roku.
Jak widać, planowano nie tylko mordować w święta (te obce, rzymskokatolickie); ludobójstwo miało być tak zorganizowane, żeby można było je później świętować podczas własnych świąt. Czy tak obchodzone święta można jeszcze nazwać chrześcijańskimi? Czy było to raczej przedrzeźnianie świąt, drwina w wykonaniu największego wroga ludzi?
Badacze ukraińskiego nacjonalizmu wskazują na neopogański charakter tej ideologii. Już motto dekalogu ukraińskiego nacjonalisty, skierowane do „Ducha odwiecznej walki” zamiast do Boga, świadczyło, że ounowcy odrzucili chrześcijańską etykę. Szokująca treść tego dekalogu nie pozostawiała wątpliwości co do ich zbrodniczych zamiarów. Inne dzieła nacjonalistów tylko potwierdzają, że szykowali się oni do zgotowania piekła na ziemi.
Hryhorij Chomyszyn, greckokatolicki metropolita ze Stanisławowa, którego można bez żadnej przesady nazwać ukraińskim prorokiem wołającym na pustyni, przejrzał ukraiński nacjonalizm już 10 lat przed banderowskim ludobójstwem:
Nacjonalizm ten należy uważać za największą aberrację umysłu ukraińskiego, za coś gorszego od pogaństwa (...) nacjonalizm począł u nas przybierać cechy ducha pogańskiego, albowiem wprowadza pogańską etykę nienawiści, nakazując nienawidzić wszystkich, którzy są innej narodowości. (...) Co gorsza na tle nacjonalizmu ukraińskiego pojawiły się oznaki pewnego rodzaju satanizmu.
Niestety wielu zachodnich Ukraińców nie posłuchało Chomyszyna. Bardziej od niego woleli słuchać swoich nacjonalistycznych przewodników duchowych. Jak bardzo byli ci przewodnicy zdemoralizowani oraz w jakim stopniu kierowali się zimną kalkulacją, a w jakim psychopatyczną skłonnością do czynienia zła – to powinno znaleźć swojego badacza.
______________
* Uwaga – liczba ta oczywiście nie obejmuje wszystkich ofiar ukraińskiego nacjonalizmu. Oprócz tego są ofiary, których data śmierci jest tylko miesięczna, roczna, ustalona na inny okres, np. porę roku, albo w ogóle nie jest znana. Nie ma także wśród nich także ofiar zbrodni niemiecko-ukraińskich; które wyłączyłem z wyliczeń.
** Niestety z powodu niemożności dotarcia do kalendarzy liturgicznych z tamtych czasów za święta byłem zmuszony przyjąć wyłącznie Wigilię i Boże Narodzenie (24-26 grudnia) i Wielkanoc (od Wielkiego Czwartku do Poniedziałku Wielkanocnego).