W ostatnich tygodniach Kresowian dochodziły niepokojące informacje o działaniach sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Kancelarii Prezydenta. Świadczyły one o zamiarach rozbicia uroczystości 70-rocznicy kulminacji ludobójstwa OUN-UPA (11 lipca) oraz wzniesieniu „pomnika” tegoż ludobójstwa w miejscu i w postaci nieodpowiadającej rodzinom ofiar. Niestety informacje te potwierdzają się.
Według tych zapowiedzi, pomnik miałby stanąć na odludnym Skwerze Wołyńskim (przeciwko czemu protestują Kresowianie, domagając się pomnika w centrum Warszawy), w postaci muru z wykutymi nazwami miejscowości, w których nacjonaliści ukraińscy mordowali Polaków. Lista taka, sporządzona przez ROPWIM zawierała ponad 4000 pozycji (!!!). Została ona rozesłana przez ROPWIM wśród Kresowian z prośbą o wszelkie uwagi. Z tego co wiem, do ROPWIM napłynęła wielka ilość uwag i sprostowań. Niestety, wraz z listą krążyła pogłoska, że ROPWIM zechce ograniczyć ilość miejscowości wymienionych na pomniku, by zminimalizować jego pracochłonność (co za tym idzie – jego wielkość).
Niestety, ogłoszenie o przetargu na wykonanie pomnika na stronie ROPWIM, potwierdza najgorsze obawy Kresowian. Wylistowane pomyłki i nieścisłości nie zostały skorygowane. Natomiast autor nowej listy ROPWIM popisał się znajomością obsługi Excela, mianowicie sortowania danych i ich kasowania. Z listy usunięto miejscowości, w których zginęło do 5 osób – w ten sposób lista skurczyła się do około 2000 miejscowości (i, jak można przypuszczać, rozmiary pomnika o połowę).
Najgorsze w tym wszystkim, że wiele z usuniętych miejscowości w rzeczywistości były miejscami znacznie większych zbrodni, niestety nie udało się dokumentować ich rozmiarów. Na przykład jeśli z wymordowanej miejscowości uratował się jeden świadek, który mówił, że „wymordowano wieś”, ale potrafił podać tylko nazwiska swojej rodziny, to miejscowość taka figurowała na w/w listach z liczbą kilku zaledwie ofiar. To samo z miejscowościami, co do których świadkowie podawali podobne ogólnikowe opisy: „dużo ofiar”, „znaczna ilość” itp. Także te miejscowości wyleciały z listy Kunerta…
Jakby tego było mało, pierwotna lista ROPWIM (a więc także ta wtórna) nosiła znamiona luźnego opracowania, sumy zgłoszeń różnych osób, a nie opracowania fachowego, czego dowodem są liczne sprostowania, które napłynęły do ROPWIM. Jej budowanie zakończono w 2010 roku i nie uwzględnia ona odkryć przeprowadzonych w ostatnich latach. Na przykład na liście Kunerta znajduje się miejscowość Ilniki, co do której od pewnego czasu wiadomo, że nie była miejscem zbrodni. Z drugiej strony brakuje na nowej liście miejscowości Zguszcze, co do której udało się ostatnio ustalić liczbę 40 zamordowanych Polaków (na oryginalnej liście ROPWIM figurowała z nieznaną ilością ofiar i efekcie wyleciała z nowej listy Kunerta). To tylko przykłady – takich nieścisłości jest na pewno więcej.
Informacje podane na stronie ROPWIM świadczą ponadto, że pomnik nie będzie miał żadnych innych inskrypcji, będzie zatem jedynie murem z wykutymi nazwami miejscowości, zupełnie nieczytelnym dla nieświadomego odbiorcy. Cóż będzie znaczyć ta budowla z napisami wyrwanymi z kontekstu? Obiekt pozostawiony przez Marsjan? Nie można tego ocenić inaczej niż próbę przemilczenia tej strasznej zbrodni ludobójstwa oraz ukrycia sprawców, o zgrozo, za pomocą pomnika…
Sygnały, które dochodziły z ROPWIM świadczyły, że wykonanie pomnika z ponad 4000 nazwami miejscowości do 11 lipca br. jest niemożliwe. Jednocześnie sugerowano, że władze, z prez. Komorowskim na czele, bardzo chcą pochwalić się odsłonięciem „pomnika” oraz „oficjałką” z okazji 70-rocznicy. W związku z tym - wszystko na to wskazuje - ograniczono „pracochłonność” pomnika o połowę, poświęcając pamięć ofiar oraz zapominając o zwykłej rzetelności (kto będzie poprawiał błędy po wykonaniu pomnika?), by w stachanowskim tempie zdążyć na 11 lipca. Jednocześnie plan taki ma tę „zaletę”, że pozwoli rozbić Kresowian, którzy planują masowe obchody w centrum Warszawy i odciągnąć ich na peryferyjny Skwer Wołyński. Chyba tylko tym można wytłumaczyć złożenie wypowiedzenia z pracy w ROPWIM przez osobę, która do niedawna zajmowała się sprawą pomnika. Widocznie ten wieloletni zasłużony pracownik ROPWIM nie chciał przykładać ręki do tych haniebnych działań.
Oto miejscowości już raz starte z powierzchni ziemi przez oprawców z OUN-UPA zostają po 70-latach powtórnie usunięte, tym razem z „pomnika” projektowanego przez Radę „Pamięci” pana Kunerta. Czy jest jeszcze jakaś zniewaga, której oszczędzono ofiarom wołyńsko-małopolskiego ludobójstwa?
Czy sekretarz Kunert znowu będzie musiał się tłumaczyć?
Foto ze strony http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-mialem-zamiaru-stawiac-pomnika-bolszewikom,wid,12587715,wiadomosc.html?ticaid=1acf5