acepl acepl
202
BLOG

Myśl marksistowska w konfrontacji z rzeczywistością polskiego ka

acepl acepl Polityka Obserwuj notkę 4

Prolog

W swoim wpisie Piekarz linkuje stronę na której jacyś debile ekonomiczni pokazują, na czym polegają ideały marksizmu. Zlituję się nad nimi i nie będę wytykał tego jak bardzo potrafią rozminąć się z prawdą, logiką i zdrowym rozsądkiem (tu używam łagodnych eufemizmów) i skupię się wyłącznie na treści "merytorycznej"... Co oczywiście jest niezmiernie trudne, bo z tak idiotyczną i nonsensowną religią ciężko tak dyskutować. Ale co mi tam...

Bajka o tym, jak wyzyskiwany przez kapitalistycznego szefa Stanisław Stachanowiec w końcu przestał dawać się okradać i poszedł "na swoje".

Czyli założył własną firmę.

Nadszedł dzień, w którym Stanisław Stachanowiec, wraz z towarzyszami - Heńkiem, Mietkiem, Zdzichem i Krychą - doszli do wniosku, że skończyły się czasy okradania ich z ciężko zarobionych pieniędzy przez Władysława Smroda, szefa firmy produkującej torby naramienne w której pracowali (z przerwami, bo umowy na czas określony i kryzysy w gospodarce). Pomyśleli sobie, że sami zaczną produkować torby naramienne. Jak pomyśleli tak zrobili.

[W tym miejscu, jako ludź uczciwy, złodziejstwem i bandytyzmem się brzydzący zakładam, że cała piątka się solidarnie zwolniła i założyła własny zakład, a nie "znacjonalizowała" firmę Smroda...]

Najpierw musieli znaleźć lokal na prowadzenie działalności. Ponieważ zarabiali nędzne grosze nie zaoszczędzili zbyt wiele i zdecydowali się, że szyć torby będą w mieszkaniu jednego z nich. Zdecydowali społecznosprawiedliwie, że będzie to mieszkanie największe (w końcu większe lokale mają bogatsi i oni przede wszystkim powinni się dzielić z biedniejszymi) w przeliczeniu na domownika. Pecha miał Heniek, bo samotnie mieszkał w 45-metrowej kawalerce (w dodatku po burżujsku, bo odziedziczonej po matce).

Druga decyzja dotyczyła tego, skąd wziąć materiały i narzędzia do produkcji toreb. Ponieważ w poprzedniej firmie miesięcznie produkowali 200 toreb zdecydowali, że od takiej ilości zaczną i zakupią tyle materiału aby na te 200 toreb starczyło. 
Ponieważ, jak wspomniałem wcześniej, zaoszczędzili niewiele pracując u Smroda, ich wspólny kapitał początkowy nie był zbyt duży - razem nazbierali 700 UM (Stachu dał 150, Mietek, Heniek i Zdzichu po 120... Tylko Krycha, jako niepijąca i niepaląca uzbierała 190). Materiały kosztować ich będą 600 UM, zatem na zakup narzędzi zostało 100 UM. Czyli nic, chyba że zdecydują się na produkcję ręczną. Po namyśle uznali, że owszem, ręcznie szyte torby będą lepszej jakości i uzyskają za nie wyższą cenę.
Tak czy owak pozostałe 100 UM, "odjęte od ust ich głodujących dzieci" naszych bohaterów, nie starczyło jiż na wiele. Zaczęli się więc zastanawiać, skąd wziąć brakujące 300 UM, które będą potrzebne na zakup najniezbędniejszych narzędzi.
Krycha, jako zaradna kobieta, wpadła na genialny pomysł: niech każdy poszuka u siebie w domu wszystkich materiałów i narzędzi, które "pożyczyli" z pracy jeszcze u Smroda. Tak więc każdy z nich posprawdzał u siebie co tam fajnego ma. I tak Stachu sobie przypomniał, że w pudełku po drugim śniadaniu wyniósł kilkanaście rolek mocnych nici DuPonta (na które ich nie stać obecnie), Mietek pod koszulą trzy razy wynosił po kilka metrów kwadratowych tkaniny (niestety, jedna płachta trafiła jako podkładka do gniazda jego kotki i obesrana i obszczana przez kocięta do niczego się nie nadawała), Krycha miała kilkadziesiąt zamków, Zdzichu i Heniek znależli po 10 zestawów klamer do pasków. Oprócz tego wszyscy mieli jakieś "zużyte" igły, szczypce, młotki czy co tam jeszcze używane jest w produkcji toreb, a które nagle - oczywiście w firmie Smroda - dostały nóg i uciekły na wolność.
Ucieszeni obliczyli, że uda im się wyprodukować 10 toreb tylko z "zaoszczędzonych" materiałów i zarobią na nich 200 UM na czysto.

Podsumowując: na starcie uskładali 700 UM, zaskórniaki w postaci materiałów i narzędzi dały im kolejne 300 UM, ale wydatki na rozpoczęcie produkcji pochłonęły cały kapitał.

Następnego dnia zebrali się w mieszkaniu Heńka, przynosząc ze sobą wszystkie posiadane dobra.

[Jestem, jak wspomniałem wcześniej, uczciwy i przestrzegam prawa, więc pomijamy wersję bandycką - czyli chałupniczą pracę na czarno, bez płacenia podatków, ubezpieczeń i rejestracji - i ustalamy, ze nasza piątka świeżo upieczonych kapitalistów wszystko robi legalnie].

Ponieważ nasi bohaterowie gówno wiedzą o tym jak funkcjonuje nowoczesna firma w kapitalistycznym kraju postanawiają zasięgnąć opinii fachowej. Decydują także, że gadać będzie Krycha - jako jedyna po lokalnym liceum (miasto niewojewódzkie) dawno zyskała niezasłużoną opinię wykształconej i oczytanej.


[CDN.]

acepl
O mnie acepl

Niepoprawny politycznie idealista, dożywotni jeniec logiki i liczb... Nawet - a zwłaszcza - w polityce. Ponadto uczulony - i wyczulony - na bzdury. __   Głodne dzieci nie myślą o nauce: www.pajacyk.pl  __  Na wszelki wypadek: wyrażam zgodę na wykorzystywanie moich tekstów tutaj zamieszczanych w całości lub fragmentach pod warunkiem podania źródła. Czyli Autora. Czyli mnie: acepl.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka