acepl acepl
195
BLOG

Egipt, Turcja, Peru - co nauka chce żebyście nie wiedzieli... Część 2

acepl acepl Społeczeństwo Obserwuj notkę 2
Czyli o tym, jak specjalizacja naukowa prowadzi do absurdalnych wyników, gdzie archeologia mówi geologom, fizykom, geografom, ekonomistom, metalurgom i innym że wie lepiej od nich...

Kultury pre-Kolumbijskie

Peru, Boliwia i w pewnej mierze inne kraje Ameryki Środkowej, oferują nam - podobnie jak Egipt - miejsca występowania fascynujących budowli megalitycznych. Znacznie niż Egipt mniej, oczywiście, ale zawsze coś.

Tylko że "problem egipski" również w Peru występuje, a w Machu Picchu przede wszystkim. Jednak o ile w obu przypadkach wykorzystywano materiał wydobywany lokalnie, o tyle w przeciwieństwie do Piramid, budowniczowie Machu Picchu używali wyłącznie granitu. Kamieniołom z którego on pochodził, położony jest kilkanaście kilometrów dalej, a nie (jak w Gizie, 500-700 metrów od Piramidy), niemal na szczycie sąsiedniej góry. Z drugiej strony bloki granitu dochodzą do 50 ton wagi, co nie występuje - co do zasady -  w Gizie.

["Co do zasady", ponieważ Piramida Cheopsa zawiera bloki o masie do 150 ton, ale tylko w podstawie, za to średnia waga bloku wapienia z piramidy to ok. 2,5 tony].

Co bystrzejsi od razu zauważą problem peruwiańskiej fortecy - "z kamieniołomu niemal na szczycie sąsiedniej góry". To oznacza, że bloki transportowano najpierw w dół, z przewyższenia 600-1000 metrów , następnie poprzez dolinę (przez którą przepływa rzeka) a następnie w górę drugie 600-1000 metrów przewyższenia. Dodatkowo, góra na której powstało Machu Picchu nie ma naturalnego dojścia na szczyt, czyli bloki te trzeba było wciągać w górę na ściany niemal pionowe, o wysokości około 300 metrów. Droga, którą na szczyt wjeżdżają autobusami turyści, powstała całkiem niedawno, a gdy w fortecy pracował Bingham, żywność i sprzęt transportowano z użyciem tragarzy, na trasie której ostatni etap obejmował wspinaczkę na linach i drabinach przytwierdzonych bezpośrednio do skał...

Także egiptolodzy mogą wciskać kit turystom, jak to w Gizie ciągnęli 20-tonowe bloki na drewnianych saniach po piasku (tu, z kolei, zaczynają się śmiać fizycy, bo oni znają pojęcie "współczynnik tarcia"), ale to nie do zrobienia w Andach w żaden sposób.

Zasadnicza różnica między Piramidami a Machu Picchu tkwi w zastosowanej do budowy technologii. Piramida Cheopsa powstała z obrobionych bloków wapiennych, ale nie aż tak starannie. Gdzie się dało (i było potrzeba), używano zaprawy murarskiej a puste miejsca, nieistotne konstrukcyjnie, wypełniano gruzem. Machu Picchu w najstarszej warstwie składa się z bloków-wielokątów,  wykończonych z dużą precyzją i dokładnością z każdej strony, co dawało efekt dokładnego dopasowania każdego bloku. Przez czas jakiś podejrzewano, że wykończenie jest tylko na fasadzie, ale nie - bloki są doskonale wykończone z każdej strony. Przez "dokładne dopasowanie" należy rozumieć "tak dokładne, że nie da się między nie wcisnąć nawet kartki papieru". I to wszystko bez użycia spoiwa. Dla mnie, osobiście, ściany z tych bloków wyglądają jakby każdy był konsystencji plasteliny albo cementu i po prostu dopasowywał się do pozostałych. Co jest oczywiście niemożliwe, ponieważ te bloki są z granitu - ostatni raz kiedy były takiej pół-płynnej konsystencji był kiedy wypływały one jako lawa z wnętrza ziemi...

Z kolei cechą wspólną Gizy i Machu Picchu jest to, że najwyższa jakość budulca oraz technologii budowania dotyczy warstw najwcześniejszych, czyli najstarszych. Nawet niewprawne oko natychmiast dostrzeże różnicę między nią a tym, co stworzyli Inkowie, jak i można dostrzec, jak pogorszenie jakości następuje w miarę "rośnięcia" budynków...

Co jest niezwykłe w Machu Picchu jest to, że nie jest najbardziej imponujące z punktu widzenia zastosowanej technologii. Nie zrozumcie mnie źle - to co napisałem wcześniej dosłownie nie mieści mi się w głowie, jest tak niewiarygodnie niewykonalne z punktu widzenia precyzji, lokalizacji i wielkości indywidualnych elementów budulca. 

Ustępuje jednak miejsca jeszcze większej zagadce, jaką jest Tiwanaku. To miejsce gdzie z kolei nie wielkość jest zagadką, ale kształt bloków używanych do budowy. Albo raczej powiedzmy, że nie tylko kształt jest zagadką. Bo te, w przeciwieństwie do rzemieślniczego charakteru Machu Picchu, sprawiają wrażenie wykonanych przez linię produkcyjną. Bardzo zaawansowaną linię produkcyjną... Biorąc pod uwagę, że wykonane zostały z andezytu (odmiana bazaltu, twardość w skali Mohsa równa 7), a do złudzenia przypominają coś wykonanego z dobrej jakości betonu z użyciem form. Tylko że... wykończenie tych bloków w niektórych przypadkach gładkością dorównuje szkłu. A jakby tego było mało - bloki te to nie prostopadłościany, ale skomplikowane figury geometryczne. Ale żeby wam się nie wydawało że to już wszystko - wiele z nich posiada nawiercone otwory... Kilka milimetrów średnicy, kilka milimetrów głębokości, ale za to dużo. I wszystkie są prawie takie same. Przypominam: materiał to bazalt.

Na marginesie: Tiwanaku to również interesujące miejsce geograficznie. W ruinach miasta można zidentyfikować doki dla łodzi rybackich, a zapewne i dla większych okrętów. Ich lokalizacja wskazuje na to, że poziom lustra wody, nad którym wciąż leży miasto, było 34 metry wyżej niż obecnie. Dodatkowo, naukowcy uważają, że ta zmiana nastąpiła całkiem niedawno geologicznie - czyli w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat mniej więcej...

Postęp technologiczy ostatnich lat, a także coraz większa powszechność nowych technologii wpływa na rozwój nauk badających przeszłość w ogromnym stopniu. Przede wszystkim drony - są używane już nie tylko do dokumentowania stanowisk archeologicznych, postępu i zakresu prac, ale nawet to identyfikowania nowych miejsc, gdzie kiedyś, ktoś coś zbudował. W Polsce niedawno zidentyfikowano miejsca gdzie istniały pradawne osady albo gdzie zbudowano "polskie Stonehenge"... Do badań naukowych na większą skalę używa się radarów penetrujących lub pomiarów laserowych (lidar). Stąd wiadomo, na przykład, że Ameryka Centralna - a zwłaszcza Panama, Guatemala, Honduras, Belize i Południowy Meksyk były kiedyś pokryte całą siecią połączonych ze sobą miast - które pod względem liczby ludności oraz powierzchni pozostawiają dzisiejsze megalopolis daleko w tyle... Na przykład Tikal w Guatemali okazuje się być centralnym punktem wielkiej sieci połączonych drogami miast, fortyfikacji oraz farm, liczących ogółem ponad 60 tysięcy budowli (tyle zidentyfikowano do 2018 roku), na terenie liczącym łącznie 2100 km. kw. Dla porównania - w całym województwie mazowieckim (35500 km. kw) w 2011 roku było 856500 budynków, co daje w porównaniu do Tikal 51 tysięcy budynków na 2100 km. kw. Nieźle, co?


Część trzecia - czyli Tas Tepeler w Turcji, czyli rewolucja w archeologii, czyli kurs jak ekspercko zaklinać rzeczywistość - "niedługo".

acepl
O mnie acepl

Niepoprawny politycznie idealista, dożywotni jeniec logiki i liczb... Nawet - a zwłaszcza - w polityce. Ponadto uczulony - i wyczulony - na bzdury. __   Głodne dzieci nie myślą o nauce: www.pajacyk.pl  __  Na wszelki wypadek: wyrażam zgodę na wykorzystywanie moich tekstów tutaj zamieszczanych w całości lub fragmentach pod warunkiem podania źródła. Czyli Autora. Czyli mnie: acepl.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo