Tusk zatrudniając syna na państwowej posadzie w Portach Lotnicznych wyznaczył nowe kryteria naboru na specjalistów od lotnictwa. W kraju rządzonym przez rodzinę Tusków na stanowiska eksperckie powinni aplikować tylko studenci socjologi z zerowym doświadczeniem zawodowym, którzy nigdy nie wykazali się jakąkolwiek innowacyjnością. Studenci tacy oprócz właściwego wykształcenia(lub jak chcą inni, jego braku) powinni jednak - jeśli chcą skutecznie aplikować np. na dyrektora ds. energetyki jądrowej - mieć kogoś znajomego w Platformie.
Jeśli przez przypadek jednak mają minimalne pojęcie o nowej rządowej pracy lub jeśli w rodzinie brakuje znajomych królika, to niestety muszą emigrować.
Tusk w niedługim czasie stał się największym ciężarem Platformy PseudoObywatelskiej. Przez kolesiostwo, nepotyzm od partii rządzącej odwracają się najmłodsi wyborcy, którzy dyktaturę miłości oczuwają na codzień bezsuktecznie aplikując na rządowe posady zajęte przez rodziny członków Platformy lub ich wyborców.
Nagłaśniając przykrywkową sprawę AMBER GOLD, media strzeliły Tuskowi w potylicę. Nie chce się wierzyć, że to tylko zbieg okoliczności. Tusk oddając stanowisko Prezydenta RP marszałkowi Komorowskiemu chcąc-niechcąc oddał przywódctwo w partii. Prorosyjskie skrzydło Platformy od dłuższego czasu toczy wojnę podjazdową z obecnym Premierem. Mieliśmy kompromitujące narty w czasie publikacji Raportu KGB o Smoleńsku, wyśmiewany Tuskobus, wojnę Rostowski-Balcerowicz, zabójstwo Leppera i Petylickiego czy ostatnie taśmy prawdy Serafina. Wszystko to jednak spływa po Tusku i zamiast go pogrążać-wzmacnia.
Jednak sprawa jego syna jest inna. Michała Tuska nie mogą pobić nieznani sprawcy. A Plichte?
