Adam Wielomski Adam Wielomski
445
BLOG

Ja i Generał

Adam Wielomski Adam Wielomski Polityka Obserwuj notkę 3

Opublikowany kilka dni temu wywiad z generałem Wojciechem Jaruzelskim, który przeprowadziłem wraz z red. Janem Engelgardem, wywołał dużo polemik. Obok wyzwisk pod adresem „bluźnierców”, którzy ośmielili się spotkać z „komuchem”, pojawiło się kilka głosów rozsądnych. Nie mam tu zamiaru chwalić moich kolegów i znajomych, którzy wsparli mnie piórem. Chciałbym się raczej odnieść do pytania, które przy tej okazji mi postawiono, a mianowicie jaki jest mój prywatny stosunek do gen. Jaruzelskiego? Wbrew temu, co sądzą niektórzy nafaszerowani gazeto-polskimi treściami Czytelnicy, nie jest on wcale jednoznaczny, a fakt przeprowadzenia wywiadu nie stanowi żadnej deklaracji politycznej.

Najpierw wywiad. Zaznaczmy, że to co Czytelnicy przeczytali, stanowi tylko 1/3 tekstu. Jego celem nie było dowiedzenie się czy w 1981 roku Rosjanie „weszliby, czy nie weszliby”; nie zamierzaliśmy także zadawać „standardowych” pytań na które już sto razy odpowiadał (albo nie odpowiedział). Jeśli kogoś pytano sto razy o to samo i za każdym razem odpowiedź uważano za niewystarczającą, to powtarzanie tego pytania nie ma sensu. Wywiad ten przeprowadziliśmy w konkretnym celu. Kolejny numer kwartalnika „Pro Fide, Rege et Lege” poświęcamy realizmowi politycznemu, którego kluczowym zagadnieniem jest stosunek konserwatysty do PRL, a konkretnie: jak konserwatysta winien się zachowywać w epoce komunistycznej? Czy powinien przyjąć postawę uwzględniającą realia, czy też powinien wywiesić sztandar insurekcji jak podoficerowie z 1830, „czerwoni” z 1863 czy PPSowcy w 1905 roku? To i tylko to było celem tego wywiadu. Dla tak ujętego zagadnienia gen. Jaruzelski jest arcyciekawą postacią, gdyż sam pochodzi ze środowiska endecko-ziemiańskiego.

Nie ukrywam, że byłem zdziwiony odpowiedziami gen. Jaruzelskiego. Spodziewałem się próby przedstawienia jakiejś głębszej geopolitycznej koncepcji w duchu – tak przeze mnie lubianego – realizmu politycznego. Tymczasem gen. Jaruzelski odpowiedział nam zupełnie szczerze, że uważa, iż człowiek powinien zapisać się tam, gdzie aktualnie trzeba, że jego poglądy są zawsze takie, jak poglądy otoczenia. W środowisku ziemiańskim był endekiem, gdyby zdążył dotrzeć do armii Andersa byłby antykomunistą, a że nie zdążył, to został komunistą. To skrajny oportunizm. Zarysowano nam skrajnie pesymistyczną i fatalistyczną wizję człowieczeństwa, gdzie nie ma miejsca na wolną wolę; gdzie człowiek jest pionkiem historycznych okoliczności. Czysty historyzm heglowski, który dla mnie jest kompletnie nie do zaakceptowania. Co innego realizm polityczny, co innego bezwolne poddanie się okolicznościom.


Wreszcie osoba gen. Jaruzelskiego. Mój stosunek do Generała jest niejednoznaczny. Nigdy nie należałem do zajadłych krytyków stanu wojennego. Aby ogłosić, że była to zdrada musiałbym mieć absolutną pewność, że w 1981 czy 1982 roku Armia Czerwona nie wkroczyłaby do Polski. Takiej pewności nie mamy. Rosjanie dziś bagatelizują to zagrożenie, ale jest im to przecież wygodne. Wystarczy rzucić okiem na mapę Europy z 1981 roku. Ziemie polskie stanowiły połączenie między armiami inwazyjnymi stacjonującymi w NRD, gotowymi do ataku na Zachód, a ZSRR. Transport zaopatrzenia przez Czechosłowację jest utrudniony z powodów komunikacyjnych (górski teren). Bez zaopatrzenia Armia Czerwona w NRD byłaby w pułapce. Dlatego nie potrafię uwierzyć, że Moskwa zgodziłaby się na przemiany polityczne w PRL. Gdy za 200 lat odkryte zostaną wszystkie poradzieckie archiwa, wtedy będziemy zapewne wiedzieli na pewno czy groźba interwencji była realna, czy była mitem stworzonym przez Jaruzelskiego. Wcześniej to tylko spekulacje oparte na archiwach krajowych i na tym, co Rosjanom wygodne było opublikować. Jeśli było 20% szans, że Rosjanie będą interweniować, to decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była słuszna. Rzut oka na mapę mówi mi, że szanse te były większe.

Co innego działalność Wojciecha Jaruzelskiego w PRL jako wojskowego działacza partyjnego. Jego udział w zbrojnych walkach z niepodległościowym podziemiem (1945-47) oceniam jednoznacznie negatywnie; członkowstwo i aktywną działalność w PZPR oceniam negatywnie; dowodzenie armią interwencyjną w Czechosłowacji w 1968 roku chwały nie przynosi. Jeśli nawet gen. Jaruzelski nie ponosi bezpośredniej odpowiedzialności za strzelanie do robotników w 1970 roku (co jest kwestią sporną), to nie ma wątpliwości, że ponosi odpowiedzialność polityczną jako ówczesny szef MON.

Być może, że tylko nieruchawość sądów III RP powoduje, że gen. Jaruzelski nie spędza końca życia w więzieniu. Ale czy to wszystko oznacza, że nie można z nim zrobić wywiadu o tym jak pojmuje realizm polityczny?

Adam Wielomski

Wywiad z gen. Jaruzelskim na: http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/2120/
 

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka