Pojawiło się już wystarczająco wiele komentarzy dotyczących niezgrabnej krytyki, żeby nie rzec ataków wobec PiS-u, poczynając od polityków a kończąc na „artystach”.
Obserwując jednak poczynania osób wspierających PO jak i samych jej polityków, zauważyłam pewne znane mi symptomy:
-otóż uwidoczniła się pewna chwiejność emocjonalna oraz nadmierna drażliwość. Ta nadmierna drażliwość szczególnie zauważalna jest, kiedy w dyskusjach padają takie słowa jak katastrofa, żałoba, smutek, prawda, patriotyzm, itp. Tę drażliwość wywołuje również kolor czarny, nie wspominając już o konkretnych osobach.
-następnym symptomem jest nieumiejętność radzenia sobie w takich sytuacjach, które wcześniej nie stanowiły większego problemu.
-niepokojącym symptomem jest lęk.
-ostatnim symptomem jest brak wyważonej samooceny, która podtrzymywana jest dodatkowo przez media.
Muszę przyznać, że są to objawy natury psychicznej i jak wyżej już wspomniałam znane mi poniekąd z racji bycia kobietą.
Otóż moim zdaniem całokształt zachowań PO przypomina mi zespół napięcia przedmiesiączkowego.
A nie dziwi mnie to, bo ostatnio brakuje wielu politykom jaj (przepraszam za wyrażenie).