Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel
1871
BLOG

Premier Tusk miętosi czapkę

Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel Polityka Obserwuj notkę 17

Mędrcy unijni uradzili na szczycie Unii w Brukseli: gwardia umiera, nie poddaje się!  Przejściowe trudności pokonamy, prawo zaostrzymy, podatki podwyższymy, ogólną szczęśliwość wprowadzimy. Prowadź nas kanclerz Anielo, zgromadzone fundusze (tysiąc miliardów dolarów) na ratowanie waluty euro, po zaledwie 8 latach obiegu tej waluty, to może być za mało - potrzebna jest permanentna intensywna terapia waluty specjalnej troski, czyli tzw. "permanentnych mechanizm stabilizujący" walutę euro, broniący ją przed skutkami jej istnienia. Tak jest bez wątpliwości, bo to wspólna waluta euro była najważniejszą przyczyną bankructwa Grecji i Irlandii i zapowiadającego się bankructwa Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Włoch...

   Szczęściem w nieszczęściu, udział krajów spoza strefy euro w tych mechanizmach budowania warunków do bankructwa po to, by potem ratować bankrutów, podatkując zapobiegliwych, nie ma być obowiązkowy. Wszystkie rozsądne kraje Unii Europejskiej, które jeszcze mogą, trzymają się z daleka od tego finansowego kotła, jakim jest strefa euro i jej paraliż postępowy. Za wyjątkiem Polski. Premier Tusk wyraził żywe zainteresowanie możliwością wspierania przez Polskę bankrutów i ich wierzycieli:

"Jak się zastanawiamy i oceniamy co się dzieje w Europie i na świecie, to lepiej nawet ryzykować, że trzeba będzie coś włożyć, ale być w tej grupie państw mimo wszystko najbogatszych w tej części świata i liczyć na ich pomoc, jeśli - odpukać - u nas coś nie będzie grało”

W kontekście ewidentej porażki koncepcji euro i rosnących kosztów ratowania tego złego projektu,  to słowa głupie, naiwne, pozbawione rozsądku, odpowiedzialności. To słowa żenujące. Jedyną receptą na bezpieczeństwo finansowe kraju jest odpowiedzialna polityka gospodarcza i fiskalna, a nie nieodpowiedzialne zadłużanie się, a potem chodzenie po prośbie, z czapką w ręku, do klubu bogatych państw. Tym bardziej to głupie i nieodpowiedziale, że nowe mechanizmy finansowo-prawne mają zostać wprowadzone, jak zwykle, bocznymi drzwiami. Mają zostać wprowadzone, drogą jednomyślnej ratyfikacji w Unii, dwa nader niepozorne zapisy Traktatu  Lizbońskiego, które otwierają drogę do stworzenia przepisów niższej rangi, mogących poważnie ograniczać suwerenność państw, które przystąpią do mechanizmów stablizujących euro.

   Co jeszcze w Brukseli? Komisja Europejska i Rada UE obiecały Polsce, że poważnie wezmą pod uwagę polskie postulaty, by potraktować ulgowo dług rządu Polski wobec OFE. Być może, jeśli dług publiczny przekroczy traktatowe progi (co jest w Unii już regułą ) to Polska zostanie potraktowana ulgowo, a co to dokładnie oznacza, to już określi w swoim czasie Komisja Europejska. No, grunt, że (literujący starannie ten zapis) premier Tusk jest zadowolony:

"Przeglądałem słowo po słowie, a nawet litera po literze ten fragment, który miał dotyczyć OFE, i on jest zwierciadlanym odbiciem tego, co ustaliliśmy z Komisją. Ja nie wiążę z tym jakichś nadziei, które by zrewolucjonizowały naszą sytuację finansową w kontekście europejskim. Ale cieszę się, że jest potwierdzenie, że te państwa, które mają kosztowny system emerytalny, będą inaczej traktowane jeśli chodzi o ocenę długu i deficytu. To było dla nas kluczowe, więc nasz plan minimum został zrealizowany."

  Mamy też trzecie osiągnięcie  Donalda Tuska w Brukseli. Od 2013 roku polski przemysł i energetyka będą słono płacić za spalanie węgla. Władze Unii Europejskiej odrzuciły polski sprzeciw wobec przyjęcia gazu ziemnego jako surowca odniesienia dla przemysłu. Spalanie węgla powoduje emisję znacznie większej ilości dwutlenku węgla na jednostkę energii, niż dla gazu ziemnego. Dlatego, polski przemysł, energetyka, ciepłownictwo, oparte w dużej mierze na wydobywanym w Polsce węglu, nagle pogorszą konkurencyjność. Stanie się tak, ponieważ w cenie naszego ciepła, czy papieru, będą nowe podatki i transfery finansowe dla handlarzy prawami do emisji dwutlenku węgla, np. z Francji.  To będzie Polskę kosztować grube miliardy euro.

 Wygląda na to, że wyniki szczytu w Brukseli są dla Polski tak złe i upokarzające, że premier Tusk woli mówić o krytycznie o śledztwie smoleńskim, chyba zapominając, że sam odpowiada za jego formułę.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka