Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
193
BLOG

Referendum „w interesie mieszkańców”. Demontaż demokracji?

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 0

Jest po 21:00. Referendum się zakończyło, więc cisza wyborcza też. Wrzucam więc notkę o pewnym wydarzeniu, charakterystycznym niestety dla polskiej „polityki” uprawianej „w interesie mieszkańców”. Uprzejmie również informuję, że nie stoję po żadnej ze stron, ani też żaden rozwój sytuacji nie spowoduje zmiany w moich dochodach.

W pewnym, stosunkowo niewielkim powiecie, nazwijmy go Powiatem -skim, był sobie raz albo i kilka razy, starosta. Chłop ani prochu nie wymyślał, ani specjalnie w ogóle w oczy się nie rzucał. Był i już. Był również w Powiecie -skim dyrektor szpitala, który został zwolniony, z powodów różnych, kilka lat temu. Oficjalnym powodem były zarzuty natury karnej postawione Dyrektorowi, nieoficjalnie – różnie mówiono, w każdym razie owe karne zarzuty nie były związane z działalnością Dyrektora, jako dyrektora właśnie. W końcu chyba okazało się, że to wykroczenie było, choć głowy nie dam.

I właśnie szpital w mieście głównem Powiatu-skiego stał się powodem burzy w szklance wody. Otóż szpital „sprywatyzowano”, a dokładniej sprzedano 51% udziałów w spółce zarządzającej szpitalem i jeden pawilon w zamian za 30 milionów inwestycji. Resztę spółka dzierżawi. Dobrze czy źle, to się okaże, w każdym razie do inwestowania i budowania „nowy” zarządzający zabrał się energicznie i cały okoliczny narodek mógł to zobaczyć. Dodatkowo, nowy zarządzający, jak to się mówi, „zrestrukturyzował” zatrudnienie. Część ludzi zwolnił, części lekarzy kontraktów nie przedłużył, innych zatrudnił – generalnie, szpital pozbył się między innymi żony byłego Dyrektora. Narodek różnie o powodach tych zwolnień mówił, ale nie będziemy tu plotkować.

I oto dyrektor się uaktywnił, uświadamiając narodek, mieszkańców Powiatu –skiego, szczególnie tych mieszkających poza miastem powiatowym, że idzie katastrofa. Że teraz, skoro szpital zwalnia, to niedługo się zamknie, a i bez tego nie będzie można się w nim leczyć (?), będąc „normalnym” mieszkańcem powiatu. Bo nie starczy, właściwie nie wiadomo, czego, ale zabraknie na pewno dla starszych ludzi i biedniejszych ludzi. Właściwie to jak nie będzie szpitala to i nie będzie powiatu, bo przecież dlatego jest powiat, że jest szpital (no coś w tym w sumie jest, biorąc pod uwagę nałożony na powiaty w Polsce obowiązek „zapewnienia podstawowej opieki zdrowotnej”).

No i pod tym hasłem rozpętał burzę, zwołał krucjatę i pod żartobliwą nazwą Wspólnoty Obywatelskiej Powiatu –skiego zebrał wystarczającą ilość podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum. Ratuje szpital i ratuje powiat, sam stwierdzając, że nie ma ambicji politycznych (oczywiście, w 2011 z funkcji dyrektora szpitala w T. - inny szpital, inny powiat - zrezygnował z powodu mołojeckiej fantazji a nie z powodu zajmowania 9. miejsca na liście pewnej partii w pewnym okręgu). Dzisiaj (czyli 9 grudnia) odbywa się referendum.

Sytuacja wygląda tak: Dyrektor mówi, żeby ratować, ale on nie będzie się angażował (ma plan, oczywiście – ciekawe czy ma też plan jak „odkręcić” podobno notarialnie przeprowadzoną transakcję „sprzedaży” szpitala – chyba, że to nie była sprzedaż szpitala, jego budynków i gruntu na którym stoją, a na przykład oddanie w dzierżawę na określonych warunkach). Starosta, ten co prochu nie wymyślił, ale inwestora do szpitala znalazł, w dodatku ma on (inwestor, a raczej jego przedstawiciel) rzeczywiście i pieniądze, i co więcej zdolności intelektualne potrzebne do stworzenia ośrodka zdrowia z prawdziwego zdarzenia (co już raz udowodnił, w innym mieście woj. –skiego) mówi - nie głosujcie. Dyrektor woła: przyjdźcie wszyscy, ratujcie powiat.

Za Dyrektorem stoi owa Wspólnota Obywatelska, widać też pieniądze. „specjalne wydania” niby-gazetek (drukowane na prawdziwej, gazetowej, offsetowej prasie i papierze), opłaceni młodzi ludzie (w liczbie około dziesięciu) do roznoszenia ulotek i robienia propagandy. W sumie wszystko to się w ramach dopuszczalnych zachowań mieści, chociaż jakoś element "obywatelskości" staje się wątpliwy.

Starosta za to, wraz z radą powiatu, owszem wydał oświadczenie, ogłosił stanowisko, i…. wydrukował oraz rozwiesił plakaty pt. nie daj się oszukać, nie idź na referendum. I zaciska kciuki, żeby narodek nie skorzystał z czynnego prawa wyborczego i nie poszedł.  Widocznie zakłada, za bodajże Dantonem, ze skoro demokracja to rządy większości, a większość to kretyni – należy zaapelować do najniższych instynktów (lenistwa) rzeczonego skretyniałego narodku i liczyć na sukces.

Jeden i drugi nie działa więc w interesie mieszkańców Powiatu –skiego. Jeden opowiada im demagogiczne i populistyczne bzdury (a jego „recepty” na „ratowanie” szpitala sprowadzają się do czegoś co jest w istocie „social welfare fraud” lub „medicare fraud”, czyli nabicia nadwykonań „za pomocą” pacjentów z innych powiatów, lub ewentualnie pozbycia się problemu poprzez oddanie Szpitala Miastu – jak czytelnik zapewne zauważy, TERAZ, wg Dyrektora, posiadanie szpitala i zarządzanie nim nie jest już „absolutnie koniecznym” warunkiem istnienia powiatu – i to jest prawda, rzecz jasna). Drugi odbiera wyborcom, owemu narodkowi powiatowemu, resztkę praw wyborczych i czyni to w majestacie swojego urzędu, nie czując nawet, że to co robi jest niewłaściwe tak dalece, że trudno to opisać. Ale precedens już był, dawno temu, w 2010/2011 roku, czołowa siła intelektualna narodu go opatentowała i stosuje, ze zmiennym wprawdzie powodzeniem (krzyczy jak zarzynana świnia, gdy ktoś odkryje, że broń to obosieczna), ale konsekwentnie.

Nie wiem, co chce osiągnąć Dyrektor, jeśli referendum się powiedzie. Jego powodzenie będzie oznaczać tylko DWIE procedury wyborcze w ciągu 2014 r., nie jedną i jeśli cokolwiek będzie „wbijaniem gwoździ w trumne Powiatu” to jest to raczej zmuszanie go do ponoszenia kosztów tego procesu oraz zapowiadanie pozbawienia go (Powiatu) wpływów z tytułu wydzierżawienia substancji szpitala.

Jaki wniosek z tej sytuacji? Ano jest, w dodatku wniosek złożony i niezależny od wyniku owego referendum:

  • Niezbywalnym prawem i przywilejem obywatela w wolnym kraju jest bycie demagogiem, populistą, generalnie – swoistym rodzajem oszusta, czasami niesłusznie zwanym politykiem. Prawo do bałwanienia się JEST NIEZBYWALNYM PRAWEM KAŻDEGO I STANOWI ISTOTĘ DEMOKRACJI.
  • Nie należy tego prawa ograniczać poprzez nawoływanie do bojkotu instytucji demokracji bezpośredniej typu referendum. Każdy, kto takie prawo ogranicza, próbuje ograniczać, lub wpływa na jego rzeczywiste lub potencjalne ograniczenie jest PRZESTĘPCĄ. Okrada innych. To, ze ci inni są nieświadomi owego okradania, i ze jest to, jak mówią w USA „victimless crime”, nie ma znaczenia.
  • Nie wszyscy powinni się bawić w politykę. Oto Dyrektor, zdawałoby się człowiek rozumny, samodzielny pracownik nauki, doświadczony menedżer podobno, wykładowca wielu uczelni (nie wiem jak rezultaty, więc nie oceniam) – bałwani się całkowicie uczestnicząc w zaprojektowanej przez samego siebie kiepskiej parodii „procesu demokratycznego” – wcale mu zresztą o ową demokrację nie chodzi.
  • Być może należałoby pomyśleć nad ZAKAZEM negatywnej propagandy (nawoływania do absencji wyborczej) oraz nad ewentualnym obciążaniem kosztami przeprowadzenia procesu wnioskodawców (w przypadku przegranej)  - choć to może zbyt dotkliwe w niektórych przypadkach - lub ewentualnie wprowadzeniem obowiązkowego depozytu, przepadającego w przypadku przegranej, na wzór rozwiązań brytyjskich.
  • Na pewno również to referendum będzie argumentem dla zwolenników „planu zatykania trąby”, czyli ograniczenia demokracji bezpośredniej. A szkoda. Ze swojej strony uważam, że jest to taka trochę sytuacja jak z bajki Kryłowa o łabędziu, szczupaku i raku – „„Kto winowat iz nich, kto praw – sudit’ nie nam, da tol’ko woz i nynie tam”. Wiadomo tylko kto przegrał. Rozsądek, i to po wielekroć.

Krzysztof Rogalski

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka