Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
552
BLOG

Po trupie PiSu do wolności

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 4

I tak właśnie ma być. Nie widzę absolutnie innej możliwości odzyskania utraconej przez społeczeństwo podmiotowości, nie ma według mnie innej drogi wyrwania się z partyjniackich układów i układzików, z dusznej i zatęchłym potem kolesiów w rodzaju Miśka Kamińskiego śmierdzących korytarzy władzuchny warsiaskiej kochanej. Dlaczego uważam że nie ma innej drogi? Jest co najmniej kilka argumentów przemawiających za takim wyborem.

Po pierwsze, masowe niekorzystanie z czynnego prawa wyborczego, jak sugerują niektórzy jest w gruncie rzeczy popieraniem nie tylko obecnego stanu rzeczy  - bo co, skoro nikt nie pójdzie do wyborów, tzn pójdą tylko ci, którzy są beneficjentami systamu a jest ich kilka milionów, zmieni się wtedy coś? Ano nie będa po prostu kolejne „ważne” wybory, umacniające władzę obecnej junty (juje). A ona rządzi już osiem lat i każdy następny dzień powoduje, że wżera się coraz bardziej w substancję, przede wszystkim ekonomiczną, gospodarki polskiej. Wysadzenie ich z siodła to krok pierwszy i najważniejszy.

Po drugie, ów moment wysadzenia będzie wymarzonym dla wprowadzenia zmian i reform. Zaraz po zmianie warty politycznej należy spodziewać się bitwy pod dywanem i nad dywanem. Po pierwsze, niewykluczone jest, iż jeśli prezydentem bedzie dalej Gajowy, to pomimo zdobycia większości parlamentarnej lub zdolności koalicyjnej to po prostu uniemożliwi, albo odmawiając desygnacji albo pomimo desygnowania dwukrotnie kandydat zwycięskiej partii/jaczejki/koalicji/junty (niepotrzebne skreślić) nie uzyska wotum zaufania. Ponowne wybory, ponowny chaos obliczony na zmęczenie społeczeństwa i rezygnację z czynnego prawa wyborczego (bierne odebrano już dawno). W rezultacie jednak, jak mi się wydaje, zamiast zabetonować system, działania takie bedą kontrproduktywne i zaczną rozmywać fundamenty w końcu dość tandetnie postawionej (jak też i wszystkie budowle stworzone, fizycznie lub wirtualnie, w ramach kapitalizmu kompradoskiego) nawy państwowej.

Tu dygresja: oznacza to, iż paradoksalnie, w interesie PO oraz ich naturalnych lub sztucznym popleczników (co odnosi się właściwie do wszystkich oprócz PiS, z Korwinem włącznie) leży jak najszybsze zatwierdzenie i zaprzysiężenie całkiem nowego rządu. Dlaczego? Bo bezideowi faszyści stanowiący ponad 90% PEERELZONELU (zwanego również korumpusem urzędniczym) administracyjnego polskiego aparatu redystrybucji i przymusu będą mieli w tym chaosie swój moment na to, żeby dostosować się i pozmieniać barwy, jako ten kameleon. Bowiem PiS, o czym jestem przekonany i o czym pisałem niejednokrotnie, do tak szerokiej akcji „zastępowania kadr” jak PO (czyli na przykład do stanowiska kierownika basenu włącznie, jak to uczyniono w stolicy), nie jest przygotowany nawet w części, w związku z czym znaczna ich część pozostanie na miejscu i będzie wykonywać swoją wspaniała krecią robotę („absolutely level best”, cytując Monty Pythona), na przykład jako przedstawiciele interesów kliki prawników lub też lekarzy, notariuszy, komorników, etc.

Jednakże na instynkt i wyczucie sytuacji u przedstawicieli polskiej klasy politycznej, czy też raczej na jego absolutny brak można liczyć z całą pewnościa. Z nieomylnością wręcz nadludzką na pewno wybiorą najgorsze dla nich rozwiązanie, chcąc prawdopodobnie maksymalnie wykorzystać możliwość wykończenia tamtych drugich. W rezultacie, mam nadzieję, że powstanie chaos przy którym 45 lat dyktatury ciemniaków to bedzie mały pikuś.

Tylko w takich warunkach może zyskać rzeczywiste poparcie społeczne, i społeczną legitymację ruch, formalny lub nie (lepiej rzecz jasna nieformalny) który będzie posiadał wolę i siłe dla faktycznej przebudowy państwa i prawa. I musi to nastąpić od dołu, od poziomu gminy i powiatu, które muszą poczuć się samodzielnymi, a nie pozostawionymi samym sobie, podmiotami.

Dajmy więc PiS-owi wygrać, bo jest teraz jedna jedyna taka chwila, żeby zacząć przewartościowywać myślenie Polaków o państwie i przebudować polską klasę polityczną. Właściwie to wręcz pięknie byłoby, gdyby wzięli i Prezydenturę i rząd. Wtedy naprawdę byłaby szansa, żebym w 2019 roku miał możliwośc zagłosować na kogoś z czystym sumieniem i wybrać na mojego przedstawiciela tego na kogo głosuję a nie misia, który miał szczęście przylizać co niebądź lokalnemu kacykowi, z dostępem do ucha Prezesa (albo kogo tam, PO zdaje się nie posiada funkcjonalnego szefa, jest coś w rodzaju interregnum, jak widać są do tego stopnia bezideowymi faszystami, że nawet Fuehrer nie jest potrzebny).

Oczywiście, zaraz pewnie usłyszę i przeczytam argumenty, że terror, że mi się będzie CBA czy inne CBŚ o czwartej rano pakować do łóżka. Albo, że nieprawda i nastąpi okres wiecznej szczęśliwości pod rządami jedynej prawdziwie polskiej partii.  Jedno i drugie to, jak pokazuje doświadczenie, nieprawda. Wyciągania o czwartej nad ranem nie będzie więcej niż zwykle,  chociaż jestem w stanie sobie wyobrazić, ze prokuratura i sądownictwo ze skóry będą wyłazić aby się przypodobać „nowym starym”. A szczęśliwości nie będzie po pierwsze z powodu, iż natychmiast albo jeszcze szybciej ruszą do ataku mendia i merdia, czersko wiercąc dziurę w mózgu wszystkim niezainteresowanym, po drugie zaś z powodu, ze są znaczące podobieństwa między PiS-em jako organizacją i Legionami (a właściwie I Brygadą) Piłsudskiego. Niewielka grupka, zapatrzona w Komendanta, niezdolna do samodzielnego działania (tous proportions gardees, mówię o zachowaniu legionistów w polityce, a nie w boju). Z kolei sympatycy PiS cierpią na rządką wprawdzie, ale ciągle jeszcze wystepująca w Polsce chorobę przeintelektualizowania. W znacznej części są zbyt inteligentni, aby łykać jak gąsiąr karmne gałki, wszystko co mówi i robi Prezes.

Dlatego też nie są oni zdolni do jakiegoś szczególnego zamordyzmu. I to dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wszystkie reżymy zaczynały upadać nieochybnie raczej w momencie rozluźnienia gorsetów nakładanych na społeczeństwo (dotyczy to zwłaszcza reżymów opartych na lewackiej ideologii, a nikt nie wmówi mi, że „szeroka koalicja” nolens volens firmowana przez pozostałych członków bandy czworga, czy też Obergruppenfuehrera WLF-a (Ohlers udaje, że jest ostrą opozycją) jest koalicją prawicową. Nie po ponownym wysłaniu do szkoły sześciolatków, zarąbaniu kasy z OFE i wałkach układanych przy ośmiorniczkach na temat kejnezjańskiego (chociaz słuszniejsze byłoby określenie keynesistowskiego) dodrukowywania makulatury.

Pozwólcie więc PiS-owi wygrać, nawet wielokrotnie, i wesprzyjcie go w tym wygrywaniu czynnie! Albowiem jak mawiał bodajże Voltaire, cynicznie i ateuszowsko jak zwykle – Bóg pomaga tym, którzy sobie pomagają. 

Pozdrawiam serdecznie, jednocześnie upraszając PT. komentatorów o nieprodukowanie się, jeśli nie mają nic szczególnie istotnego do dodania, poza hejtem. Albo tekstem że PiS jest dziki i zły.

 

Krzysztof Rogalski

 

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka