Na to jedno nie wpadłam. Że w ciąży, z alergią nie jest najfajniej. A do tego jeszcze grypa. Kszlę, kicham i wszystko co najgorzsze skumulowało się w jednej chwili w jednym ciele, które na dokładkę po raz pierwszy w życiu rozliczało wczoraj PIT na zawrotną sumę zarobionego 1000 zł na stażu. Mam nadzieję, że dzidziuś jakoś to wszystko przetrzyma ;-) Pewnie przez moje kasłanie ma niezłą karuzelę, ale chyba nic mu nie będzie, prawda??? Niech ta brzoza się już wypyli, bo płuca wypluję! ;-) Naprawdę, nie jest łatwo być młodą żoną i raczkującą matką do tego aktywistką i studentką. Coś mi mówi, że matczyny etat zaczyna brać górę nad wszystkim innym. I bardzo dobrze. Bo mimo wszystko - jak już się widzi te małe stópki na USG, to życie zaczyna nabierać trochę innego sensu. Nie jest już tylko moje...