Blog zamarł, a to znaczy, że ożyła sesja egzaminacyjna na 4 roku. Dzisiaj blog ożył, co z kolei oznacza, że sesja zamarła. Spacyfikowana bezboleśnie i jak najmniej stresowo. O dziwo, osiągnęłam zawrotną średnią, jakiej do tej pory jeszcze przez 4 lata nie było. Mąż twierdzi, że to dlatego, bo teraz mam dwa malutkie rozumki, a nie jeden. Coś w tym musi być...
Dzisiaj czas powitać wakacje! Upłyną raczej pod znakiem odwiedzin wszelkiej maści znajomych i rodziny w naszym M2 niż naszymi odwiedzinami gdziekolwiek - całkiem mi to odpowiada. Po raz pierwszy w życiu planuję wakacje w domu, bez żadnych szalonych podróży na koniec świata. I to z taką wielką dumą to planuję, że aż sama sobie się dziwię! No ale cóż, jak się jest młodą żoną, to wiele rzeczy się robi po raz pierwszy w życiu - na przykład spędza wakacje w domu kumulując zasoby energii na przybycie nowego członka rodziny. Albo członkini, bo jak to ostatnio się okazało - jeszcze nie wiemy czy Janek czy Zosia, jak na razie mamy Ktosia ;-)
Ktoś rozpoczyna już właśnie 19 tydzień życia i daje coraz wyraźniejsze znaki swojej obecności w postaci znacznych uwypukleń dotychczasowego miejsca zamieszkania i pierwszych nieśmiałych fikołków. Z niecierpliwością czekamy co będzie dalej...
