priorytety (niebiaoruskiego) premiera i jego (nie-)polityczna roztropność
Kilka uwag na marginesie lektury sobotniego felietonu Ziemkiewicza w Rzepie:
http://www.rp.pl/artykul/580826_Ziemkiewicz--Katastrofa-posmolenska.html
Osobista roztropność premiera, czy raczej jego przebiegłość – gdyby uznać wynik analizy redaktora Rzepy - oznaczać musiałaby chyba brak roztropności politycznej i brak politycznej (mającej wymiar moralny) odpowiedzialności; Z tego, co nazywa Rafał A. Ziemkiewicz „priorytetami Tuska” („najważniejsze jest dla niego utrzymać się na stołku. …− nie dać się Kaczyńskiemu,nie pozwolić, aby katastrofa pomogła mu odbudować znaczenie i wrócić do władzy, nie pozwolić, aby zbudowano wokół niej mit. A żeby to się mogło udać, polską rację stanu trzeba było spisać na straty.) można by było uczynić nie błahą podstawę oskarżenia w Niezależnym Trybunale, gdyby taki w Polsce obecnie istniał i posiadał możliwości działania.
Albowiem jak surowo formułuje to badacz greckich klasyków:
roztropność także w ujęciu Arystotelesa liczy się z konsekwencjami, tworzy podstawę politycznej etyki odpowiedzialności, lecz nie usprawiedliwia wyrafinowanego łajdactwa jakie cechuje polityków makiawelicznych
* * *
W tej politycznej lidze sędziowie są przekupywani, demoralizowani i ogłupiani. Sankcją za te winy jest – jak należy się obawiać - utrata własnego państwa.
Cytat: „Polska, w imię politycznych gierek premiera zainteresowanego wyłącznie byciem premierem, pokazała, że można z nią, jako z państwem, zrobić wszystko…”
Miejmy nadzieję, że w Polsce tolerowane są jeszcze amerykańskie standardy demokracji i że nawet nieco przesadzone uwagi krytyczne, takiego dajmy na to stańczyka Ziemkiewicza, a tym bardziej (blogujących) zwyczajnych obywatelek i obywateli mieszczą się w tych standardach.