AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
306
BLOG

Mądrość etapu, czyli powrót do przeszłości

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 0

Nie no, to są już jaja jak berety. Przeglądam sobie rano portale informacyjne i co tam widzę? Klasyczną cofkę w czasie, powrót do minionej epoki, w której lud pracujący miast i wsi zawsze był zawsze wierny partii, choć czasem trafiał się pośród tegoż ludu element wywrotowy i antysocjalistyczny, z lubością wbijający imperialistyczny nóż w plecy przewodnikom prowadzącym go ku świetlanej i jakże wspaniałej przyszłości.

Wydawało mi się, że to już za nami, że żyjemy w kraju choć trochę normalnym, że retoryka towarzysza Wiesława to relikt obecny już tylko na archiwalnych nagraniach i w opracowaniach historyków. Byłem w błędzie. Więcej! Byłem w „mylnym błędzie”, z którego wyprowadził mnie Janusz Piechociński mową powalającą na kolana: „Obiecuję, deklaruję, mam nadzieję, że skuteczniej niż to się działo podczas mojej nieobecności, w kolejnych ważnych i potrzebnych głosowaniach, w których trzeba będzie podejmować często trudne decyzje, zawartość koalicji, zaplecza rządowego, będzie zdecydowanie większa”. Opadła mi kopara, dostałem klasycznego zespołu karpia i przez dłuższą chwilę nie mogłem złapać w płuca powietrza. Co prawda do doskonałości jeszcze szefowi PSL-u dużo brakuje, nie wspomniał słowem o kiszonych ogórkach zastępujących cytrynę, ale – trzeba to przyznać – jest na dobrej drodze. Jeszcze trochę wysiłku, jeszcze trochę pracy i na pewno dorówna swojemu guru z epoki.

A wszystko przez wczorajszy cyrk z wotum nieufności wobec ministra transportu Sławomira Nowaka. Posłowie Górczyński, Smolarz i Walkowski nie zrozumieli mądrości etapu sprzymierzając się z reakcyjną opozycją głosując za jego odwołaniem. Rzecz niedopuszczalna w czasach szalejącego kryzysu, kiedy oczy wszystkich bratnich, europejskich krajów z podziwem obserwują sukces naszej zielonej wyspy... Dobra, wiem, zapędziłem się, przesadzam. Ale niech mi ktoś, do ciężkiej i jasnej wytłumaczy, o co w tym wszystkim chodzi? Tu już nie chodzi o wolność sumienia, ale o wolność człowieczą w rozumieniu podstawowym. Dlaczego poseł będący reprezentantem Narodu musi słuchać wodzowskich rozkazów? Dlaczego wraz ze zdobytym mandatem staje się żołnierzem, równo stojącym w szeregu bo za każde niedociągnięcie grożą mu konsekwencje porównywalne z bożym gniewem? To już nie są jaja, jak napisałem na początku, to jest dramat! Nie, nie dramat posła. Nasz dramat. Bo to podobno my, Naród (zgodnie z art. 4 Konstytucji) sprawujemy władzę zwierzchnią w Rzeczypospolitej Polskiej.

Czy w tej sytuacji może dziwić, że EuroPolGaz (spółka będąca własnością Skarbu Państwa) podpisała z ruskim GazPromem „memorandum o wzajemnym zrozumieniu” niczym Breżniew z Gierkiem? Mądrość etapu...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka