Jak dowiedział się „Nasz Dziennik” Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej badający przyczyny katastrofy polskiego tupolewa z Prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie zamierza postawić w stan oskarżenia... pilotów tegoż samolotu. Gdyby tę informację puściła „Gazeta Wyborcza” albo inny „Newsweek” pomyślałbym z miejsca, że to są jakieś jaja, ojca Rydzyka jednak o poczucie humoru poniżej żulerskiego dna nie podejrzewam. Jednym słowem albo to ruskie źródła medium OjDyra robią sobie żarty z ludzkiej tragedii (co też wydaje mi się mało prawdopodobne), albo informacja jest autentyczna.
Nawet nie wiem jak ten idiotyzm skomentować, bo co też można powiedzieć? Na myśl przychodzi mi jedynie tzw. Trupi Synod z roku 897, podczas którego papież Stefan IV odbył sąd nad wydobytymi z grobu doczesnymi szczątkami swojego poprzednika Formozusa. Czy Rosjanie też zamierzają posadzić na ławie oskarżonych zwłoki mjr Arkadiusza Protasiuka, mjr Roberta Grzywny i porucznika Ziętka? A w razie wyroku skazującego co? Wsadzą ich do lodówki na ileś tam lat zanim będą mogli znowu spocząć we własnych mogiłach? Skretynienie kompletne z tego się wyłania, że głowa boli i wszystkie zęby.
Chyba że...
Ostatnio Antonii Macierewicz powrócił do twierdzenia (które jako pierwszy publicznie wyartykułował trzy lata temu nie kto inny ale sam Radosław Sikorski), jakoby trzy osoby spośród będących na pokładzie TU 154 M rozbitego pod Smoleńskiem miały przeżyć. Grzywna, Protasiuk i Ziętek to akurat trzy osoby, zgadza się? Czyżby zatem zamiast spać snem wiecznym tkwili w lochach Łubianki czekając na proces? Wszystko być może w naszej popieprzonej rzeczywistości, absolutnie wszystko. Podobno Sergiusz Witte mawiał, że „nie należy wierzyć w informacje, które nie zostały zdementowane”. Skoro zatem zdementowano tę o trzech ocalałych to...
