AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
1149
BLOG

Komu bije w dekiel, czyli Sikorski klasykiem

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 14

Okazuje się, drodzy moi szanowni, że Radek Sikorski jest nie tylko wybitnym politykiem, mężem stanu i dyplomatą na miarę Talleyranda (co najmniej!), ale ma też zadatki na wielkiego filozofa! Jego myśli będą kiedyś kute w marmurze, sentencji będą się na pamięć uczyć studenci kierunków tak humanistycznych jak i ścisłych w miejsce Wergilego i Seneki a komentarze przejdą do historii polityki i zostaną niechybnie wydane w formie dzieł zebranych.

Weźmy na przykład jego słowa mające ciemnemu ludowi w prosty sposób wytłumaczyć, dlaczego z rządowego stołka na pysk poleciał minister skarbu Mikołaj Budzanowski: „Dla elementarnej dyscypliny w rządzie premier uznał, że musi pójść mocny sygnał; spółki skarbu państwa powinny zrozumieć, że muszą szanować stanowisko rządu”. Prawda, że proste? Albo spółki będą szanować, albo premier będzie wywalał kolejnych ministrów. Aż do skutku. Chyba, że wcześniej ludzi w Platformie zabraknie, wtedy trudno – premier sam spod siebie stołek wykopie i będą się musiały spółki użerać z Kaczyńskim, Millerem czy może nawet Palikotem. A to już nie będą przelewki czy jakieś śmichy – chichy, skończy się eldorado!

Ale wróćmy do naszego dzisiejszego bohatera i wczorajszej dymisji. Minister Sikorski w programie Konrada Piaseckiego „Piaskiem po oczach” tłumaczył, że „premier w tak ważnych kwestiach jak memorandum gazowe nie może być zaskakiwany. A był i minister poniósł tego konsekwencje”. Czyli teraz powinniśmy oczekiwać dymisji Władimira Putina, albo co najmniej wezwania go na Tuskowy dywanik celem udzielenia ostrej reprymendy. Przecież to właśnie prezydent Rosji ujawnił dziennikarzom fakt podpisania wiekopomnego memorandum pomiędzy EuRoPol Gazem i Gazpromem, a ci jak te hieny rzucili się na zbaraniałego i niczego nie spodziewającego się szefa rządu, przez co wyszedł biedny na ciężkiego durnia.

Swoją drogą gdy zbierze się do kupy mądrości Sikorskiego i premierowskie „ja nic nie wiem” to włos się jeży na głowie i skóra na tyłku marszczy. Jeżeli tak wygląda rządzenie sporym, europejskim krajem to przyszłość nasza rysuje się w niewesołych barwach. Chyba już wkrótce trzeba będzie zmienić nasz narodowy hymn, bo „Mazurek Dąbrowskiego” absolutnie do sytuacji pasował nie będzie. Proponuję starą pieśń lokalnych, warszawskich patriotów „Komu dzwonią, temu dzwonią”. Przy okazji być może uda się odpowiedzieć na klasyczne, hemingwayowskie pytanie w wersji nieco zmienionej i przystosowanej do okoliczności: komu bije w dekiel?!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka